Amerykańska prezenterka Michelle Velez zdradziła, że cierpi na bardzo rzadką postać raka. Rozwinął się w wyniku powikłań w ciąży
Jedna wizyta u lekarza zupełnie zmieniła jej świat. Ze szczęśliwej matki oczekującej na narodziny malucha zamieniła się w pacjentkę walczącą z nowotworem. Lekarze poinformowali Michelle Velez, że dziecka nie da się uratować, ale nieprawidłowa ciąża doprowadziła do rozwoju rzadkiego nowotworu. Taki przypadek zdarza się raz na 1000 ciąż.
1. "Muszę przejść przez agresywną chemię, aby ją zabić" - napisała Michelle Velez na Facebooku
Michelle Velez znana z lokalnych programów telewizyjnych była pewna, że za kilka miesięcy powita na świecie swoje trzecie dziecko. Ciąża jednak nie rozwijała się prawidłowo. Na kilka miesięcy dziennikarka zupełnie zniknęła z mediów. Po powrocie opowiedziała o trudnej chorobie, z którą przyszło jej się zmierzyć.
"Zdiagnozowano u mnie rzadką postać raka, która była spowodowana nieprawidłową ciążą. To bardzo skomplikowane" - napisała na Facebooku i Instagramie.
Na co dzień Michelle Velez pracuje w Las Vegas jako prezenterka i reporterka KSNV News 3. Po dłuższej nieobecności postanowiła wyjaśnić widzom za pośrednictwem mediów społecznościowych, dlaczego zniknęła. Okazało się, że dziennikarka przeszła przez wyjątkowo rzadko spotykane powikłania w ciąży. Według organizacji American Pregnancy takie przypadki zdarzają się raz na 1000 ciąż.
"To ciąża, która nie jest żywotna, to oznacza, że płód nigdy się nie uformował, ale nie doszło też do poronienia. Zamiast tego ten "twór" nadal się rozrasta i produkuje tkanki inwazyjne, które w bardzo rzadkich przypadkach mogą przekształcić się w raka i rozprzestrzenić na inne narządy" – opowiada prezenterka.
Tak było właśnie w jej przypadku. Lekarze zdiagnozowali u niej nowotwór.
"U mnie się tak przydarzyło. Bez konkretnego powodu… po prostu głupie szczęście..." – tak Michelle Velez skomentowała swoją historię w mediach społecznościowych.
Pierwsze objawy zaburzeń w rozwoju ciąży, które pojawiły się u Velez nie są typowe. Często fakt, że płód nie rozwija się prawidłowo może sygnalizować plamienie lub krwawienie z pochwy oraz wymioty.
2. Dziennikarka relacjonuje historię swojego leczenie w mediach społecznościowych
Dziennikarka jest już po pierwszej "rundzie" chemioterapii. Bardzo boi się, jak jej organzim zareaguje na leczenie.
"Każdego dnia, gdy przychodzę na leczenie toczę ze sobą wewnętrzną bitwę. Z jednej strony nienawidzę tego, że muszę ją przyjmować, z drugiej strony wiem, że to jedyna rzecz, która uratuje moje życie. Mam prawdziwy bałagan w umyśle. Teraz musimy poczekać i zobaczyć, jakie będą skutki uboczne. Czy to zabierze wszystkie moje włosy? Czy nadal będę miała przynajmniej rzęsy lub brwi? Proszę Boże, zostaw mi choć brwi" - napisała na Instagramie relacjonując pierwsze dni terapii.
Lekarze są dobrej myśli i zapewniają dziennikarkę, że po leczeniu powinna wrócić do normalnego funkcjonowania. Ma dla kogo żyć. Ma już dwójkę dzieci.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl