"40 cm od mojej twarzy". Heroiczny wyczyn nastoletnich bliźniaków
Klaudia i Oskar Bartniczakowie to rodzeństwo bliźniaków. Mają tylko 16 lat, a na koncie uratowane ludzkie życie.
1. Atak nożownika na warszawskiej Woli
Wszystko działo się 26 listopada po godz. 20 w budynku mieszkalnym przy ulicy Monte Cassino na warszawskiej Woli. Nastolatkowie usłyszeli krzyki na klatce. Przez wizjer Oskar zobaczył szamotaninę dwójki mężczyzn. Postanowił zareagować.
Gdy wyszedł na korytarz, obrót spraw stał się jeszcze bardziej dramatyczny. Jeden z mężczyzn zza pleców wyciągnął nóż i wbił drugiemu w szyję.
- 40 cm od mojej twarzy. Mężczyzna bardzo krwawił, ale stał na nogach. Powiedział do mnie: "Ratuj. Ja nie chcę umierać" - opowiada 16-latek w rozmowie z warszawską "Gazetą Wyborczą".
2. Nastolatkowie uratowali życie sąsiada
Jak relacjonują nastolatkowie, napastnik schował się, a oni wciągnęli rannego do swojego mieszkania.
- Zadzwoniłam po pogotowie i pochyliłam się nad tym facetem, uciskałam mu ranę i stabilizowałam głowę. On był jednocześnie blady, zielony i jakby fioletowy. Mówiłam mu, że wszystko będzie dobrze, ale on już tylko nieskładnie bełkotał - opowiada Klaudia.
- Krew tryskała na cały pokój. Oczy tego mężczyzny były wytrzeszczone - dodaje.
Dziewczyna tamowała krew do przyjazdu służb. Jej brat pobiegł po kolegę poszkodowanego. Ranny zdążył o nim wspomnieć, zanim stracił przytomność.
Mężczyzna był w stanie krytycznym. Trafił na stół operacyjny. Przeżył.
- Uratowaliście mu życie. Rana była bardzo głęboka i gdyby nie natychmiastowa pomoc, mężczyzna wykrwawiłby się w kilka minut - miał powiedzieć policjant do nastolatków.
3. "Budzę się zlany zimnym potem"
Oskar i Klaudia mówią, że choć wszystko skończyło się dobrze, sytuacja wywołała w nich traumę.
- Dopytywano nas, ile ciosów otrzymał ranny. Powtarzaliśmy, że tylko jeden, ale ponieważ nóż zatrzymał się dopiero na kości, ciężko było im w to uwierzyć. Za to ja moment ataku pamiętam aż nazbyt dokładnie - mówi Oskar, który dodaje, że od tego czasu ma problemy ze snem. - Próbuję zasnąć, ale później budzę się po 30 minutach zlany zimnym potem. Te obrazy do mnie ciągle wracają - mówi.
- Zmywałam krew ze ścian i płakałam, nie mogłam się opanować. Nie wiem, dlaczego, chyba po prostu musiałam się czymś zająć, żeby nie myśleć o tym, co przed chwilą zobaczyłam - mówi jego siostra.
Tata bohaterskich bliźniaków krytykuje z kolei działania policjantów, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce zdarzenia. Zarzuca im, że wiedzieli, że mają do czynienia z nieletnimi, a mimo to zbadali ich alkomatem, zaczęli wypytywać o szczegóły i nie upewili się, czy nastolatkowie nie potrzebują pomocy.
- Nikt nie zapytał ich, czy nie potrzebują wsparcia albo rozmowy z psychologiem - mówi Arkadiusz, ojciec dwójki.
Zarówno nożownik, jak i poszkodowany mężczyzna, byli sąsiadami nastolatków. 54-letniemu agresorowi postanowił zarzut usiłowania zabójstwa. Mężczyzna nie przyznał się do winy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl