3 z 4Plac Wodny - bezpieczeństwo
Mama Mai ma pretensje do właściciela Placu Wodnego, czyli Urzędu Miasta Legionowo i podmiotu odpowiadającego za bezpieczeństwo infrastruktury, czyli Przedsiębiorstwa Wodno-Kanalizacyjnego. Twierdzi, że na terenie parku nie było zakazu chodzenia boso, a właz nie był w żaden sposób zabezpieczony (dopiero po zdarzeniu otoczono go taśmą ostrzegawczą). Jej zdaniem, nie doszłoby do tragicznego wydarzenia, gdyby metalowy przedmiot był odpowiednio oznakowany.
Żaden z podmiotów nie poczuwa się do odpowiedzialności. Każdy z nich twierdzi, że za bezpieczeństwo i konserwację obiektu odpowiada ten drugi.
Mimo to Urząd Miasta zlecił przeprowadzenie specjalistycznej ekspertyzy, która ma ustalić, czy metalowa płyta rozgrzana słońcem mogła poparzyć dziecko. Urzędnicy chcą, aby policja dokładnie sprawdziła, jak doszło do poparzenia Mai, ponieważ zdaniem strażników miejskich, którzy pojawili się na miejscu zdarzenia późnym popołudniem, metalowa klapa nie była gorąca.
Zobacz też: Uwaga! Klocki LEGO® Friends na wyciągnięcie ręki. Weź udział w naszym konkursie