25-latka urodziła dziewięcioraczki. Potrzebują zmiany pieluch nawet sto razy dziennie
Niezwykły poród dziewięcioraczków miał miejsce w maju, w jednym ze szpitali na Mali. Wszystkie dzieci nadal przebywają w inkubatorach, gdzie znajdują się pod nadzorem lekarzy. Mama gromadki na razie nie jest w stanie zajmować się dziećmi ze względu zarówno na swój stan zdrowia, jak i wymagania, jakie stawia opieka nad taką ilością potomstwa.
1. Bardzo rzadki poród
W przeszłości poród dziewiątki dzieci był odnotowany dwa razy, jednak żadne z dzieci nie przeżyło. W tym przypadku wszystkie maleństwa przetrwały i są przygotowywane do opuszczenia szpitala za dwa miesiące. Poród jest nowym rekordem, ponieważ ostatnie osiągnięcie w postaci urodzenia ósemki dzieci należało od 2009 r. do Nadyi Suleman.
Tak duże przeżycie odbiło się jednak na zdrowiu Halimy Cisse. Zarówno psychicznym, jak i fizycznym. Przyszła mama dopiero w ostatnich minutach przed porodem dowiedziała się, że urodzi aż dziewiątkę dzieci zamiast spodziewanych siedmiu. W trakcie zabiegu omal nie straciła życia przez ogromną utratę krwi. W jej umyśle cały czas galopowały również negatywne myśli.
"Byłam bardzo świadoma tego, co się dzieje i miałam wrażenie, jakby wychodziła ze mnie niekończąca się ilość dzieci. Siostra trzymała mnie za rękę, ale jedyne, o czym mogłam myśleć, to jak sobie poradzimy i kto mi pomoże" – opowiada Halima.
2. Kolejne dzieci nie są wykluczone
Obecnie młoda mama przebywa cały czas w szpitalu, w prywatnym pokoju. Niestety jest zbyt wycieńczona, by zajmować się dziećmi, które łącznie wymagają zmiany pieluch nawet sto razy dziennie. W ciągu miesiąca skończył jej się także pokarm – maluchy zjadają do sześciu litrów mleka dziennie. Odwiedza więc swoje pociechy każdego dnia po 30 minut w celu nawiązania więzi.
Po wyjściu ze szpitala, które planowane jest w przeciągu kolejnych dwóch miesięcy, dziewięcioraczki mają zamieszkać z Halimą i Kaderem oraz ich pierwszą ponad dwuletnią córką w swoim skromnym trzypokojowym mieszkaniu.
Mama dziesiątki dzieci jest dość przerażona całą sytuacją, ale ojciec uważa, że to boski dar i tak właśnie miało być. Dodał, że otrzymał również wiele wspierających telefonów, nawet od władz Mali. Prezydent pomógł również w przeniesieniu ciężarnej kobiety z malijskiego szpitala do Casablanki w Maroko, gdzie odebrano poród.
Mimo już i tak licznej rodziny, rodzice nie wykluczają dalszego potomstwa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl