Trwa ładowanie...

Żona mojego męża

 Anna Bator
27.10.2020 14:37
Żona mojego męża
Żona mojego męża

Wstałam rano, tak jak zawsze, przed siódmą. Nastawiłam wodę na herbatę i poszłam do łazienki. - wspomina Beata – Kątem oka rzuciłam na telefon. Miałam ikonkę z dużą ilością powiadomień na messengerze. Zdziwiłam się, bo zwykle nie dostaję tak dużo wiadomości w ciągu jednej nocy. Wtedy nie przyszło mi nawet do głowy, że to początek niekończącego się koszmaru.

Suszyłam włosy, kiedy zadzwonił telefon. – kontynuuje kobieta – Gosia, moja przyjaciółka, zapytała tylko, czy widziałam swojego „fejsa”. Odpowiedziałam, że nie logowałam się jeszcze. Po chwili ciszy powiedziała, tylko, żebym jak najszybciej to zrobiła.

W wiadomościach miałam dziesiątki wiadomości od niej – byłej żony mojego męża. Znałam ją doskonale. To nie pierwszy raz, kiedy do mnie pisała. Wcześniej, jeszcze przed naszym ślubem, wysyłała tylko niegroźne wiadomości, że ukradłam jej męża, rozbiłam rodzinę i że zrobi wszystko, aby go odzyskać. Zbagatelizowałam je i zablokowałam ją w serwisie. - mówi Beata - Tym razem pisała z innego konta. Wyzywała mnie, obrażała i groziła. To jednak nie wszystko. Oprócz wiadomości od niej, miałam rozmowy od moich znajomych. Pisała również do nich podobne wiadomości, w których wyzywała mnie od najgorszych. Byłam zażenowana, ponieważ pracuję z młodzieżą i wiedziałam, że prędzej czy później trafi to do dzieci lub ich rodziców.

Jak się zachować w takiej sytuacji, radzi psycholog Kamila Drozd:

Zobacz film: "Najlepsze sposoby na powrót do formy sprzed ciąży"

Jeśli informacje są nieprawdziwe, to wierzę że współpracownicy, sąsiedzi i bliskie osoby będą wiedziały, jaka jest prawda. Nasz wizerunek sam się obroni w konfrontacji z fabrykowanymi kłamstwami. Rozpowiadane plotki można przecież zweryfikować. Nie warto jednak nieustannie się tłumaczyć. Wystarczy informacja, że była żona męża ma problem, nie umie poradzić sobie w nowej sytuacji (były mąż z nową kobietą), dlatego próbuje niszczyć czyjeś szczęście.

1. Historia, jakich wiele

Beata przyznaje, że jej związek z mężem nie wyróżnia się na tle innych. On – nieudane małżeństwo zakończone rozwodem, ona – nieudany związek z kilkulatkiem na koncie. Poznali się na jednym ze spotkań firmowych. Oboje byli już wtedy wolni. Ich znajomość rozkwitała bardzo powoli. Pierwszy rok owiany był subtelną tajemnicą o ich związku o której wiedzieli tylko najbliżsi. Mąż Beaty obawiał się reakcji byłej żony i jej rodziny (jak czas pokazał, niestety słusznie), której już wtedy sugerował specjalistyczne leczenie. Stanowczo odmawiała.

Po niespełna dwóch Beata i jej partner zdecydowali się powiedzieć sobie „tak”. Skromy ślub i obiad dla najbliższych był dla nich spełnieniem marzeń. Oboje zbliżali się już do 40-stki i nie chcieli zwlekać dłużej z decyzją, zwłaszcza, że partner Beaty pragnął zostać ojcem.

2. Zazdrość o dziecko

Krótko po ślubie zaszłam w ciążę. Spełniło się nasze marzenie. - mówi WP Parenting Beata – To był tak naprawdę moment, w którym zazdrość i – jak sądzę – choroba, osiągnęły szczyt u byłej żony. Zaczęły się telefony do niego i do mnie. Mówiła, że go kocha, że będą mieli razem dziecko. Nie dopuszczała do siebie myśli, że to nie ona jest w ciąży. Nienawiść do mnie zamieniła w chorą obsesję. Wysyłała mężowi zdjęcia wózków, zakochanej pary na spacerze i pisała, że tak będą wyglądać. Pytała go nawet, czy zdrowo się odżywiam i ile przytyłam. On nie odpisywał nic. Zmienił nawet numer. Ale pozostał numer służbowy, mail, Facebook i adres domowy. Musieliśmy usunąć najmniejszy nasz ślad z sieci.

3. Druga fala nienawiści

Ciąża zleciała mi bardzo szybko – uśmiecha się Beata – urodziłam pięknego synka. Jesteśmy z niedużego miasta, więc była żona szybko dowiedziała się o naszym szczęściu. Ku jej nieszczęściu. Skończyły się SMS-y i wiadomości z prośbą, aby do niej wrócił, a zaczęło się grożenie mi i dziecku. Wróciły głuche telefony, także w nocy, a sytuacja zaczęła być wręcz groźna, kiedy otrzymałam wieczorem MMS-a ze zdjęciem mnie na spacerze z wózkiem. Byłam przerażona! - wyznaje Beata.

Niektórzy zaczynają doceniać swoich partnerów w chwili, gdy ich tracą. - tłumaczy Drozd - Była żona może być najzwyczajniej w świecie zazdrosna o szczęście i miłość byłego męża, dlatego swoje rozgoryczenie, żal, gniew wyładowuje na aktualnej żonie byłego męża.

Po tej sytuacji, Beata zaczęła się bać o swoje zdrowie a nawet o własne dziecko. Wtedy też uświadomiła sobie jednoznacznie, że kobieta, która ją prześladuje, jest niepoczytalna, a co za tym idzie, może zrobić krzywdę jej lub dziecku.

Przejawy tak skrajnych zachowań nie są zbyt częste, ale niestety możliwe. - przyznaje w rozmowie z WP Parenting.pl psycholog, Kamila Drozd - Zazdrość o szczęście eks partnera raczej przyjmuje „subtelniejsze” formy, np. właśnie w postaci prowokowania konfliktów między aktualnymi partnerami, prób oddalenia byłego męża od aktualnej żony. W afekcie popełnia się jednak różne czyny, dlatego jeśli zazdrość i gniew są intensywne, pielęgnowane, może dojść do reakcji, której byśmy nie przypuszczali, np. agresji wobec obecnej żony eks męża. Tego typu zachowania mogą pojawiać się u odrzuconych kobiet z rysem osobowości dyssocjalnej. - twierdzi ekspertka.

Beata dodaje: Mniej więcej w tym samym czasie, kobieta ta wysłała wiadomość do mojego starszego syna (z pierwszego małżeństwa), w której mnie wyzywała i groziła, że może się coś stać jego matce. Pisała mu, że ona jest żoną jego ojczyma i nigdy się nie rozwiedli. Mąż wpadł w szał i tego samego wieczoru poszedł na komisariat. Złożył zawiadomienie o prześladowaniu. Mieliśmy mnóstwo dowodów, ale sprawa wydawała się z pozoru niegroźna, bo była to zwykła zazdrość nieszczęśliwej kobiety. Stanęło na tym, żeby nie odpisywać jej, żebym nie wychodziła sama, ewentualnie założyć sprawę o zakaz zbliżania się. Mąż, nie mówiąc mi nic, skontaktował się z nią i zagroził, że jeszcze jedna wiadomość i sprawę skierujemy do sądu. Wydawało nam się, że zażegnaliśmy problem.

4. Nieustanne nękanie

Po ponad miesiącu czy nawet dwóch ktoś porysował nam samochód na parkingu. - wspomina Beata - Nie spodziewaliśmy się, że to ona. W końcu była chwilowa cisza i życie bez jej cienia. Niestety sąsiad rozwiał wątpliwości opisując wygląd kobiety, którą widział przy naszym aucie. Pomyślałam: Boże, znowu się zaczyna.

Po chwili dodaje: Kolejnymi krokami było dzwonienie po naszych sąsiadach i mówienie im, że mąż ją bił i chce mnie chronić, dzwonienie do mnie do pracy i mówienie, że ja ją prześladuję. Hitem był SMS wysłany do znajomego mojego męża, w którym pisała, że będąc już po ślubie ze mną, on proponował jej seks. Takie same wiadomości wysyłała do naszych znajomych na Facebooku. Zadzwoniła także do mojej przełożonej.

Byłam załamana całą sytuacją, wiadomościami od sąsiadów, znajomych, listami wrzuconymi do skrzynki. Czułam się obserwowana i bałam się odczytać przychodzący sms, czy otworzyć skrzynkę na listy. Unikałam sąsiadów, przestałam odzywać się do koleżanek, bałam się wyjść z domu, choć nigdy jej okolicy nie widziałam. W końcu nie wytrzymałam. Spakowałam się i pojechałam do siostry. Przepłakałam kilka dni. Runął mój świat. Moja praca, sąsiedzi, znajomi – pewnie czuli się jak w telenoweli. Mój mąż nie chciał dłużej zwlekać.

Umówiliśmy prawnika, obecnie czekamy na rozprawę. - mówi Beata - Mamy wszystkie SMS-y, wiadomości, zdjęcia, skriny od znajomych. Sąsiedzi zgodzili się zeznawać. Ta kobieta od kilku lat niszczy nam życie, żyjąc w przekonaniu, że mój mąż jest wciąż jej mężem, albo znów będzie. W jej głowie pojawia się okres ciszy, w którym nic nie pisze i nic nie mąci, okres miłości do męża, w którym pisze, żeby do niej wrócił, okres użalania się nad sobą i próba „chronienia mnie” i okres nienawiści do mnie, kiedy skupia się na niszczeniu mi życia. Później znowu następuje okres ciszy i tak w kółko. Jestem pewna, że jest osobą chorą, której wydaje się, że jest mną lub bardzo chce żyć moim życiem wraz z nim. Jesteśmy wypaleni całą sytuacją. Pocieszające jest to, że wszyscy w naszym otoczeniu nas wspierają. Nie chcę dla niej żadnej kary, ale leczenia, najlepiej w zamkniętym ośrodku. Ona nie ma nic do stracenia, my mamy. Nie tylko reputację, którą już zniszczyła, ale przede dzieci, o które zwyczajnie się boimy.

To wszystko są przejawy stalkingu i nie należy ich lekceważyć. - ostrzega psycholog - Nie można pozwolić, by ktoś wchodził z butami w naszą rodzinę. Wszelkie przejawy tego typu prześladowania powinno się zgłaszać na policję, by prześladowca nie czuł się bezkarny.

Polecane dla Ciebie