Trwa ładowanie...

Żałuje, że została matką. "Guzik, żadnej szklanki wody nie będzie"

 Anna Klimczyk
26.12.2023 13:22
13 proc. Polaków deklaruje, że żałuje rodzicielstwa
13 proc. Polaków deklaruje, że żałuje rodzicielstwa (East News)

49-letnia Magda kocha dorosłego już syna, ale twierdzi, że bycie mamą jest stratą czasu, a nie spełnieniem. - Ludziom się wydaje, że inwestują w dziecko i będą mieć zwrot w postaci tej legendarnej szklanki wody. Guzik, żadnej szklanki wody nie będzie - mówi.

spis treści

Anna Klimczyk, dziennikarka Wirtualnej Polski: Kochasz swoje dziecko?

Magda. 49 lat. Mama 21-letniego Kamila. Specjalistka ds. marketingu: Tak.

Zobacz film: "Trzy razy urodziła bliźnięta - to zdarza się raz na 500 tys. przypadków"

Ale mówisz, że żałujesz macierzyństwa.

Gdybym mogła cofnąć czas, to bym się na nie nie zdecydowała. Jako społeczeństwo jesteśmy bombardowani obrazkami rodzicielstwa oblanego lukrem. Rzeczywistość wygląda inaczej.

Jak?

Nie tak kolorowo. Czasami to walka o przetrwanie. Pamiętam - jak jeszcze zanim zostałam matką - jedna z moich koleżanek na sali porodowej powiedziała: "właśnie urodził się obcy człowiek". Wtedy jeszcze tego nie rozumiałam. Ale macierzyństwo tak wygląda. Nagle do naszego życia wchodzi obcy człowiek i musimy razem funkcjonować - wychować go, ukształtować.

Gdy zaszłam w ciążę, miałam 28 lat. Stwierdziłam, że to najlepszy czas na dziecko. Poczułam zew biologiczny. Nie czułam presji społecznej. Rodzina nie nalegała.

Gdy pierwszy raz wzięłaś na ręce syna, nie pojawiła się "bezwarunkowa miłość", o której tyle słyszymy?

Nie. Mój syn urodził się jako wcześniak. Do pierwszego roku życia był rehabilitowany. Przez kilka pierwszych miesięcy - codziennie. Miałam środki na prywatną rehabilitację. Jednak gdybym musiała korzystać z tej oferowanej przez NFZ i dojeżdżać na nią z dzieckiem przez pół miasta, to już wtedy moje życie stałoby się piekłem. Nikt nie mówi nam o tym, że rodząc dziecko, bierzemy odpowiedzialność za wychowanie innego dorosłego. Moim zdaniem problemem nie jest małe dziecko, które wymaga ciągłej uwagi i "wisi na nas". Prawdziwy problem pojawia się, gdy wchodzi okres dojrzewania i dziecko powoli staje się potworem.

Małe dzieci - mały kłopot, duże dzieci - duży kłopot... Ale przecież nie zawsze tak jest.

Oczywiście. Jednak z moich doświadczeń wynika, że pewnego dnia w miłym nastolatku budzi się coś strasznego. Jako społeczeństwo jesteśmy nieprzygotowani do tego, jak wygląda rodzicielstwo. W dyskusji pt. "żałuję rodzicielstwa" pojawiają się zazwyczaj głosy jedynie w kontekście małych dzieci. Rodzice mówią, że są zmęczeni, niewyspani, przebodźcowani. To oczywiście jest problem. Mało kto mówi jednak o tym, co jest potem.

Niektórzy wierzą, że z "żałowania" można wyrosnąć wraz z dorastaniem dziecka i mieć potem z nim dobrą więź.

Ja z synem mam doskonałą więź. Gdyby popatrzeć na niego z boku, można powiedzieć, że mam idealne dziecko - samodzielne, wykształcone, pracowite, takie co pamięta o urodzinach i imieninach mamy. Jest kwintesencją rodzicielskiego sukcesu. Jednak nadal uważam, że rodzicielstwo to strata czasu i energii. Gdybym drugi raz miała podjąć taką decyzję, to przeczekałabym zew natury i nie zdecydowała się na dziecko. Ja taką wieź - jak z moim dzieckiem - mam z wieloma przyjaciółmi czy znajomymi. A nie musiałam inwestować w nią aż tyle. Problemem jest to, że my nie potrafimy przejść od wizji tradycyjnej rodziny do wizji rodziny z wyboru. Gdy dopuścimy do siebie myśl, że jeśli relacja krwi - która jest nam narzucona - źle na nas wpływa, to możemy ją zerwać, to będzie nam się żyło lepiej. Czasami bliższe relacje mamy z przyjaciółmi - których sobie wybieramy - niż z własną rodziną.

Posiadanie dziecka jest bardzo dużym wysiłkiem emocjonalnym, finansowym. Około 40. zaczęłam zastanawiać się, co mi ten proces dał, a co zabrał. Myślę, że niewiele osób pozwala sobie na taką refleksję.

Jak wyglądała ta lista zysków i strat?

Gdy patrzyłam na moich bezdzietnych znajomych, zrozumiałam, że mają oni zdecydowanie więcej spokoju. Nie martwią się ciągle o drugiego człowieka. Nie czują tej ogromnej odpowiedzialności. Zainwestowałam swój czas w coś, co nie było tego warte. Wychowałam fantastyczną osobę. Jestem dumna z mojego syna. Jednak by to zrobić, zbyt wiele poświęciłam - swój czas, marzenia, plany, energię, zdrowie.

W twojej głowie pojawiła się kiedyś myśl - może powinnam go oddać?

Nie. Nigdy nie miałam takich myśli. Ale też miałam w głowie moment, do którego to moje "intensywne rodzicielstwo" będzie trwało. Mój syn wyprowadził się z domu zaraz po maturze. Miałam warunki, by kupić mu mieszkanie. Obecnie mamy bardzo dobre relacje. Spotykamy się raz albo dwa razy w tygodniu.

A co mówią twoi znajomi, gdy słyszą, że żałujesz bycia matką?

Są dwie grupy. Ci z tradycyjnymi poglądami twierdzą, że nie wiem, co mówię. Że powinnam się cieszyć, że mam syna. Natomiast gdy rozmawiam z ludźmi, którzy nie mają dzieci, słyszę, że nigdy nie żałowali tej decyzji. Jednocześnie rozumieją, że ja mogę żałować, że je posiadam. Teraz powiem coś strasznego. Większość z nas zapewne pamięta sprawę mamy Madzi z Sosnowca.

Kobiety, która zabiła swoje dziecko.

Tak. Można powiedzieć, że jest psychopatką i że zrobiła coś strasznego. I to wszystko będzie prawda. Natomiast ona po prostu mogła nie chcieć tego dziecka i możliwe, że jej zdaniem to było jedyne rozwiązanie tej sytuacji. Została systemowo wrzucona w rolę matki. Nie dostała pomocy. Potępiam jej zachowanie, jednak jestem w stanie zrozumieć tę bezsilność.

W takich sytuacjach możemy zgłosić się do ośrodka adopcyjnego, oddać dziecko do okna życia.

Absolutnie uważam, że ta kobieta nie miała prawa do zabicia swojego dziecka. Natomiast jeśli w Polsce byłoby więcej instytucji, które pozwalają matce przyznać się do tego, że nie chce być matką, że popełniła błąd i oferują jej pomoc, to takich tragedii byłoby mniej.

Ja nigdy nie uderzyłam swojego dziecka. Nie stosowałam wobec niego przemocy. Natomiast pamiętam takie momenty, gdy wyobrażałam sobie, że walę głową syna o ścianę, widzę dużo krwi i to przynosiło mi ulgę.

Brzmi strasznie.

Wiem. Ale to był objaw bezsilności. Dzieci potrafią wyprowadzić człowieka z równowagi, doprowadzić go na skraj.

Co powiedziałabyś ludziom, którzy nie chcą mieć dzieci, ale zostawiają sobie w głowie otwartą furtkę? Są sygnały wskazujące na to, że na pewno nie powinni ich mieć?

Nie ma takich sygnałów. Myślę, że to jest bardzo indywidualne. Powinniśmy robić wszystko w zgodzie ze sobą, nie patrząc na to, co wypada. Reklamowanie rodzicielstwa w Polsce jest nachalne. To jest coś, co ma kobietę dopełnić. Dla mnie rodzicielstwo to wysiłek, ograniczenie, odkładanie swoich marzeń i planów w czasie. Na kobiety ciągle wywierana jest presja. Ciągle ktoś chce zarządzać naszym ciałem. Albo te dzieci mamy mieć, albo w określony sposób wychowywać, albo rodzić niepełnosprawne. Jak nie mamy dzieci, to pewnie nie możemy. Nie. Czasami to jest świadoma decyzja. Niestety wiele osób ciągle tego nie rozumie.

Wyobrażałaś sobie, jakby wyglądało twoje życie bez dziecka?

Dużo więcej bym podróżowała, mogłabym mieszkać w innym kraju, byłabym zamożniejsza, byłabym wolna. Ludziom się wydaje, że inwestują w dziecko i będą mieć zwrot w postaci tej legendarnej szklanki wody. Guzik, żadnej szklanki wody nie będzie.

*imiona bohaterów zostały zmienione

Nawet 13 proc. polskich rodziców żałuje, że zdecydowało się na posiadanie dziecka. Takie wnioski płyną z badania przeprowadzonego przez dr Konrada Piotrowskiego z Uniwersytetu SWPS w Poznaniu. Jego wyniki zostały opublikowane w 2021 roku w piśmie "PLOS ONE".

Psycholog przeprowadził ankiety wśród 1775 polskich rodziców w wieku od 18 do 40 lat oraz w dodatkowej grupie 1280 mających dzieci osób w wieku 18-30 lat.

1. Gdzie szukać pomocy w kryzysowych sytuacjach?

Jeśli jesteś rodzicem i czujesz, że przeżywasz sytuację kryzysową, zwróć się o wsparcie.

Zawsze możesz poprosić o pomoc, dzwoniąc na te numery:

  • Centrum Wsparcia dla osób w stanie kryzysu psychicznego Fundacji Itaka bezpłatna infolinia 800 70 2222, email: porady@liniawsparcia.pl, www.liniawsparcia.pl,

  • Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę: 116 11 1, www.116111.pl,

  • Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie "Niebieska Linia": 800 12 00 02, www.niebieskalinia.org,

  • Telefon dla rodziców i nauczycieli w sprawie bezpieczeństwa dzieci: 800 100 100, www.800100100.pl,

  • Telefon wsparcia po stracie bliskich Fundacji Nagle Sami: 800 108 108, www.naglesami.org.pl,

  • Kryzysowy Telefon Zaufania (dla dorosłych): 116 123, www.116123.edu.pl.

Anna Klimczyk, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze