Trwa ładowanie...

Wyrwał dziecko matce i zabrał do Włoch. Dostaje telefony z pogróżkami

Avatar placeholder
Maja Leśniewska 14.06.2024 13:26
Wyrwał dziecko matce i zabrał do Włoch. Dostaje telefony z pogróżkami
Wyrwał dziecko matce i zabrał do Włoch. Dostaje telefony z pogróżkami (Getty Images, Facebook )

47-letni Filippo Zanella, fizjoterapeuta z Ceseny, po kilku latach poszukiwań odnalazł w Polsce córkę, którą do kraju wywiozła matka. Mężczyzna, który ma przyznane prawa do opieki nad dzieckiem, zabrał 10-letnią Noemi do Włoch.

spis treści

1. Znalazł córkę po trzech latach

10-letnia Noemi urodziła się i wychowywała we Włoszech. Gdy jej rodzice się rozstali, zamieszkała z mamą, a tata miał z nią ustalone widzenia. W 2021 roku kobieta zabrała jednak córkę do Polski i już z nią nie wróciła. Kontakt z ojcem się urwał, chociaż w międzyczasie włoski sąd to jemu przyznał opiekę nad dzieckiem, pozbawiając matkę władzy rodzicielskiej.

Powrót dziecka do Włoch nakazał nawet wyrokiem Trybunał Haski, który interweniował w sprawie. Matka była jednak nieugięta i przez lata ukrywała Noemi, przeprowadzając się z nią z miasta do miasta.

Zobacz film: "Jak zadbać o prawidłowe relacje z dzieckiem?"

47-letni obecnie Filippo Zanella, ojciec dziewczynki, po blisko trzech latach poszukiwań odnalazł córkę w Rzeszowie. Udało mu się to dzięki temu, że dostał anonima ze wskazówkami, a potem wynajął prywatnych detektywów.

- Przez ostatni miesiąc prowadzili obserwację. Zauważyli, że córka wychodziła z matką z domu, by zostać w kościele i spędzały tam obie od pięciu do sześciu godzin dziennie, po czym wracały do domu. Noemi nie miała szkoły ani przyjaciół, nigdy nie miała kontaktu z Włochami, prawie zapomniała włoskiego - mówi ojciec w rozmowie z serwisem "Tgcom24".

2. Zabrana z ulicy

Któregoś dnia, gdy Noemi z matką wychodziły z kościoła, podeszli do nich ojciec wraz z włoską babcią dziewczynki, przedstawicielami ambasady oraz tłumaczem. Noemi, która nie chciała opuszczać mamy, została jej wyrwana i wraz z ojcem i babcią wsiadła do samochodu, którym przekroczyli granicę i wrócili do Włoch. jak podaje "Fakt", auto odjechało z piskiem opon.

- Musimy wszystko odbudować. Moja córka robi teraz zakupy ze swoją babcią, moją matką, bo w rzeczywistości nie ma ubrań. Ale przede wszystkim, poważniej, żyła życiem z dala od innych dzieci. Wiemy, jak ważne jest, aby dziecko spędzało dużo czasu z rówieśnikami. Dlatego podejmujemy działania, aby zachęcić ją do odzyskania tej przyjaźni. Od nowego roku szkolnego pójdzie do podstawówki - mówi Filippo Zanella cytowany przez dziennik "Corriere della Sera".

Mężczyzna dodał, że otrzymuje telefony z pogróżkami i obawia się próby porwania dziecka. Na Facebooku zamieścił filmik, w którym opowiedział o swojej sytuacji. Zrobił to, by - jak twierdzi - wspomóc innych rodziców.

- Cóż, nie wiem, czy ci, którzy mnie słuchają, mają dzieci, ale zapewniam, że już pięć minut bez wiedzy o tym, gdzie ono jest, wywołuje wiele paniki. Wyobraź sobie przedłużenie tego uczucia na trzy lata - mówi na filmiku.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze