Twierdzi, że płaci alimenty nie na swoje dzieci. "Czuję się kozłem ofiarnym"
39-latek z Leszna twierdzi, że płaci alimenty na nie swoje dzieci. Jak to możliwe? Bliźnięta urodziły się długo po jego rozstaniu z żoną, jednak małżonkowie oficjalnie nadal nie mają rozwodu. Więc formalnie mężczyzna jest ojcem dzieci. Starał się o zaprzeczenie ojcostwa, ale żona odmawia badań DNA.
1. Twierdzi, że płaci alimenty nie na swoje dzieci
Sprawę jako pierwsi nagłośnili dziennikarze programu "Interwencja" w telewizji Polsat.
39-letni Wiktor z Leszna w Wielkopolsce zawsze marzył o szczęśliwej rodzinie. Ożenił się. 12 lat temu na świecie pojawiła się jego pierwsza córka, trzy lata później druga.
Jednak jego małżeństwo nie było idealne. Mężczyzna twierdzi, że odkrył, że jego żona ma romans.
W 2019 roku złożył pozew rozwodowy. Sprawa trwa, bo małżonkowie nie mogą dojść do porozumienia, z czyjej winny nastąpił rozpad związku. Sąd na pierwszej rozprawie zdecydował, że córki zostaną przy ojcu. Do matki jeżdżą na dwa weekendy w miesiącu.
- Od kiedy żona odeszła, córki zostały ze mną i zmieniłem pracę, żeby poświecić im więcej czasu. Pracuję od godziny 8 do 16 - tłumaczy Wiktor w rozmowie z dziennikarzami programu "Interwencja".
- Tu jest normalnie, a nie tak jak u mamy. Mama przeklina, mama pali - dodaje dziewięcioletnia córka Wiktora.
Jednak to nie koniec problemów mężczyzny. W 2021 roku jego żona urodziła bliźnięta. Dzieci dostały jego nazwisko i to on musi płacić 900 złotych alimentów miesięcznie na ich wychowanie. Problem w tym, że - jak twierdzi 39-latek - to nie on jest ojcem maluchów.
- Ja z własną żoną nie byłem od grudnia 2018 roku, a bliźnięta mają dwa lata i cztery miesiące. Nie są to moje dzieci. Dwa razy stawiłem się na badania DNA, które zostały wyznaczone przez sąd. Druga strona nie przyszła w ogóle - podkreśla Wiktor.
2. "Czuję się kozłem ofiarnym"
Prawnik Bartosz Graś tłumaczy, że - zgodnie z przepisami - jeżeli jesteśmy w trakcie związku małżeńskiego, to zakłada się, że dziecko pochodzi ze związku małżeńskiego, nawet jeżeli rodzice żyją osobno.
- W przypadku badań DNA nie ma takiej możliwości, żeby doprowadzić kogoś poprzez policję lub inne organy na badania. I to jest problem tych spraw. W tych kwestiach wypowiada się już również Rzecznik Praw Dziecka, który apeluje, żeby wprowadzić przepisy pozwalające doprowadzić siłą na badanie DNA - wyjaśnia Graś.
Żona mężczyzny nie chciała komentować sprawy.
Wiktor podnosi, że płaci 900 złotych alimentów na dwoje dzieci. A sam otrzymuje 550 zł na dwie córki w wieku szkolnym.
- Tyle mi płaci żona od trzech lat, bo złożyła chorobowe i sąd jej zszedł z alimentami na 550 zł. I nikt się nie przejmuje, czy ona wróciła już do zdrowia, czy symuluje. A w trakcie tej choroby urodziła bliźniaki, normalnie funkcjonuje, wyjeżdżała na wakacje. Nic nie zrobiłem, a czuję się kozłem ofiarnym systemu - mówi mężczyzna.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl