To normalne – tę książkę powinien przeczytać każdy rodzic
Czy istnieje ktoś taki, jak dziecko z ADHD? A może ADHD to zachowanie cechujące każdego malucha? No i czy wrażliwiec zawsze cierpi na autyzm? Choć tematy te nie są łatwe, podejmuje je w swojej książce Enrico Gnaulati, światowej sławy psycholog i psychoterapeuta. I – przyznam – zarówno ADHD, jak i autyzm oraz podejście do nich punktuje bardzo dokładnie.
1. O autorze
Enrico Gnaulati jest psychologiem i psychoterapeutą. Pracuje z dziećmi i młodzieżą od wielu lat. Gdy do jego gabinetu zaczęło zgłaszać się coraz więcej rodziców, którzy twierdzili, że ich dzieci cierpią na zespół nadpobudliwości z deficytem uwagi (ADHD), autyzm lub chorobę dwubiegunową, postanowił bliżej przyjrzeć się tym przypadkom.
Okazało się, że kiedy widział sympatyczne dzieci z problemami, inni psychologowie zdążyli postawić już diagnozę, która naznaczała dziecko na całe życie.
Ganulati przeanalizował setki książek, przyjrzał się tysiącom przypadków (niektóre z nich opisał) i doszedł do ciekawego wniosku. Dzisiejszy tryb życia, brak czasu na stworzenie pozbawionej napięcia emocjonalnego relacji rodzic-dziecko, kultura instant, zbytnia higiena i troskliwość rodziców z jednej strony, a zagrożenia współczesnego świata z drugiej strony – to wszystko sprawia, że dzieci mają problemy.
Brakuje im czasu i możliwości na swobodną zabawę, na nieskrępowane szaleństwo. Niemal każdy pięciolatek, którego naturalną potrzebą rozwojową jest skakanie i bieganie, traktowany jest jak zło konieczne i wpychany w formę dziecka z ADHD.
Każdy wrażliwy natomiast siedmiolatek – od razu ma autyzm. „Nic z tych rzeczy. Nie idźmy tą drogą” – zdaje się mówić Ganulati.
2. To normalne!
To normalne, że nastolatek się buntuje! Normalne, że dziecko chce się bawić, pożytkować energię. Normalne, że odreagowuje stres, nerwy, zmęczenie, że krzyczy, czasem płacze z bezsilności.
To wszystko jest normalne, bo dziecko, młodsze czy starsze, także jest człowiekiem, ma swoje emocje, z którymi nie zawsze sobie radzi. Poświęcenie mu uwagi, a nie diagnozowanie chorób często jest najlepszym wyjściem.
Książka „To normalne” będzie odpowiednia dla każdego rodzica, nawet takiego, który świadomie pozwala dziecku na wybuchy złości czy przezwyciężenie lęków. Dlaczego? Bo jest doskonałym poradnikiem, choć nietypowym.
Ganulati nie daje gotowych rozwiązań. Nie przytacza przykładnych dialogów, jakie można przeprowadzić z rozwrzeszczanymi dziećmi. On daje cenne wskazówki.
Na podstawie licznych badań naukowych, prowadzonych na wielu dzieciach i przez wiele lat, wyjaśnia, skąd mogą brać się problemy współczesnego dzieciństwa.
Jeśli zatem twoje dziecko ma problemy emocjonalne, przyjrzyj się… sobie. Może za późno kładziesz je spać, a rytm dnia jest nieregulowany? A może stosujesz w domu nieprawidłową dietę?
Czy wiesz, że naukowcy odkryli, że „przeciętne dziecko w wieku od pięciu do siedmiu lat przyjmuje 52 miligramy kofeiny dziennie. Odpowiada to ilości ponad pół litra gazowanego napoju dziennie, jeśli tym napojem jest coca-cola czy pepsi; jeśli byłby to napój w rodzaju energetyków, dawałoby to około 350 mililitrów. Średnia dawka przyjmowanej dziennie kofeiny u dzieci w wieku od lat ośmiu do dwunastu wzrasta już do 109 miligramów, co przekłada się na codziennie wypijany litr coca-coli lub pepsi. Pochłaniające tak wielkie ilości napojów gazowanych dzieci sypiają około 8,47 godziny na noc, czyli od pół godziny do jednej godziny mniej, niż powinny”.
3. Wskazówki dla rodzica
Ganulati w swojej książce, chcąc pomóc rodzicom, którzy uwierzyli, że ich dziecko cierpi na ADHD, daje im szereg wskazówek. Dotyczą one różnych problemowych kwestii: planowania dnia bez zbytniego obciążania dziecka, nauki regularnego chodzenia spać, nadzorowania mediów elektronicznych i gier komputerowych, budowania poczucia równowagi, tworzenia autorytetu.
Wskazówki te są krótkie. Nie znajdziemy w książce psychologicznych wyjaśnień każdego z proponowanych zachowań. Są jednocześnie tak boleśnie proste i oczywiste, że można poczuć się zawstydzonym. Często znamy je z własnego dzieciństwa.
„To normalne” powinien przeczytać każdy rodzic. Książka wciąga, jest napisana spokojnie, bez zbędnej naukowej terminologii. Autor daje nadzieję, że traktowanie dziecka podmiotowo przynosi skutki dużo lepsze niż wtłoczenie kilkulatka w sztywne ramy chorób, które nie zawsze istnieją.