Zapomniana praktyka wróci do szkół? "Tylko kwestia przygotowania"
O pomyśle stworzenia w szkołach punktów szczepień ministra zdrowia Izabela Leszczyna mówiła na konferencji "Bezpieczna, świadoma ja" oraz "Wiedza, Świadomość, Życie". Na początek w placówkach oświatowych mogłyby być podawane szczepionki na HPV.
1. Szczepienia w szkołach
Widok całej klasy wędrującej w szkole do gabinetu pielęgniarki czy pobliskiej przychodni na szczepienie nikogo w latach 90. nie dziwił. Czasy się jednak zmieniły i obecnie wypełnianie obowiązku szczepień spoczywa na rodzicach, chociaż punkty szczepień w szkołach funkcjonowały jeszcze w czasie pandemii koronawirusa.
Słaba wyszczepialność polskich dzieci w ostatnich latach sprawiła, że minister zdrowia Izabela Leszczyna zasugerowała powrót do szczepień w placówkach oświatowych. Wiąże się to jednak z wieloma zmianami organizacyjnymi.
Na początek w szkołach miałby być podawane szczepionki na HPV.
- Dzisiaj program obejmuje dzieci w wieku 12 i 13 lat, ale będę chciała włączyć do niego także młodsze roczniki. Rozmawiałam też z Barbarą Nowacką, minister edukacji narodowej o możliwości wykonywania tych szczepień w szkołach - mówiła Izabela Leszczyna podczas konferencji "Bezpieczna, świadoma ja".
Jedną z możliwości jest stworzenie dni otwartych, podczas których przeprowadzano by akcje szczepień. Uczniowie przychodziliby na nie wraz z rodzicami. Możliwe jest także organizowanie w szkołach punktów szczepień na stałe.
Umożliwienie dzieciom zaszczepienia się pomiędzy lekcjami zachęci do szczepień - podkreślają lekarze.
- W szkołach są gabinety higienistów i miejsca, gdzie można szczepić, pozostaje tylko kwestia przygotowania organizacyjnego, żeby wiedzieć: jak, kiedy, komu podać. szczepionkę. Nie zapominajmy, że podstawowym miejscem szczepień są klasyczne punkty, czyli poradnie POZ, na te szczepienia kierują lekarze rodzinni - podkreśla onkolog profesor Mariusz Bidziński w rozmowie z RMF24.pl.
2. "Trzeba zapewnić bezpieczeństwo dzieci"
Krajowa konsultant w dziedzinie medycyny rodzinnej profesor Agnieszka Mastalerz-Migas zaznacza natomiast, że szczepienia w szkołach są potrzebne, chociaż ich zorganizowanie nie będzie łatwe.
- Trzeba zaplanować, jak rozwiązać kwestię zgód rodzica, zwłaszcza pod nieobecność rodzica. Plusem jest akcyjność szczepień i to, że więcej dzieci zgłosi się na szczepienie niż w sytuacji, gdy każdy z rodziców musi się zarejestrować, przyjść do przychodni. Trzeba zapewnić bezpieczeństwo dzieci: musi być lekarz, który będzie kwalifikował, pielęgniarka, która będzie szczepić, musi być zestaw przeciwwstrząsowy, czyli otoczka medyczna musi być zabezpieczana tak jak jest zabezpieczana w przychodni. Na pewno to się da zrobić i warto zainwestować trochę czasu, żeby to zrobić, bo to poprawi wyszczepialność - dodaje prof. Mastalerz-Migas dla RMF24.pl.
- Jeżeli moglibyśmy w szkole zadbać o zdrowie, warto w to iść. Oby to nie było tylko obowiązkowe, jedynie zalecane. Szkoła się nadaje, mamy higienistki i gabinety pielęgniarskie, korzystajmy - podkreślają uczniowie w rozmowie z RMF24.pl.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl