Skandaliczne warunki na zielonej szkole! Rodzice oburzeni, burmistrz interweniuje
Za dwutygodniowy pobyt jednego dziecka na zielonej szkole rodzice płacili prawie 1200 zł. Co ich dzieci dostały w zamian? Zniszczone meble, zakamienioną i zardzewiałą armaturę, a także wszechobecną pleśń. Czy to odpowiednie warunki na dziecięcy wypoczynek?
1. Szok i niedowierzanie
Rodzice są oburzeni tym, w jakich warunkach przyszło wypoczywać ich dzieciom. Za cenę turnusu zielonej szkoły nie spodziewali się luksusów, ale liczyli na czysty ośrodek, w którym najmłodsi mogliby bezpiecznie wypoczywać i aktywnie spędzać czas.
Tymczasem wnętrze ośrodka w Rowach na Pomorzu zdaje się przypominać scenografię z horroru. "- Córka, gdy do mnie zadzwoniła, przez 15 minut płakała. Musiałam ją uspokajać, by powiedziała, co tam się dzieje" - mówi Kinga, mama jednej z dziewczynek uczestniczących w zielonej szkole.
2. Wczesny Gierek
Kłopoty zaczęły się tuż po przyjeździe dzieci. Osoby, które pracują w ośrodku nie były w stanie poradzić sobie z zakwaterowaniem tak dużej liczby uczniów. Dzieci musiały samodzielnie wnosić swoje ciężkie walizki do pokojów. Jednak dopiero, gdy otworzyły drzwi swoich sypialni przeżyły szok.
Zakurzone koce i zawilgocone łóżka – w takich warunkach dzieci miały spędzać każdą noc. W dodatku poniszczone meble, gniazdka wystające ze ścian, kamień, pleśń i rdza w łazienkach nie zachęcały do spędzania czasu w ośrodku. "- Dzieci chodzą załatwiać się do miasta lub pod krzaczek. Boją się kąpać w takich warunkach" - relacjonuje Kinga.
3. Kontrola burmistrza
Warunki w ośrodku są tak złe, że rodzice poprosili o interwencję władze miejscowości, z której pochodzą dzieci oraz policję, straż pożarną i sanepid. Kontrole jednak nie wykazały żadnych nieprawidłowości.
Na miejsce pojechał więc wiceburmistrz Trzebini. Według niego warunki nie są tak złe, jak przedstawiają to dzieci. Jednak pod wpływem nacisków rodziców, stara się znaleźć dla dzieci nowego lokum. "-Nie jest łatwo znaleźć w sezonie zakwaterowanie dla tak dużej grupy" - przyznaje zastępca burmistrza.
Zobacz także:
- Wyjaśniamy, dlaczego niektóre kobiety nie mogą jeść tatara
- Metody na pozbycie się toksyn z owoców i warzyw. Która najlepsza?
- Z puszki, surowa czy gotowana? Sprawdź, która kukurydza jest najzdrowsza
Niektórzy rodzice mają nadzieję, że wyjazd ich dzieci da się jeszcze uratować, a maluchy nie wrócą jedynie ze złymi wspomnieniami. Inni jednak tracąc cierpliwość, na własną rękę pojechali nad morze, aby zabrać dzieci z ośrodka.