Horror 10 dzieci. Śledczy: głodziła je, poniżała, oddawała pedofilom
W piątek 19 maja o godzinie 9 w Sądzie Okręgowym w Poznaniu ruszył proces Swietłany P. Ukrainka prowadziła rodzinę zastępczą, opiekując się dziesięciorgiem małoletnich, nad którymi miała się znęcać.
1. Biła, wyzywała i oddawała dzieci pedofilom?
Swietłana P. prowadziła rodzinę zastępczą w Ukrainie. Po wybuchu wojny wraz z dziesięciorgiem dzieci przyjechała do Polski. Małoletni przebywający pod jej opieką mieli od czterech do 16 lat.
- Pojawiła się w rodzinie pani, która opiekuje się innymi dziećmi. To ona zauważyła, że te dzieci dziwnie się zachowują, że mogą być ofiarami przemocy - przekazał PAP Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Lista zarzutów, które postawiono wówczas kobiecie, była długa. Obejmowała m.in. zastraszanie, wyzywanie i poniżanie podopiecznych, bicie ich, popychanie, a nawet wyrywanie włosów i bicie pałką po głowie i ciele.
Miało dochodzić również do wykorzystywania seksualnego dzieci, w tym do "udostępniania" ich pedofilom. Prokurator informował, że kobieta wykorzystała seksualnie część podopiecznych, a także przekazywała dzieci w tych celach innym osobom. Czerpała z tego korzyści materialne. Cały proceder miał trwać od marca 2020 roku do kwietnia 2022 roku.
Ukrainka trafiła do aresztu. Po przesłuchaniu pokrzywdzonych dzieci i przeprowadzeniu czynności procesowych Swietłanie P. postawiono zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem.
- Zebrane dowody potwierdziły, że pozostający pod jej opieką małoletni pokrzywdzeni byli przez nią bici, zastraszani i poniżani. Śledztwo wykazało, że oskarżona ograniczała dzieciom dostęp do toalety, a także jedzenia oraz picia, doprowadzając w niektórych przypadkach do ich skrajnego niedożywienia - mówił Wawrzyniak.
2. Ruszył proces
Swietłana P. od dnia zatrzymania przebywa w areszcie. Przyznała się tylko do znęcania nad dziećmi. Grozi jej maksymalnie 15 lat pozbawienia wolności. Sąd zdecydował, by proces kobiety był tylko częściowo wyłączony z jawności.
- Ja stawiałam dzieci do kąta, ale nie na całą noc. Nigdy nie dusiłam dzieci poduszką i nie biłam pałką. Nie wsadzałam dzieciom niczego do ust, nie wiem, dlaczego dzieci tak mówią - mówiła podczas rozprawy oskarżona. Jej słowa cytuje portal TVN24.
Kobieta prosiła o danie jej szansy oraz błagała o wybaczenie. Podkreśliła, że to Rosjanka M., która zaprosiła ją wraz z dziećmi do domu podczas gdy na Ukrainie trwała wojna, wykorzystał jej trudną sytuację. Swietłana P. twierdzi, że kobieta "zmuszała dzieci do opowiadania kłamstw".
Podopieczni Ukrainki już do niej nie wrócą. Trafiły już do kilku nowych rodzin zastępczych.
Maja Leśniewska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl