Trwa ładowanie...

Rośnie agresja uczniów. Nauczyciele czują się bezradni i zagrożeni

Avatar placeholder
28.05.2019 19:51
Agresja polskich uczniów stale narasta. Nauczyciele są bezradni
Agresja polskich uczniów stale narasta. Nauczyciele są bezradni (123rf.com)

16-letni Jakub z Wawra zginął w szkole zasztyletowany przez innego ucznia. W Brześciu Kujawskim 18-letni były uczeń wtargnął do placówki uzbrojony. Po tej strzelaninie niepokój nauczycieli narasta.

1. Przemoc w szkołach - relacja nauczycielki

Po wydarzeniach z Brześcia Kujawskiego w szkołach zawrzało. Atak, jaki przeprowadził 18-letni były uczeń, porównuje się z atakiem terrorystycznym. Mężczyzna był w militarnej kamizelce z nożami i granatami. Strzelał z broni prochowej, rzucał petardami w szkole. Ranne zostały 2 osoby – 11-letnia uczennica i woźna.

Niedawno, 10 maja w szkole w Wawrze na korytarzu doszło do bójki. Zginął 16-letni uczeń, ugodzony wielokrotnie nożem. Narastająca skala przemocy w szkołach jest faktem.

Pani Anna uczy języka polskiego w szkole średniej, która uchodzi za placówkę o wysokim poziomie.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"

- Kiedyś mówiło się nawet, że to jest elitarne liceum. Nadal mamy wybitnych uczniów, laureatów olimpiad – podkreśla z dumą. - Ale jest też coraz większe grono osób, które okazują nauczycielom pogardę. Złe oceny lub zwrócenie uwagi budzą ich agresję. Bywa, że rzucają na lekcji książkami, elementami wyposażenia sal.

- Zdarza się, że uczniowie grożą nauczycielom, mówią, że wiedzą, gdzie mieszkam, gdzie parkuję samochód - wylicza nauczycielka. - To nie są uczniowie, o których potocznie mówi się, że pochodzą ze środowisk z patologią. To są dzieci lekarzy, prawników. Rodzice mają pieniądze, ale nie mają czasu. Te dzieci tak rosną samopas i myślą, że wszystko im wolno.

Uczniowie mają też świadomość, że nauczyciele są bezradni wobec ich zachowań.

- Próba zabrania np. telefonu z ręki kończy się tak, że uczeń mówi, że pozwie mnie, że go molestowałam, że nie mam prawa go dotknąć – dodaje polonistka.

- My w szkołach możemy porozmawiać z rodzicami czy uczniami o problemach, ale na rozmowach możliwości się kończą – ubolewa Anna. - Ten przekaz i tak trafia do uczniów, którzy realnie go nie potrzebują, bo nie mają problemów z agresją. Problematyczni uczniowie, nawet jeśli pojawią się na takiej lekcji, realnie z niej nie skorzystają. To przecież tak nie działa, że powiem "Nie wolno bić nikogo", a agresor zaprzestanie przemocy. To jest głęboki, złożony problem.

- Dodam, że nauczyciel w ogóle nie jest przygotowywany do pracy z trudną młodzieżą – podkreśla. - Kilka lat temu, gdy byłam jeszcze studentką, media obiegła historia uczniów, którzy nałożyli nauczycielowi śmietnik na głowę. Później, na zajęciach z pedagogiki, pani profesor opowiadała, jak mamy panować nad klasą. I to były same metody-zabawy: pożartować, rzucać piłeczką i ten, kto złapie, to ma głos, tego typu metody. Pamiętam, że zadałam konkretne pytanie, jak radzić sobie z takimi uczniami, którzy do nauczyciela idą z tym koszem na śmieci. I dostałam odpowiedź, że zajmujemy się metodyką pracy z normalnymi uczniami, a nie z patologią. Tylko, że takie osoby też są w szkołach i nikt nam nie mówi, co robić.

Pani Anna przyznaje, że raz spotkała się z sytuacją relegowania ucznia ze szkoły.

- Tu duża zasługa rodziców – podkreśla. - Długo bronili synka, który bił uczniów. Dziewczynki za włosy przeciągał po podłodze korytarzem, rzucał w okna szkoły cegłą. Na lekcjach, zamiast odpowiadać na pytania, obrażał nauczycieli. W końcu jednak, za zgodą rodziców, tego ucznia skierowano na indywidualny tok nauczania i terapię. Niestety, nie mam dziś informacji, na ile to był skuteczny środek, jak się potoczyły jego losy.

Anna mówi, że rozumie niepokój rodziców w obecnej sytuacji i sama również czuje lęk.

- To nie jest normalne, że uczeń chodzi z nożem. To nie jest normalne, że ktokolwiek chodzi z nożem – zauważa. - Myślę, że to jest problem, który będzie narastać, będą kolejne serie tragicznych wydarzeń. To, że w szkole nie jest bezpiecznie, to jest nasza wspólna tragedia. Przecież to powinno być miejsce, w którym uczymy się nie tylko literatury, historii, matematyki. To powinno być miejsce, które uczy nas żyć.

Związek Nauczycielstwa Polskiego ma świadomość bolączek systemu.

- Z informacji, jakie do nas docierają, wiemy, że wśród wielu problemów, z którymi borykają się nauczyciele, jest problem nie tylko agresji w szkołach. Z agresją trzeba sobie poradzić, bo to jest element naszego zawodu i naszych obowiązków. Większy problem stanowi brak odpowiedniego wsparcia dla nauczycieli, brak wsparcia fachowego, brak odpowiedniego doskonalenia, szkoleń, które by przygotowywały nauczycieli do radzenia sobie z takimi sytuacjami. Przemocowe sytuacje w szkołach – jak wszyscy wiemy – są nie tylko coraz częstsze, ale coraz trudniejsze.

- Nauczyciele czują się w wypełnianiu obowiązków osamotnieni, pozostawieni sami sobie. Istnieją procedury w szkołach, ale tutaj nie chodzi o procedury odpisane w dokumentacji. To jest to nasze przekleństwo. Nam się w szkołach wciąż wydaje, że jak jest biurokratycznie w porządku, to jest w porządku. Ale tu chodzi o praktyczne przygotowanie nauczycieli do reagowania w takich sytuacjach. I tutaj niestety nauczyciele skarżą się na to, że pozostawieni są sami sobie - podkreśla pracownik Biura Zarządu Głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego.

2. Przemoc w szkołach - brak rozwiązań systemowych

Nauczyciele martwią się, jak zatrzymać to zjawisko. Brakuje systemowych rozwiązań i jednolitego wzorca postępowania z agresywnymi uczniami. Problemem jest usunięcie dziecka z placówki edukacyjnej. Relegowany uczeń natychmiast trafia do innej szkoły. - Takie przeniesienie jest możliwe, za zgodą kuratora, do innej szkoły. To rodzaj ostatecznej interwencji w przypadku naruszenia obowiązków czy nadużycia praw - informuje ZNP.

- Nie ma żadnych kryteriów doboru placówki, do której można przenieść ucznia. Decyzję podejmują właściwe podmioty po indywidualnym zbadaniu sprawy - wyjaśnia pracownik Biura Zarządu Głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego. Oznacza to, że kolejna szkoła również może być nieprzygotowana, by sprostać zadaniu nauczania ucznia, który stwarza problemy.

- Możliwość usunięcia z placówki istnieje w przypadku uczniów spełniających jeszcze obowiązek szkolny – dowadujemy się w ZNP. - Czyli w starym systemie chodzi o uczniów uczęszczających do gimnazjum włącznie, w nowym – to tylko szkoła podstawowa. W szkołach ponadgimnazjalnych lub ponadpodstawowych jest obowiązek nauki, ale nie ma obowiązku szkolnego. W tych placówkach skreślenie z listy uczniów jest możliwe w przypadkach określonych w statucie.

Na wywiadówkach nauczyciele przyznają, że agresja rośnie i że brakuje metod, by z nią walczyć. 57 proc. osób nieletnich doświadczyło w swoim życiu przemocy rówieśniczej – alarmuje w "Ogólnopolskiej diagnozie skali i uwarunkowań krzywdzenia dzieci" Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę.

W 42 proc. przypadków mowa o przemocy fizycznej, w 29 proc. - o przemocy psychicznej. Agresywni uczniowie znęcają się w szkole nie tylko nad gronem rówieśników. Także nauczyciele się boją.

3. Przemoc w szkołach - komentarz psychologa

Mgr Paulina Mikołajczyk, psycholog w Centrum Medycznym Damiana, komentuje: - Przede wszystkim powinniśmy się zastanowić, z czego to agresywne zachowanie wynika. Możliwe, że reakcja danego ucznia jest spowodowana tym, że to w stosunku do niego rówieśnicy zachowali się niestosownie? Musimy mieć na uwadze, że dzieci między sobą często się popisują, szczególnie jeśli w szkole takie zachowania są akceptowane, to może być to czynnik wyzwalający agresję wśród uczniów.

Psycholog zwraca uwagę, żeby nie oceniać ucznia jednostronnie, gdyż większość problemów ma swoje źródła w domach rodzinnych.

- A może jest to reakcja na lęk i sytuację w domu? Żyjemy przecież obecnie w takich czasach, że dzieciom stawia się naprawdę wysokie wymagania. Z kolei rodzice nie zawsze mają czas na wychowanie dziecka, spędzanie z nim czasu czy spokojną rozmowę. Powoduje to, że wiele problemów jest bagatelizowanych czy zamiatanych pod dywan.

Trudnością jest także problem, na który zwracają uwagę nauczyciele, czyli fakt, że rodzice często nie chcą przyznać i przyjąć, że z ich dzieckiem coś się dzieje lub że popełnili jakiś błąd wychowawczy.

Kolejne samobójstwa nastolatków. Przyczyną jest cyberprzemoc na Snapchacie
Kolejne samobójstwa nastolatków. Przyczyną jest cyberprzemoc na Snapchacie [5 zdjęć]

Jedna z matek była przerażona, gdy córka opowiedziała jej o nowej grze przez aplikację Snapchat. Nowy

zobacz galerię

- Ważne jest także samo podejście rodziców do danego problemu. Zdarza się bowiem, że nauczyciele zgłaszają pewne negatywne zachowanie, a rodzice to bagatelizują. Wynika to najczęściej z tego, ze nie widzą lub nie chcą widzieć problemu. Często wtedy rodzice tłumaczą swoje dzieci. Jeśli nie ma sygnału, że rodzic zgadza się z nauczycielem, to dostanie sprzeczny komunikat. Autorytet nauczyciela zostaje zachwiany.

Psycholog podpowiada, jak postępować w sytuacji kontaktu z uczniem wykazującym agresję w szkole:

- W kolejnym kroku, jeśli już uda nam się poznać przyczynę, możemy zacząć działać. Tak jak wspomniałam, każde zachowanie z czegoś wynika. Jeśli dziecko ma problemy emocjonalne, które często są związane jednak z odzwierciedleniem funkcjonowania w rodzinie, to przede wszystkim należałoby na spokojnie porozmawiać z rodzicami takiego ucznia. Musimy zadać wtedy pytanie, czy nie dzieje się u nich nic niepokojącego. Najpierw jednak postarajmy się zbadać przyczynę, a dopiero potem oceniać zachowanie dziecka. Jeśli zbyt pochopnie podejmiemy np. decyzję o winie któregoś z uczniów, a okaże się, że to nie on, a właśnie względem niego ktoś zachował się agresywnie i niestosowanie, to może jeszcze bardziej nasilić lęk.

4. Przemoc w szkołach - lekceważone zjawisko

Problem przemocy w szkołach był już podejmowany przez ostatnią dekadę m.in. przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę, Instytut Badań Edukacyjnych, zespoły badawcze z Instytutu Socjologii UW. Dostępne statystyki policyjne wskazują na sukcesywny, choć nie gwałtowny, wzrost zachowań przestępczych w szkołach, wśród których wymienia się pobicia i/lub spowodowanie uszczerbku na zdrowiu.

Jednak problemy szkół wciąż były zamykane w obrębie placówek. Za agresję uczniów obwiniano nauczycieli, zarzucając im niekompetencję. Tymczasem problem narastającej skali przemocy dzieci i młodzieży dotyczy całego społeczeństwa i nie może być postrzegany wyłącznie w kontekście edukacji.

Niezbędne są zmiany w zakresie szkolenia nauczycieli, jak również nieodzowne jest wsparcie specjalistów - psychologów i psychiatrów. Konieczne jest również wypracowanie skutecznych procedur, które realnie uniemożliwią osobom agresywnym kontynuuację działań. W obecnym systemie nieletni agresorzy wciąż czują się bezkarni.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze