Rodzice zagłodzili 5-latkę. Sąd: Na wysypisku śmieci miałaby lepiej
Sąd Najwyższy oddalił kasację od wyroku rodziców pięcioletniej Elizy, zagłodzonej przez nich na śmierć. Spędzą za kratami po 25 lat. Zdaniem sędziego Andrzeja Tomczyka dziewczynka miałaby lepsze warunki, gdyby żyła na wysypisku śmieci.
1. Pięciolatka została zagłodzona
Sąd Najwyższy oddalił w czwartek (20 lipca) jako "oczywiście bezzasadną" kasację obrońców, którzy chcieli ponownego osądzenia pary i łagodniejszych kar. Rodzice pięcioletniej Elizy za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad córką i zagłodzenie jej spędzą za kratami więzienia po 25 lat.
Jak podaje PAP uzasadniając to rozstrzygnięcie, sędzia Andrzej Tomczyk podkreślił, że zarzuty kasacji były nietrafione i bezzasadne.
Przypomnijmy, chodzi o sprawę śmierci niepełnosprawnej dziewczynki. Eliza, która miała poważne schorzenia układu nerwowego oraz porażenie czterokończynowe, zmarła w październiku 2017 r. w mieszkaniu jednej z kamienic w Bielsku-Białej. W chwili śmierci była odwodniona, miała zanik tkanki podskórnej i mięśniowej. Dziecko w ogóle nie opuszczało mieszkania. Nie podawano mu też leków.
Sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną zgonu było nieleczone zapalenie płuc. Według prokuratury Eliza umierała przez kilka miesięcy.
Dziewczynka leżała w zniszczonym kojcu pełnym ekskrementów, do którego prowadziła wąska ścieżka wydeptana w zalegających śmieciach. W mieszkaniu przebywała też jej trzyletnia siostra. Również była niedożywiona.
Prokuratura oskarżyła rodziców o zabójstwo dziecka i domagała się dla obojga dożywocia. Ostatecznie zostali skazani na 25 lat więzienia. Z tym wyrokiem się nie zgodzili i żłożyli kasację do Sądu Najwyższego.
Kasację w tej sprawie skierował też Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro. Ten z kolei chciał dla rodziców dziewczynki dożywocia. Ta kasacja ma zostać rozpatrzona w odrębnym postępowaniu.
2. Lepsze warunki miałaby na wysypisku śmieci
Sąd Najwyższy podzielił ocenę sądu apelacyjnego, zgodnie z którą rodzice są winni śmierci córki.
- Wiedząc o zbliżającej się nieuchronnie śmierci własnego dziecka, z uwagi na skrajne niedożywienie, wygłodzenie, nie zrobili nic, by je ratować. Niewystarczająco je karmili i poili, pozostawili bez żadnej opieki. Zdawali sobie sprawę, że jak nic nie zrobią, to dziecko umrze. Dziecko umierało w warunkach bytowych urągających ludzkiej godności, a proces tego umierania trwał parę miesięcy - wskazał sędzia Tomczyk cytowany przez PAP.
Według Sądu Najwyższego zarzucenie błędów w ustaleniach faktycznych sądu było niedopuszczalne. Jak podkreślił sędzia, uzasadniając decyzję, "między opiniami biegłych nie ma sprzeczności, których instrumentalnie próbowała dopatrzyć się obrona".
Sędzia Tomczyk przyznał, że trudno opisać warunki, w których żyła i umierała dziewczynka.
- Nawet jeżeliby chcieć powiedzieć, że dziecko przebywało na wysypisku śmieci, to wydaje się, że nawet na tym wysypisku śmieci byłaby o tyle lepsza sytuacja, że byłby przynajmniej dostęp do świeżego powietrza, którego dziecko nie miało w mieszkaniu - zaznaczył sędzia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl