Trwa ładowanie...

Religia w szkołach. Co księża sądzą o nauczaniu religii?

Avatar placeholder
20.09.2019 07:17
123RF Zdaniem niektórych księży lekcje religii nie powinny odbywać się w szkołach
123RF Zdaniem niektórych księży lekcje religii nie powinny odbywać się w szkołach

Choć mówi się, że coraz więcej osób wypisuje dzieci z religii, wciąż większość rodziców posyła dzieci na lekcje "bo tak wypada" lub "żeby nie było problemów z komunią, bierzmowaniem, ślubem kościelnym" czy też dlatego, że "wszyscy chodzą". Takie lekcje bywają trudne i dla uczniów, i dla prowadzących. Rozmawiamy z księdzem, który sądzi, że dla religii nie ma miejsca w szkołach.

1. Religia w szkołach - opinia księdza

Czy miejsce lekcji religii jest w szkole? Ksiądz, z którym rozmawiamy, prosi o anonimowość. W przeciwnym razie wszystkie wypowiedzi do mediów muszą być zaaprobowane przez prowincjała.

Jest przeciwnikiem nauczania religii w szkołach. Co więcej, preferowałby religiologię. Uważa też, że religia nie jest przedmiotem dedykowanym dzieciom. Dlaczego?

- Religia to temat dla dorosłych – z powagą odpowiada ksiądz Maciej. Jest młody, przystojny, dowcipny, ale do spraw wiary podchodzi z ogromną powagą. - Pan Jezus nie uczył dzieci, ale dorosłych – podkreśla ksiądz. - Jezus dzieci błogosławił. A my? Uczymy dzieci, a błogosławimy dorosłych – zwraca uwagę na paradoks.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"

- Rzetelna dyskusja na temat wiary czy religii wymaga przygotowania do tego. Niezbędny jest jakiś zakres wiedzy o świecie, mentalności socjologicznej. Religia przenika się ze wszystkim. Trudno mówić np. o historii kościoła bez mówienia o historii świata - wyjaśnia, dlaczego religię uważa za przedmiot nie dla dzieci czy młodzieży.

- Osobiście, jeśli już, to jestem za religiologią. I nie w systemie od zerówki do matury po dwie godziny tygodniowo. Najwcześniej myślę, że w 6 czy 7 klasie można zacząć takie lekcje, może godzinka w szkole średniej. Ciężko mówić małym dzieciom, że Bóg kocha każdego człowieka, mając świadomość, ile zła jest na świecie. To wymaga bardzo szerokiej dyskusji – zwraca uwagę ksiądz.

Nie ukrywa też, że zna również innych księży, którzy podzielają jego poglądy. - Są tacy księża, którzy jak ja, z zasady nie są za katechezą w szkole, ale jak już uczą, to starają się to robić dobrze i w sposób sympatyczny – zauważa. Pytamy, czy faktem jest, że wśród dzieci i młodzieży nasilają się nastroje antyklerykalne, negatywny stosunek do księży.

- Dzieci są może nie tyle antyklerykalne, co mało religijne – zauważa ksiądz Maciej. - Czyli nie są przeciwko katechetom, są po prostu świeckie, laickie. Mówią "dzień dobry" i na "pan".

Maciej nie przypomina sobie głośnych awantur prowokowanych przez uczniów czy historii o agresji wobec księży.

- Wszystko zależy od człowieka, od tego, z jakim nastawieniem idzie do szkoły – zauważa.

Być może dlatego z niektórych placówek dochodzą głosy o agresji ze strony uczniów: - W mojej szkole w księdza rzucono balonem z wodą. Kiedyś uczniowie zamknęli go w sali i wyrzucili klucz – wspomina Joanna. - Zdemolowano też raz salę przed lekcją religii - dodaje. Podejrzewa, że gdyby chodziło o inny przedmiot, nie doszłoby do takich ekscesów.

Ksiądz Maciej widzi jednak pozytywy. - Generalnie, dzieci mają dobre podejście do katechetów. Inna sprawa, że ogólnie cały filar humanistyczny przeżywa kryzys, jeśli chodzi o przyjęcie ze strony uczniów. Myślenie filozoficzne i nieempiryczne jest dla współczesnych dzieci jakąś magią, czymś poza nimi.

Sam jednak nie narzeka na relacje z uczniami: - Z mojego doświadczenia powiem ci, że w mojej szkole to mnie dzieci najbardziej lubią ze wszystkich nauczycieli, a religię najbardziej ze wszystkich przedmiotów. Na przerwach koło mnie zawsze stoi gromadka dzieci zagadujących na śmierć – śmieje się ksiądz.

Zwraca uwagę jednak, że nie wszyscy księża angażują się w pracę z dziećmi i młodzieżą. - Dla wielu księży lekcje religii to po prostu źródło pieniędzy i składek ZUS – przyznaje bez ogródek.

2. Religia w szkołach - finansowanie z budżetu państwa

Religia w polskich szkołach obecna jest od początku lat 90. Osoby, które zaczynały wcześniej edukację, mogą pamiętać salki katechetyczne przy kościołach. Uczęszczano do nich po lekcjach. Z czasem religia stała się kolejnym przedmiotem, teoretycznie nieobowiązkowym, jednak ocena widnieje również na świadectwie, choć bez doprecyzowania, czy uczeń uczęszczał na religię, czy etykę. Stopień nie rzutuje na promocję do kolejnej klasy, ale wliczany jest do średniej ocen.

Księża oraz katecheci otrzymują pensje jak nauczyciele innych przedmiotów. Nauka religii finansowana jest z budżetu państwa. Nie zmienia się to mimo wracających debat, co do słuszności opłacania nauki religii ze środków państwowych. Tylko w 2018 roku religia w szkołach kosztowała państwo prawie 1,5 mld zł.

Imię księdza zostało zmienione.

Zobacz też: Chrzcić czy nie chrzcić? Pytamy rodziców o zdanie

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze