Trwa ładowanie...

Przez kosmyk włosów dziecko omal nie straciło palców. Ważne ostrzeżenie

Chwila nieuwagi mogła kosztować dziecko utratę palców
Chwila nieuwagi mogła kosztować dziecko utratę palców (Facebook)

Kiedy Jill Mraidi zauważyła swoje włosy na stopach swojego dziecka, stwierdziła, że to nic takiego. Kilka godzin później sytuacja była już na tyle niebezpieczna, że chłopca trzeba było zawieźć do szpitala.

spis treści

1. Ryzyko amputacji przez owinięte włosy

Mama zorientowała się, że coś jest nie tak, kiedy zdejmowała dziecku skarpetkę. Palce czteromiesięcznego Qasima były czerwone i pulsowały. Pojedynczy włos zaplątał się między palcami dziecka, odcinając dopływ krwi. Kobieta nie wiedziała jednak, co się dzieje, dlatego zawiozła dziecko do szpitala. Tam lekarze powiedzieli jej, że gdyby odwlekała interwencję lekarzy, palce dziecka trzeba by było amputować.

Teraz dzieli się swoimi przeżyciami z innymi mamami. Ma nadzieję, że jej historia zwiększy czujność rodziców.

2. Sygnał, że z dzieckiem dzieje się coś nie tak

Zobacz film: "Ciąża maskowała raka jelita grubego"

Jill opowiedziała amerykańskiemu portalowi Metro, że pierwsze sygnały niebezpieczeństwa były do przeoczenia.

"Qasim zaczął być rozdrażniony. Co chwilę ściągał skarpetkę. Postanowiliśmy przyjrzeć się, dlaczego tak robi. Okazało się, że wokół jego palców zaplątał się ledwie widoczny, pojedynczy włos. Wtedy jednak nie byłam w stanie go zauważyć. Dlatego zdecydowałam się pojechać do szpitala" – wspomina matka chłopca.

Na szczęście lekarze od razu wiedzieli, z czym mają do czynienia. Takie przypadki zdarzają się tak często, że w anglosaskiej terminologii medycznej ma swoją nazwę – Tourniquet syndrome.

To zobaczyła matka, zanim udała się do lekarza (Facebook)
To zobaczyła matka, zanim udała się do lekarza (Facebook)

3. Oznaka zaniedbania

Okazało się, że to nie był koniec przykrych wiadomości dla Jill. Lekarze przekazali jej, że zazwyczaj syndrom jest jednym z pierwszych sygnałów, że dziecko jest zaniedbywane. Zazwyczaj w takich przypadkach medycy decydują się na poinformowanie miejscowych organów ds. ochrony rodziny, by przyjrzeli się, czy rodzice odpowiednio zajmuje się dzieckiem.

Tym razem lekarze zdecydowali się nie kierować sprawy na drogę prawną.

"Przychodziłam do tego lekarza od dziesięciu lat z moim starszym synem, dlatego wiedział, że w tym przypadku nie mam mowy o zaniedbaniu" – powiedziała matka chłopca. Qasim szybko wrócił do zdrowia i nie ma już śladu po wydarzeniu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze