Powrót do szkoły. Starsi nauczyciele szczególnie narażeni na zakażenie koronawirusem
Czy dzieci powinny wrócić do szkół? I co z nauczycielami? Nie jest tajemnicą, że średnia wieku polskiego nauczyciela wynosi 45 lat. Na dodatek, ze statystyk wynika, że wielu z nich co roku korzysta z urlopu do poratowania zdrowia. 1 września uczniowie i nauczyciele usłyszą pierwszy dzwonek - oby nie zwiastował katastrofy.
1. Czy dzieci przenoszą koronawirusa?
Naukowcy na całym świecie od miesięcy próbują znaleźć odpowiedź na to pytanie i zrozumieć, w jaki sposób wirus wpływa na dzieci. Na razie nie są w stanie jednoznacznie stwierdzić, dlaczego różne typy koronawirusów, w tym SARS-CoV-2, SARS i MERS, inaczej wpływają na organizmy młodych ludzi, w zależności od wieku. Biorąc jednak pod uwagę znikomą ilość zachorowań dzieci na COVID-19, można pokusić się o stwierdzenie, że dzieci są stosunkowo bezpieczne, a jeśli nawet dojdzie u nich do zakażenia, przejdą je bezobjawowo lub bardzo łagodnie.
Najnowsze światowe badania zwracają jednak uwagę na jeden bardzo istotny szczegół – mimo że dzieci chorują objawowo bardzo rzadko, mogą transmitować koronawirusa.
Jak donosi "The Scientist", naukowcy, którzy od 20 stycznia do 27 marca br. przebadali prawie 60 tysięcy pacjentów, doszli do interesujących wniosków – im dziecko jest starsze, tym w większym stopniu jest w stanie przekazać koronawirusa kolejnej osobie. Do podobnych wniosków doszli naukowcy z Francji, Niemiec i USA – po podzieleniu pacjentów na grupy wiekowe okazało się, że poziom transmisji wirusa w grupie 10-19 lat, czyli wśród dzieci i młodzieży w wieku szkolnym, jest praktycznie taki sam, jak wśród osób dorosłych.
2. Czy dzieci zarażą się w szkole?
Gromadzenie dzieci i nastolatków w klasach w czasie, gdy liczba przypadków rośnie, zwiększa prawdopodobieństwo zarażenia wirusem i przeniesienia go na starszych członków rodziny, u których prawdopodobieństwo ciężkiej choroby jest większe. Potwierdza to prof. Andrzej Fal.
- Czas powrotu dzieci do szkół zawsze był okresem zwiększonej liczby infekcji. Dzieciaki wracają z wakacji, te patogeny, które przywożą z różnych stron Polski i świata mieszają się, skutkując wzrostem liczby istotnych infekcji. Poza tym obserwujemy systematycznie wzrastającą liczbę chorych na COVID-19 w Polsce. Jeśli tak się dzieje, to myślę, że otwieranie dużych zbiorowisk, a niewątpliwie takimi są szkoły, jest nieracjonalne – mówi prof. Fal.
Zobacz także: Rodzice apelują, aby opóźnić rozpoczęcie roku szkolnego
3. Nauczyciel pójdzie na zwolnienie lekarskie?
W połowie sierpnia zgodnie z przewidywaniami minister edukacji zapowiedział, że nie ma przeciwwskazań, by od 1 września uczniowie rozpoczęli edukację w szkołach stacjonarnie, z zachowaniem ogólnych wytycznych GIS, MZ i MEN.
Jednak nauczyciele, zwłaszcza ci starsi, wciąż mają wątpliwości, czy powrót do szkoły to właściwa droga. Boją się o swoje zdrowie i życie. MEN zobowiązuje ich do przestrzegania wymogów sanitarnych, te mogą się jednak okazać niewystarczające.
- Podczas organizowania pracy pracownikom powyżej 60. roku życia lub pracownikom z istotnymi problemami zdrowotnymi, które zaliczają daną osobę do grupy tzw. podwyższonego ryzyka, należy zastosować rozwiązania minimalizujące ryzyko zakażenia, np. nieangażowanie w dyżury podczas przerw międzylekcyjnych, a w przypadku pracowników administracji w miarę możliwości zastosować pracę zdalną - mówi rzecznik MEN Anna Ostrowska. Ale to nie uspokaja nauczycieli.
- Sytuacja jest skomplikowana – mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Wśród nauczycieli jest ogromne oczekiwanie, że wrócimy do normalności, do klasycznego nauczania, z drugiej jednak strony obawy są duże, zwłaszcza wśród nauczycieli w wieku 50-55 lat. Niestety nie dzieje się nic, co mogłoby je uspokoić, wręcz przeciwnie, bo słyszymy np., że minister nie zaleca maseczek na szkolnych korytarzach. Oczekujemy na jakąś decyzję o charakterze dyrektywy centralnej, chroniącą naszych nauczycieli - zaznacza.
Jak wyglądają liczby?
- Średnia wieku nauczyciela w Polsce to 45 lat - mówi Broniarz. - Co roku 10-12 tysięcy nauczycieli korzysta z urlopu dla poratowania zdrowia i to są naprawdę poważne choroby. Jeśli potraktujemy je jako choroby współistniejące i dojdzie do tego zagrożenie COVID-19, to trudno odmówić nauczycielom prawa do strachu o własne życie i zdrowie - podkreśla.
Prezes ZNP widzi jeszcze jeden poważny problem, który dotyczy nie tyle samych nauczycieli, ile rodziców.
- Wierzę, że dyrektorzy szkół poradzą sobie z tą sytuacją, ale niestety problemem stają się pieniądze. Spodziewamy się, że część nauczycieli nie podejmie pracy od pierwszego września, trzeba będzie znaleźć zastępstwa i za nie zapłacić. Szkoły samodzielnie będą musiały sfinansować także wszystkie środki do dezynfekcji i ochrony osobistej dla swojej kadry. Niewykluczone, że w wielu przypadkach to znowu rodzice dostaną po kieszeni, bo wielu szkół na to po prostu nie stać - ostrzega.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl