Potajemnie nagrał byłą żonę. Szokujące, co zarejestrował dyktafon
Ojciec siedmioletniego chłopca postanowił sprawdzić, co dzieje się, gdy dzieckiem opiekuje się matka. Dostarczył do sądu 160 pełnych wulgaryzmów i agresji nagrań. Niestety kobieta, która jest pedagogiem szkolnym i kuratorem społecznym w sądzie rodzinnym, nie poniosła niemal żadnych konsekwencji, a sprawę umorzono.
1. Szokujące nagrania
Wstrząsającą historię siedmioletniego Marcela, blisko pół roku temu po raz pierwszy, nagłośnili dziennikarze programu "Interwencja".
Rodzice chłopca są po rozwodzie. Postanowieniem sądu Marcel zamieszkał z mamą. Jednak gdy chłopiec zaczął się niepokojąco zachowywać i skarżyć, że mama na niego krzyczy, szarpie go i bije, ojciec malucha postanowił sprawdzić, co się dzieje. W tym celu zostawił w domu byłej żony dyktafon.
Urządzenie nagrało, w jaki sposób kobieta opiekuje się dzieckiem. Nagrania są pełne wulgaryzmów i agresji skierowanej do Marcela. Dziennikarze "Interwencji" upublicznili ich fragmenty:
Matka: Jedz, k... mać! Marcel naprawdę pierogów nie będziesz jadł?
Dziecko: Pisk
Matka: Nie jesz, k..., prosiłam!
Dziecko: Płacz
Matka: Czy możesz przestać używać moich perfum!
Dziecko: Nie będę ich używać.
Matka: Czy mam ci, k…, coś zrobić? Ile razy mówiłam?
Dziecko: Ale nie bij, mnie.
Matka: Ile, ku..., razy mówiłam, ile razy mówiłam do ciebie!
Dziecko: Przepraszam.
Matka: W dupie mam twoje przepraszam!
Dziecko: Boję się!
Matka: W dupie mam to twoje "boję się", w dupie mam twoje "przepraszam"!
- I to nie jest parę godzin nagrań z dwóch lat, to jest parę godzin z dwóch tygodni - tłumaczy pan Michał cytowany przez portal polsatnews.pl.
Ojciec chłopca w kwietniu 2022 roku wniósł sprawę do sądu, by syn prawnie mógł przy nim pozostać. Sąd Rodzinny w Zawierciu skierował sprawę do prokuratury rejonowej z podejrzeniem o znęcanie się nad dzieckiem.
2. Sprawę umorzono
Mężczyzna dostarczył do sądu 160 nagrań. Niestety kobieta nie poniosła niemal żadnych konsekwencji.
- Była żona jest pedagogiem szkolnym, jest kuratorem społecznym w sądzie rodzinnym, skończyła terapię społeczno-opiekuńczą, jest profesjonalistą w kwestii wychowywania dzieci i jest czynna zawodowo, ma nieposzlakowaną opinię. Są nagrania, są twarde dowody na to, co się działo z Marcelem, a nikt nie wierzy - alarmuje ojciec chłopca cytowany przez portal interwencja.polsatnews.pl
Portal polsatnews.pl informuje, że po siedmiu miesiącach prokurator uznał, że zachowanie kobiety nie wyczerpuje znamion określonych w art. 207 kodeksu karnego, czyli znęcania i umorzył sprawę.
- Wypowiedzi małoletniego, pokrzywdzonego były ogólnikowe. Relacje emocjonalne nie były obiektywne, nie były proporcjonalne i nie były adekwatne w stosunku do wypowiedzi. Sąd Rejonowy w Zawierciu nie uwzględnił obu zażaleń, utrzymał postanowienie o umorzeniu śledztwa w mocy. Postanowienie jest prawomocne - informuje Joanna Gajos z Prokuratury Rejonowej w Zawierciu cytowana przez portal polsatnews.pl.
Portal informuje, iż sąsiedzi mieli zeznać, że nie słyszeli wyzwisk i wrzasków. Prokuratura i sąd uwierzyli w te zapewnienia. Żadna z tych instytucji nie zleciła ekspertyzy psychologicznej nagranych osób.
- Jedyne co mi pozostało, to złożenie skargi do prokuratora generalnego na postępowanie prokuratury, to jest ostatnia ścieżka, z której jeszcze skorzystam. Ponieważ chciałbym, żeby mimo wszystko, dzieci w tym kraju były chronione, żeby nie można było legalnie robić takich rzeczy dzieciom, bo to nie jest w porządku - zaznacza pan Michał, ojciec Marcela cytowany przez portal polsatnews.pl.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl