Pomóżmy Wani w walce z białaczką!
Białaczka to inaczej z łaciny leucaemia. Należy do grupy nowotworów złośliwych, spowodowanych patologicznym rozrostem komórek układu krwiotwórczego. Konsekwencją są zaburzenia ilościowe i jakościowe komórek krwi w organizmie. Choroba dotknęła 8-letniego Wanię. Możesz mu pomóc, ale trzeba to zrobić jak najszybciej!
1. Diagnoza: białaczka
Wszelkie choroby są bezlitosne, atakują małe, bezbronne, pełne miłości i dobra dzieci. Tak stało się również w tym przypadku. Białaczka zaatakowała 8 letniego Wanię.
Odebrała mu dziecięcą niewinność, zabawę i beztroskie życie. Choroba postępuje bardzo szybko. Rodzice i lekarze nie są w stanie sami pomóc chłopcu.
- Nie można się przyzwyczaić do patrzenia na ból i cierpienie dziecka. Teraz już wiemy, że to, co nie zabija wcale nie wzmacnia. Okalecza, niszczy i zostaje na długo. O tym, że coś czyha na życie naszego syna, dowiedzieliśmy się 20 listopada 2015 roku. Zwykle pełen energii, uśmiechnięty Wania, stał się nagle apatyczny, blady, bez życia. Gdy przybiegał ze szkoły zawsze dopisywał mu apetyt, a teraz na pytanie co będzie jadł, odpowiadał, że nie jest głodny. Utrzymująca się podwyższona temperatura a finalnie zmęczenie i zadyszka podczas chodzenia spowodowała u nas poważne przerażenie. – mówią rodzice Wani.
Białaczka próbowała przechytrzyć rodzinę i lekarzy od samego początku. Oni jednak rozpoczęli z nią najtrudniejszą i najbardziej bolesną wojnę - będącą walkę o życie .
- Postanowiliśmy zrobić badania krwi i mało brakowało, a dalibyśmy się oszukać podstępnej chorobie. Pierwsza diagnoza, to zwykła anemia i duży spadek żelaza we krwi, skierowanie do hematologa w celu podniesienia poziomu hemoglobiny i w końcu celny strzał. Białaczka – rak krwi! W takiej chwili z reguły człowiek zaczyna od szukania winy w sobie. Dlaczego nasze dziecko? Gdzie popełniliśmy błąd? Prowadziliśmy zdrowy tryb życia, dbaliśmy, by Wania jadł zdrowe, domowe jedzenie, miał dużo ruchu na świeżym powietrzu. Dlaczego nie zdołaliśmy ochronić go przed chorobą? W przypadku białaczki wrogiem jest czas, który płynie nieubłaganie i każdego dnia wysysa życie z dziecka. Rak krwi, spowodowany jest uszkodzeniem jednego chromosomu. W wypadku naszego syna siódmego. To powoduje, że szpik kostny zaczyna produkować niepełne, puste komórki, które nie przynoszą ani szkody, ani korzyści. Niestety w organizmie zaczyna brakować zdrowych komórek, a co za tym idzie, tlenu. Na ciele pojawiają się siniaki a w konsekwencji śmierć jest wynikiem ogólnego spustoszenia organizmu. Wania to bardzo inteligentny chłopiec, który z całego tego zamieszania rozumie chyba najwięcej z nas. Wie, że musi walczyć o swoje życie i dzielnie znosi wszystkie te kroplówki, kłucia i przerażająco duże porcje tabletek. Chce strasznie zostać z mamą i tatą i jest gotów ponieść za to każdą cenę. – opowiadają rodzice chłopca.
2. Nasz cel: przeszczep szpiku w polskiej klinice
Wania nieustannie i dzielnie walczy z chorobą. Ma za sobą już trzykrotną chemioterapię odbytą na Ukrainie, dzięki wsparciu rodaków i mediów. Od niedawna wraz z rodzicami znajduje się w Polsce.
Rodzice chłopca wierzą w siłę i skuteczność polskich lekarzy. 1 kwietnia tego roku chłopiec miał pierwszą transplantację szpiku, która odbyła się właśnie w jednym z polskich szpitali.
Wania nie poddaje się i nie pozwala chorobie odebrać już więcej niż to co już stracił. My możemy mu w tej nierównej walce. Po transplantacji chłopiec wymaga długiej i kosztownej rehabilitacji. Pokażmy, że Polacy mają wielkie serca. Pomóżmy Wani i pozwólmy, by zaczął cieszyć się swym dzieciństwem.
Każda chwila się liczy. Powiadomcie rodzinę i znajomych, udostępnijcie informację na wszystkich portalach społecznościowych.
Niech o Wani dowie się cały świat! Wszystkie operacje wykonacie za pośrednictwem strony fundacji „siepomaga.pl” https://www.siepomaga.pl/uratujwanie
Każdy sms i każda przelana złótówka ma znaczenie!