Niepokoił ją kształt głowy córki. To usłyszała od nieznajomej kobiety
Jej córeczka od początku była przedmiotem troski, jednak lekarze i położne uspokajały młodą mamę. Dziewczynka rozwijała się wolniej, ale zdaniem medyków była po prostu "pandemicznym dzieckiem, które nadrobi zaległości".
1. Miała "zabawnie ukształtowaną" główkę
Urodzona w 2020 r. Isobelle była niemowlęciem, które w rozwoju odbiegało od swojego starszego brata. Dziewczynka "była nieco wybredna", jeśli chodzi o jedzenie, zaczęła też później mówić. Lekarze uspokajali młodą matkę, twierdzili, że dziewczynka nadrobi zaległości w swoim czasie.
Jednak kobieta już od chwili narodzin dziecka czuła, że coś jest nie tak. Wtedy bowiem zauważyła, że jej córka urodziła się z "zabawnie ukształtowaną" głową. Tracey Harney wspomina, że głowa dziewczynki była "długa i wąska", a co więcej nie miała ciemiączka, typowego dla noworodków.
Niedługo później przypadkowe spotkanie sprawiło, że Harney poznała prawdę o Isobelle.
2. Nieznajoma podzieliła się swoimi podejrzeniami
Tracey posłała córkę do żłobka, gdy Isobelle miała półtora roku. Tam po raz pierwszy usłyszała, że dziewczynka może mieć zaburzenia ze spektrum autyzmu. Kobieta wspomina, że sama od dawna to podejrzewała.
Przypadkowe spotkanie z pewną kobietą utwierdziło Tracey w przekonaniu, że nie może dłużej bagatelizować stanu córki.
Kobieta przedstawiła się młodej mamie, mówiąc, że ma na imię Naomi i pracuje jako pielęgniarka z "dziećmi takimi jak Isobelle".
- Moje serce waliło. Powiedziała, że wydaje jej się, że ma schorzenie zwane kraniosynostozą strzałkową, samo to słowo brzmiało katastrofalnie - wspomina kobieta.
Kraniosynostoza jest wadą wrodzoną, w przebiegu której dochodzi do przedwczesnego zarośnięcia jednego lub kilku szwów strzałkowych. Skutkiem wady jest niewłaściwy wzrost kości czaszki, a co za tym idzie - także i mózgu. Tracey dodaje, że dzieci z kraniosynostozą są bardziej narażone na ataki padaczkowe czy utratę wzroku, a nawet uszkodzenie mózgu.
Wspomina, że była przerażona, gdy dowiedziała się o podejrzeniach obcej kobiety. Jednocześnie miała pewność, że nareszcie wyjaśni się źródło dziwnego zachowania jej dziecka. Wraz z mężem niezwłocznie udali się do szpitala.
- Wyszukali tę wadę w internecie i powiedzieli mi, że jedyne, co mogą zrobić, to skierować nas do najbliższego szpitala, mimo że błagałam o skierowanie do specjalistycznego szpitala dziecięcego, który leczy kraniosynostozę - mówi rozgoryczona Tracey.
Z uwagi na późną diagnozę dziewczynka wymaga pełnej rekonstrukcji czaszki - operacji inwazyjnej, która wiąże się z dużym ryzykiem. Mimo to rodzice Isobelle nie mogą się doczekać, kiedy to nastąpi, licząc, że wszystko pójdzie dobrze.
- Mam nadzieję, że nasza historia uświadomi innym, że należy ufać swojemu instynktowi i naciskać na uzyskanie odpowiedzi; żadne pytanie ani troska nie powinny być nigdy bagatelizowane - podkreśla młoda matka.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl