Nauczycielka załamuje ręce. "Regres umiejętności jest porażający""
Matury ustne z języka polskiego obnażyły braki uczniów związane z mówieniem w ojczystym języku. Zdaniem doktor Aleksandry Korczak, nauczycielki języka polskiego, etyki i filozofii wyróżnionej w konkursie Nauczyciel Roku, uczniowie mają ogromne problemy z komunikacją po polsku.
1. "Regres umiejętności mówienia jest porażający"
Dr Aleksandra Korczak w rozmowie z "Radiem Zet" twierdzi, że dzisiejsza młodzież nie potrafi mówić po polsku.
- Nie dotyczy tylko tych kilkudziesięciu czy kilkuset osób, u których sprawdzałam umiejętności językowe na maturze. Ogromna większość dzisiejszych nastolatków nie jest w stanie skonstruować kilkuminutowej wypowiedzi bez stosu błędów, powtórzeń. Regres umiejętności mówienia jest porażający - podkreśla.
Zgodnie z jej doświadczeniem, tegoroczni maturzyści podczas egzaminów ustnych z języka polskiego nieprawidłowo zestawiają ze sobą wyrazy, używają nieprawidłowej łączliwości, nagminnie wtrącają też kalki z języka angielskiego.
- Dwa razy w ciągu jednego dnia zetknęłam się też ze zdaniem, że "jakiś problem ma koneksję do czegoś". W ogóle nie rozumiałam, o co chodzi. Musiałam się dłużej zastanowić i dopiero wpadłam na to, że chodzi o angielskie "connection", czyli "powiązanie z czymś", które maturzyści spolszczyli do "koneksji". Owszem, jest to ta sama rodzina wyrazów, ale w języku polskim ma zupełnie inne zastosowanie - opowiada.
2. Za mało czytają i mówią po polsku?
Zdaniem ekspertki problemy młodzieży wynikają z różnych czynników: mniejszej liczby lekcji polskiego w szkołach, zbyt rzadkiego czytania i mówienia po polsku. Problemem ma być też system oceniania wypracowań nastawiony na szukanie błędów (zamiast np. na zasób leksykalny) zaproponowany przez Centralną Komisję Egzaminacyjną.
- Poza tym lekcje polskiego odbywają się w pełnym składzie klasy. Zwykle to jest ponad 30 osób, w technikach nawet 40 osób, a lekcje języka angielskiego prowadzone są w 15-osobowych grupach. Nauczyciel ma wtedy o wiele większe możliwości zadbania o to, by każdy się wypowiedział. Jeżeli na lekcjach polskiego jest 30 osób, to może się zdarzyć, że przez cztery lata liceum ktoś nie odezwie ani razu - dodaje.
Problem widać jak na dłoni podczas matur ustnych, kiedy uczniowie nie umieją jasno przekazać tego, o co im chodzi, a egzaminatorzy wielu kwestii muszą się po prostu domyślać z kontekstu.
- Poczucie stresu, lęku, wstydu, które towarzyszy tak nieforemnym wypowiedziom, sprawia, że młodzież będzie nieporadna społecznie. Będzie się krępowała podejść do nauczyciela, wychowawcy, załatwić jakieś sprawy w sekretariacie. A w przyszłości takie osoby nie będą walczyć o swoje prawa pracownicze, nie będą protestować, gdy stanie im się krzywda - dodaje dr Korczak.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl