Trwa ładowanie...

Ma 25 lat i chce jeszcze żyć. W Polsce czekało go hospicjum, więc wybrał leczenie w Izraelu

Avatar placeholder
10.07.2018 15:11
Oskar Padok zbiera na leczenie białaczki w Izraelu
Oskar Padok zbiera na leczenie białaczki w Izraelu (archiwum prywatne)

Oskar Padok ma 25 lat i od 3 lat zmaga się z ostrą białaczką limfatyczną. Jak sam mówi ''najtrudniej jest położyć krzyżyk na sobie samym''. Mimo walki, polscy lekarze mogli zaproponować mu już tylko pobyt w hospicjum. Z pomocą przyszli specjaliści z Izraela. Dzięki nim Oskar może wyzdrowieć. Potrzebne jest jednak wsparcie.

Oskar w szpitalu w Izraelu
Oskar w szpitalu w Izraelu (archiwum prywatne)

1. Niezidentyfikowany ból

Oskar pamięta dzień, w którym to wszystko się zaczęło. 23 sierpnia 2015 roku pojawił się u niego ból żebra, który następnie rozprzestrzenił się na dolne partie kręgosłupa. Oskar podszedł do sprawy poważnie. Zaczął od wizyt u fizjoterapeuty, jednak masaże nie przynosiły poprawy.

Kolejno skierował swoje kroki do neurologów i ortopedów, ale żaden z nich nie był w stanie postawić prawidłowej diagnozy.

Zobacz film: "Jak zadbać o prawidłowe relacje z dzieckiem?"

- Ból był coraz większy. Ledwo się poruszałem, nie mogłem sam się ubrać. Okazało się, że chodziłem ze skompresowanym kręgosłupem w odcinku piersiowym i lędźwiowym - opowiada Oskar na portalu siepomaga.pl.

Dzień po swoich urodzinach, 1 października Oskar miał badanie tomografem komputerowym. Lekarz już wtedy stwierdził, że jest bardzo źle. Specjaliści podejrzewali szpiczaka, ale inne badania nie potwierdziły tej diagnozy.

Mężczyzna po kilku dniach wyszedł ze szpitala bez konkretnych zaleceń. Dopiero seria bolesnych biopsji dała odpowiedź na pytanie, co dolega mężczyźnie. Oskar choruje na ostrą białaczkę limfoblastyczną.

2. Chemia i szukanie dawców

11 listopada Oskar rozpoczął chemioterapię. Ratunkiem dla niego miał być przeszczep szpiku kostnego. Pierwszym kandydatem był brat Oskara, niestety nie było zgodności. Poszukiwania dawcy przez DKMS też nie dały rezultatu. Możliwości leczenia w Polsce powoli się kończyły, ale mężczyzna nie chciał się poddać.

- Znalazłem leczenie Car-T-Cell w Izraelu. Lekarze z Polski pomogli mi się tam dostać. Niestety, ze względu na zły stan zdrowia, nie mogę jeszcze rozpocząć leczenia tą metodą. Na razie czeka mnie immunoterapia. Mam nadzieję, że z Izraela wyjadę zdrowy – opowiada Oskar.

Leczenie jest uciążliwe, ale Oskar się nie poddaje
Leczenie jest uciążliwe, ale Oskar się nie poddaje (archiwum prywatne)

3. Mobilizacja wśród przyjaciół i znajomych

Mama Oskara, Bianka, po przylocie do Izraela zamieściła post na grupie zrzeszającej tamtejszą Polonię. Na jej apel o pomoc odpowiedziała Beata Younger, Polka, która na co dzień mieszka w Izraelu.

- Nawiązałam kontakt z mamą Oskara i zapytałam, jak mogę im pomóc. Chodziło o towarzystwo podczas zakupów. Bianka miała problem z odczytaniem hebrajskich napisów w sklepie przyszpitalnym. Tak zaczęła się nasza współpraca - opowiada Beata.

Polka jest bardzo zaangażowana w pomoc Oskarowi. Jej mąż nie tak dawno wyszedł ze szpitala. Był leczony na tym samym oddziale, co młody mężczyzna. W odwiedziny Beata przyjechała do szpitala z domowym obiadem. Na post Bianki zaczęły odpowiadać też kolejne osoby. Cała lokalna społeczność zaangażowała się w pomoc.

Oskar z przyjaciółmi
Oskar z przyjaciółmi (archiwum prywatne)

- Staramy się wspierać rodzinę w codziennych sprawach. Przynosimy domowe jedzenie, pomagamy w zakupach, praniu. Pełnimy też rolę tłumacza. Jesteśmy w gotowości. To nie jest z naszej strony żadne poświęcenie. Oskar ujął nas swoją wolą walki i pełnią życia. Chcemy żeby opuścił ten kraj jako zdrowy chłopak - dodaje Beata.

1 lipca Oskar miał poważny kryzys. Jego stan bardzo się pogorszył, miał problemy z oddychaniem. Lekarze podawali mu morfinę i sterydy. Chłopak przyjął nawet ostatnie namaszczenie. Wszyscy znajomi zgromadzili się w szpitalu.

- Oskar żegnał się z nami. Widać było jak powoli gaśnie. Nie chce mówić, że stał się cud, ale po kilku godzinach zaczął dochodzić do siebie. Kryzys minął, Oskar stanął na nogi i dał radę nawet samodzielnie chodzić.

Beata i jej przyjaciele chcą dotrzeć do jak największej ilości ludzi. Wiedzą, że każda złotówka się liczy. Założyli fanpage na Facebooku i zbiórkę na siepomaga.pl. Z każdą minutą wpłat jest coraz więcej. Ze względu na zły stan zdrowia Oskara koszty leczenia rosną, ale wszyscy wierzą, że uda się zebrać potrzebną kwotę.

- Czy trudno było znaleźć tylu chętnych ludzi do pomocy? Absolutnie nie. Jeden post mamy Oskara wystarczył, żeby lawina ruszyła. Jestem bardzo dumna, że Polacy potrafią się tak zorganizować - Beata nie kryje wzruszenia.

Jak na pytanie o samopoczucie odpowiada Oskar?

- Obecnie walczę z infekcją, która nie pozwala na podanie mi leków. Po kryzysie czuję się już lepiej. Walka trwa nadal.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Dowiedz się więcej:

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze