Ksiądz wskoczył w płomienie, by uratować dzieci. "Jakby wyszedł z piekła"
Kiedy ksiądz proboszcz Janusz Woźniak zauważył płomienie, bez wahania wkroczył do akcji. Natychmiast chwycił za gaśnicę i wbiegł do płonącego budynku. Dzielny duchowny uratował życie trójki dzieci.
1. Ksiądz uratował troje dzieci
W Domu Pielgrzyma przy ul. Osadników Wojskowych 25 w Lubniewicach w województwie lubuskim wybuchł pożar. Proboszcz bez chwili zwłoki zabrał się za gaszenie. Płomienie zajęły jedno z pomieszczeń i niebezpiecznie szybko zaczęły się rozprzestrzeniać.
Gdy ks. Janusz Woźniak zużył pierwszą gaśnicę, natychmiast chwycił za kolejną i kontynuował wysiłki, by ugasić pożar. Dzięki jego heroicznej postawie ogień udało się w porę opanować. Jak przekazali strażacy proboszcz uratował siedem osób.
"Duchowny ewakuował trójkę dzieci i czworo dorosłych. Dzięki dzielnej postawie księdza, który podjął pierwsze działania gaśnicze, zużywając przy tym pięć gaśnic proszkowych, pożar nie rozprzestrzenił się na inne pomieszczenia w budynku" - podaje Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Sulęcinie na Facebooku.
Rzecznik prasowy lubuskiej straży pożarnej Arkadiusz Kaniak w rozmowie z "Wyborczą" wyjaśnia, że pożar był poważny.
- W całym budynku było mnóstwo czarnego, duszącego dymu - mówił i dodał, że gdy na miejsce przyjechali pierwsi strażacy, okazało się, że "właściwie nie mają co gasić". Gdy duchowny opuścił pomieszczenie, gdzie tlił się jeszcze ogień, obecni zrozumieli, z jakim poświęceniem działał.
- Był czarny, jakby wyszedł z piekła - opisują strażacy w rozmowie z "Wyborczą".
Po akcji ratunkowej ksiądz był wyczerpany. Poddano go tlenoterapii i został przebadany przez ratowników medycznych. Choć był w centrum żywiołu i nawdychał się tlenku węgla i cyjanku w dymie, jego stan jest stabilny.
Ksiądz dzielnie walczył z pożarem. Zasadniczo samodzielnie uporał się z żywiołem. Strażakom pozostało jedynie ugaszenie tlących się płomieni.
2. Jak zachować się w przypadku pożaru?
Nie każdy wie, jak zachować się w obliczu pożaru. Przede wszystkim należy wezwać pomoc i zgłosić zagrożenie pod numerem 998 lub 112. W miarę możliwości poinformujmy osoby przebywające w okolicy o zagrożeniu.
Podczas rozmowy z operatorem powinniśmy zachować spokój i podać jak najwięcej informacji o zdarzeniu. Należy również pamiętać, że największym zagrożeniem w czasie pożaru jest dym i szkodliwe substancje.
Kiedy już wezwiemy pomoc, możemy rozpocząć ewakuację budynku. W pierwszej kolejności należy wyprowadzić dzieci, osoby niepełnosprawne i starsze. W miarę możliwości można podjąć działania gaśnicze i nie dopuścić do odcięcia przez pożar drogi wyjścia.
Jeśli istnieje taka możliwość, należy odłączyć dopływ gazu i energii elektrycznej. Nie należy otwierać okien. W sytuacji, gdy gaszenie pożaru nie jest możliwe, należy opuścić budynek. Jeśli droga ucieczki jest zablokowana, powinniśmy udać się do pomieszczenia posiadającego okno lub balkon, usytuowanego najdalej od miejsca pożaru.
Warto zabrać ze sobą mokry koc lub ręcznik, który może uratować nam życie w przypadku nagłego wzrostu temperatury lub zadymienia. Przez okno lub z balkonu możemy wzywać pomoc. Pamiętajmy również, by bezwzględnie przestrzegać poleceń strażaków.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl