Królowa Polski przygarnęła dzikie dziecko. Chłopca spotkał okrutny los
Dzikie dzieci, wychowane z dala od cywilizacji, od zawsze wzbudzały zainteresowanie. Ludzie byli ciekawi, jak funkcjonują maluchy, które do tej pory przebywały wyłącznie ze zwierzętami. Królowa Polski Ludwika Maria Gonzaga postanowiła zająć się jednym z nich. Jak potoczyły się jego losy?
1. Dzikie dzieci
Terminem "dzikie dzieci" określało się dzieci, które żyły w izolacji społecznej, co zdecydowanie odbijało się na ich rozwoju psychicznym. Zazwyczaj nie potrafiły mówić, bały się ludzi i miały dzikie, prymitywne zachowania, takie jak wydawanie niezrozumiałych dźwięków lub chód na czworaka.
Trudności w nawiązywaniu relacji społecznych i brak umiejętności językowych były ogromnym problemem. Takie dzieci zdecydowanie lepiej czuły się w dzikim środowisku pełnym roślinności i zwierząt.
Należeli do nich m.in.: Romulus i Remus, Victor z Aveyron, Kamala i Amala czy chłopiec odnaleziony na terenie Litwy i przygarnięty przez Ludwikę Marię Gonzagę.
2. Królowa przygarnęła dzikie dziecko
Ludwika Maria Gonzaga to polska królowa, a także żona dwóch polskich królów: Władysława IV oraz Jana II Kazimierza. Jej zamiłowanie do zdobywania wiedzy sprawiło, że była oczytana, inteligentna i wykształcona. Niestety nie wszystkim się to podobało, ponieważ w tamtych czasach głos kobiet nie miał większego znaczenia.
Ludwika próbowała angażować się w politykę, co nie było na rękę dla otaczających ją mężczyzn. Choć większość z nich miała mniejszą wiedzę od Ludwiki, to jej zdanie było pomijane i niedoceniane.
Ludwika Maria Gonzaga nie przedłużyła rodu. Potomstwo, które urodziła w związku z Janem II Kazimierzem, zmarło w dzieciństwie. Pod koniec swojego życia królowa dowiedziała się, że na Litwie znaleziono chłopca wychowanego przez niedźwiedzicę. Zaciekawiona Ludwika poprosiła, by podwładni sprowadzili go na jej dwór.
Chłopiec miał 7 lub 8 lat i dosłownie zachowywał się jak dziki. Nie potrafił chodzić ani mówić oraz miewał agresywne zachowania. Opiekowały się nim zakonnice, których zadaniem było "uczłowieczenie" dziecka. Niestety nie było to łatwe. Ostatecznie chłopiec nigdy nie nauczył się mówić, choć podobno opanował umiejętność rozumienia ludzkiej mowy.
3. Wydarzenie przy królewskim stole
Życie z dzikim dzieckiem nie było sielanką. Maluch zachowywał się tak, jakby był w lesie. Jego nauczycielami życia były przecież zwierzęta. Gdy niespodziewanie trafił na królewski dwór, nie rozumiał tej sytuacji oraz ludzkich intencji.
Polski pamiętnikarz Jan Chryzostom Pasek opisał jedną z sytuacji z udziałem "dzikiego dziecka", która miała miejsce podczas królewskiego obiadu. Królowa poczęstowała chłopca deserem, a była nim gruszka w cieście. Dziecko nie znało jednak takich przysmaków, więc kategorycznie odmówiło spożycia dania.
"Ze ślinami cisnął królowej między oczy. [...] Król począł się śmiać okrutnie" - opisywał tę sytuację pamiętnikarz.
Zdenerwowana Ludwika odeszła wówczas od stołu, ale nie ukarała malucha ani nie kazała go z powrotem odesłać.
Gdy zmarła, chłopcem zaopiekował się szlachcic. Niestety nie był on w stanie porozumieć się z dzieckiem i ostatecznie dziki chłopiec został zakuty w kajdany.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl