"Dziadek z OIOMu", który przytulał niemowlęta, zmarł na raka trzustki
Przez prawie 15 lat David Deutchman był wolontariuszem na oddziale intensywnej terapii noworodków w Children’s Healthcare of Atlanta. Podczas nieobecności rodziców małych pacjentów mężczyzna opiekował się dziećmi i je przytulał, gdy tego potrzebowały. Był dla nich jak dziadek. Niespełna 3 tygodnie po diagnozie zmarł na raka trzustki.
1. Wolontariusz szpitala dziecięcego
David Deutchman zaczął pracować jako wolontariusz po przejściu na emeryturę. Stwierdził, że ma za dużo wolnego czasu i chce być zajęty. Pewnego dnia przechodził obok Children’s Healthcare of Atlanta i wszedł, aby sprawdzić, czy mógłby zostać wolontariuszem.
Mężczyzna przeszedł szkolenie i rozpoczął następny rozdział w swoim życiu. Od tej pory był "Dziadkiem z OIOM-u". Z czasem stał się tak popularny, że rodziny pacjentów same o niego zabiegały. Dzieci również pokochały sympatycznego staruszka.
"Wolontariat wzbogacił jego życie. Był bardzo szanowanym biznesmenem, ale nie pamiętam, żeby kiedykolwiek mówił z takim uznaniem i miłością o tym, co robił w ciągu 41 lat w firmie, tak jak mówił o swojej pracy w szpitalu" - powiedziała córka Deutchmana, Susan Lilly.
Deutchman uwielbiał zajmować się niemowlętami i bawić się ze starszymi dziećmi. Rozumiał, że zmęczeni rodzice mogli spokojnie odpocząć, mając świadomość jego obecności.
"Wsparcie emocjonalne, które był w stanie zapewnić, przede wszystkim rodzinom dzieci, było ważne. Zwierzały mu się nawet pielęgniarki – powiedziała Lilly. - To był zdecydowanie nowy cel dla niego. Z wielką przyjemnością patrzyliśmy, jak dobry ma na niego wpływ. Dlaczego miał nie dzielić się swoim dobrem z ludźmi, którzy mogliby z niego skorzystać w swoich najtrudniejszych chwilach?"
Deutchman przez lata często miał oko na niemowlęta i ich rodziny. Kiedy wracali do szpitala, odwiedzał ich i wspierał.
2. Rak trzustki
Kiedy skończył 85 lat w listopadzie 2019 r., Jego energia zaczęła słabnąć i rozważał odejście z pracy wolontariusza, którą tak bardzo kochał. Potem wybuchła pandemia COVID-19 i program wolontariatu został wstrzymany, co pozwoliło na naturalne zakończenie tego etapu.
W miarę upływu miesięcy stawał się słabszy. 27 października odwiedził swojego lekarza. Niestety następnego dnia dowiedział się, że ma raka trzustki w IV stopniu zaawansowania. Lekarze zachęcali go do podjęcia opieki hospicyjnej.
"Nikt z nas nie spodziewał się, że dostanie tak tragiczną diagnozę - powiedziała Lilly. - Bardzo jasno dał do zrozumienia wszystkim swoim bliskim, a nawet przyjaciołom, że jest wdzięczny za pełne i bogate życie".
Przed śmiercią Children’s Healthcare of Atlanta zorganizowało paradę, aby rozweselić Deutchmana i jego rodzinę. David zmarł w wieku 86 lat 14 listopada, zaledwie dwa i pół tygodnia po zdiagnozowaniu raka. Jego rodzina nie może uwierzyć, że odszedł, ale mówią, że wiedzą, że pamięć o nim będzie żyła jeszcze przez wiele lat.
Deutchman pozostawił żonę Ronnie, córki, wnuki i prawnuki. Lilly powiedziała, że ona i jej siostra nie były zaskoczone, że ich ojciec był tak popularny wśród rodzin w szpitalu. Zawsze potrafił wysłuchać.
Kobieta postanowiła zająć miejsce swojego ojca i również została wolontariuszem. Powiedziała, że wierzy, że inni również mogą uczyć się na przykładzie jej ojca.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl