Dyrekcja uznała strój 16-latki za nieodpowiedni. Dziewczyna jest zbulwersowana
"Moja bielizna nie jest waszym biznesem" – denerwuje się 16-letnia Remy Altuna z Kalifornii. Dyrekcja szkoły upomniała dziewczynę, ponieważ nie założyła bielizny. Nastolatka umieściła swoje zdjęcie w sieci, czym wywołała sporą dyskusję.
1. Do szkoły bez biustonosza
Remy chodzi do Beaumont High School w Kalifornii. Zasady dotyczące ubioru, jakie obowiązują w placówce, dotyczą bluzek, spodni, spódnic i butów. Kodeks nic nie mówi na temat bielizny. Dlatego też dziewczyna była zszokowana reakcją dyrekcji szkoły na brak biustonosza.
Remy przyszła na lekcje ubrana w jeansy i czarny top na ramiączkach. Bluzka miała dość duży dekolt oraz wycięcie na plecach. Dziewczyna nie nałożyła do niego biustonosza.
W pewnym momencie musiała stawić się u dyrekcji - chodziło o podpisanie dokumentów. Wtedy dyrektorka zwróciła jej uwagę.
"Pani Weber powiedziała mi, że mam założyć kurtkę. Zapytałam dlaczego. Odpowiedziała, że bluzka ma za głęboki dekolt. Zwróciła też uwagę na fakt, że nie mam biustonosza. Usłyszałam, że troszczy się o mnie i nie chce, aby ludzie pomyśleli o mnie źle, dlatego radzi mi załozyć kurtkę" - pisze Remy na swoim Twitterze. Jej post spotkał się z dużym poparciem. Internauci skrytykowali podejście szkoły twierdząc, że to nastolatka miała rację.
Przeczytaj także:
Nastolatkę bardzo zbulwersowała ta wymiana zdań. Gdy wróciła do domu postanowiła opisać sprawę na Twitterze. "Szkoła chce ingerować w co mam się ubierać. Moja bielizna nie jest ich biznesem" – podkreśliła. I dodała, że jej zdaniem dyrekcja powinna zajmować się uczniami, którzy zachowują się nieodpowiednio, a nie jej biustonoszem.
Dyrekcja szkoły, do której uczęszcza Remy podkreśla, że regulamin jest bardzo ważny. A zasady ubioru mówią, że koszulka powinna zakrywać elementy bielizny, przy czym topy nie mogą zbyt wiele odsłaniać. A tak właśnie było w przypadku 16-latki.
Ta jednak podkreśla, że jeśli dyrektorka zmartwiła się tym, co inni uczniowie pomyślą o jej stroju, to powinna porozmawiać z nimi, a nie z nią. "Stąd krótka droga do obwiniania kobiet za to, że są molestowane seksualnie. A to nie jest ani ich wina ani wina ich ubioru" - podkreśla nastolatka w rozmowie z Cosmopolitan.com. Kto ma rację?