Trwa ładowanie...

Wiemy, ile wynosi rachunek za wyprawkę szkolną. Rządowa pomoc nie wystarcza

Avatar placeholder
03.09.2018 14:39
Dodatkowe 300 zł odciąża rodziców w zakupach wyprawki szkolnej
Dodatkowe 300 zł odciąża rodziców w zakupach wyprawki szkolnej (Zdjęcie przesłane przez czytelniczkę)

Koniec wakacji i powrót do szkoły. Dla uczniów to kolejne wyzwanie, dla rodziców ogrom obowiązków i... wydatków. W tym roku rządowy program ”Dobry Start” zapewnia 300 zł dla każdego uczącego się dziecka. Czy ta kwota wystarczyła na wyprawkę? Pytamy opiekunów.

1. 300+

Świadczenie 300+ przysługuje raz w roku. Skierowane jest do dzieci i nastolatków do 20 roku życia. W przypadku osób niepełnosprawnych do 24. Odebrać może je matka, ojciec, opiekun prawny lub faktyczny. Świadczenia realizowane są w tych samych ośrodkach, w których działa program ”Rodzina 500+”. Wnioski można składać do 30 listopada. Istnieje możliwość przesłania dokumentu drogą online. Jeśli rodzic składał papiery w lipcu lub w sierpniu, mógł odebrać świadczenie do 30 września. Pozostali opiekunowie będą musieli poczekać nawet dwa miesiące.

2. Czy wystarczy na wyprawkę?

Według danych CBOS rodzice wydali w ubiegłym roku średnio 650 zł na szkolną wyprawkę dla dziecka. To o 10 proc więcej w stosunku do roku poprzedniego. Wtedy działał już program 500+, w tym roku pojawiły się dodatkowe świadczenia. Specjaliści szacują, że teraz wydamy średnio ok. 715 zł. Większość rodziców stara się jednak zmieścić w mniejszych kwotach.

Zobacz film: "Wysokie oceny za wszelką cenę"
Rodzice podliczają wydatki. 300 zł starcza na podstawowe artykuły szkolne, za resztę dopłacają
Rodzice podliczają wydatki. 300 zł starcza na podstawowe artykuły szkolne, za resztę dopłacają

- Moje dziecko idzie do 1 klasy. Za 300 zł udało nam się kupić wszystkie niezbędne rzeczy do szkoły: zeszyty, kredki, farby i całą resztę papierniczych rzeczy plus kapcie. Na plecak już nie wystarczyło, no i oczywiście nie liczę koszulek na wf (u nas muszą być białe) i innych ubrań, które tez trzeba było kupić. Ale ja nie narzekam i cieszę się, że chociaż raz państwo o nas nie zapomniało. Te 300 zł zawsze trochę odciąża domowy budżet – mówi WP parenting Justyna, pokazując wyprawkę swojego syna.

Wyprawka szkolna to poważny wydatek dla rodziców
Wyprawka szkolna to poważny wydatek dla rodziców

Wśród rzeczy niezbędnych dla ucznia znajdują się: książki, zeszyty, plecak, piórnik z wyposażeniem, klej, pudełko śniadaniowe, nożyczki, kredki (ołówkowe, świecowe, pastele etc.), plastelina, teczki z gumką, bloki rysunkowe i techniczne, bibułki, obuwie, strój na na zajęcia z wychowania fizycznego, worek na buty. Jak mówią rodzice, 300 zł od rządu pokrywa część tych wydatków. Jedni dopłacacają, drudzy mają zapasy przyborów szkolnych z ubiegłego roku. W tym roku nie wydajemy pieniędzy na podręczniki.

3. Darmowe książki

Oprócz programów ”Rodzina 500+” i ”Dobry Start” uczniowie otrzymują w tym roku darmowe podręczniki i ćwiczenia. W 2018 r. z budżetu państwa przeznaczono na ten cel 404 mln zł.

Kalendarz na rok szkolny 2018/2019. Wiemy, kiedy będzie wolne
Kalendarz na rok szkolny 2018/2019. Wiemy, kiedy będzie wolne [6 zdjęć]

Koniec wakacji za pasem. Już od początku września uczniowie znów zapełnią sale lekcyjne w szkołach.

zobacz galerię

- W tym roku wyprawka dla młodszego dziecka kosztuje mnie 500 zł, ale mamy plecak z tamtego roku. Na szczęście są darmowe książki. W przypadku starszej córki wydawałam nawet 1000 zł w ubiegłych latach. Teraz musimy kupić tylko podręcznik do angielskiego i religii – mówi nam Paulina, mama 7-latki i 13-latki.

Wyprawka dla 11-letniej dziewczynki. Jej rodzice kupują przybory szkolne systematycznie
Wyprawka dla 11-letniej dziewczynki. Jej rodzice kupują przybory szkolne systematycznie

4. Dziecko kosztuje

Rodzice liczą się z tym, że we wrześniu muszą wydać więcej pieniędzy. W tym roku jednak mają wsparcie finansowe z programów rządowych i choć niektórzy mówią, że 300 zł nie wystarczy na wyprawkę szkolną, to zgodnie przyznają, że jest to potrzebny zastrzyk gotówki.

- 300 zł to kosztuje sam plecak. Wyprawka szkolna to nie tylko przybory szkolne, ale i ubrania. Dzieci szybko z tego wyrastają. Ciągle trzeba kupować nowe buty, a tu jeszcze zajęcia sportowe i strój trzeba skompletować. Ale jakby nie było, zawsze to coś. Dotąd przeciętny rodzic był z tym wydatkiem sam. Łącznie wydałem po 650 zł na dziecko. Trochę więcej niż w zeszłym roku ze względu na nowe zajęcia. Starszy syn ma plecak z zeszłego roku, ale młodszy musiał dostać nowy – mówi Piotr, tata dwójki dzieci w wieku szkolnym.

- Mam troje dzieci w wieku szkolnym i niestety musiałam się zapożyczyć u ich dziadków. Niby mówi się, że edukacja w Polsce jest bezpłatna, ale nikt nie pomyśli, ile wydaje się na wyprawkę. Dobrze, że podręczniki są teraz za darmo, wcześniej bywało tak, że dzieci nie mogły korzystać z tych samych książek, bo wymagane podręczniki ciągle się zmieniały, ani nie można było ich od kogoś odkupić, ani sprzedać, gdy dziecko szło do kolejnej klasy - tłumaczy Monika.

- Polak to wciąż narzeka, ile by nam nie dali, to wiecznie będzie mało. Kiedyś nie było żadnej pomocy od państwa i wszystko trzeba było kupić za swoje. Chociaż 300 zł to mało jak na wyprawkę, to i tak cieszę się, że je dostaniemy. 500+ poprawiło sytuację wielu rodzin, ale dodatkowe 300 zł zawsze się przyda, bo dziecko kosztuje. Te pieniądze starczyły mi na artykuły szkolne z listy, którą dostaliśmy od nauczycielki. Moja córka wyrosła ze wszystkich ubrań, więc wydałam drugie tyle na ciuchy. Łącznie z piórnikiem, workiem na buty i gadżetami dla córki wyszło prawie 700 zł. W ciągu roku szkolnego na pewno pojawią się kolejne wydatki – denerwuje się Iza.

- Moje dziecko chodzi do szkoły plastycznej, artykuły na zajęcia artystyczne są bardzo drogie. 300 zł wystarczyło na produkty z postawowej listy. Drugie 300 wydałam na ubrania. Koszt specjalistycznych kredek, farb i dodatków to 280 zł, a kupiłam jedynie połowę. Przeważnie te rzeczy ma się w zapasie, ale te z zeszłego roku już się skończyły. Łącznie to 880 zł. Talent dziecka kosztuje - mówi Sylwia.

- 300 zł nie załatwi wszystkich potrzeb na cały rok, ale zawsze to coś do przodu, więc nie ma co narzekać. Najważniejsze, że dzieciaki dostają książki. Za to dla rządu ogromny plus, bardzo nam to pomogło. Wcześniej musiałam się zapożyczać, aby kupić wszystkie książki – podsumowuje Karolina.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze