Trwa ładowanie...

Czy powrót dzieci do szkół we wrześniu będzie bezpieczny? Komentują prof. Simon, prof. Boroń-Kaczmarska oraz dr Dzieciątkowski

Avatar placeholder
29.06.2020 11:48
Powrót dzieci do szkół. Czy będzie bezpieczny?
Powrót dzieci do szkół. Czy będzie bezpieczny? (Getty Images)

Premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że powrót dzieci do szkół we wrześniu jest już pewny. Zapytaliśmy ekspertów, czy zapowiedź rządu jest realna i przede wszystkim, czy jest ona bezpieczna dla dzieci? Zdania są podzielone.

1. Koronawirus. Epidemia wygaśnie do września?

"Od początku września dzieci i młodzież wracają do szkoły. Od początku października studenci wracają na uczelnie" - zapowiedział w 25 czerwca premier Mateusz Morawiecki. Podkreślił też, że ta decyzja jest pewna. Skąd bierze się ta "pewność" rządu? W końcu przez ponad trzy miesiące uczniowie kontynuowali naukę zdalnie ze względu na epidemię koronawirusa. Czy we wrześniu zagrożenie epidemiologiczne zniknie? Co jeśli jesienią wystąpi druga fala epidemii koronawirusa, którą przewidują wszyscy eksperci?

Czy dzieci wrócą do szkół we wrześniu?
Czy dzieci wrócą do szkół we wrześniu? (Getty Images)
Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"

- Nie można w czerwcu prognozować, że we wrześniu dojdzie do zakończenia epidemii COVID-19. Osoba, która wygłasza tego typu prognozy albo jest nieodpowiedzialna, albo po prostu nie orientuje się, że w ciągu tych dwóch miesięcy wszystko może ulec zmianie – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie dr Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej WUM.

- Biorąc pod uwagę to, że Polacy nie traktują poważnie środków ochrony osobistej, nie noszą maseczek oraz fakt, że ciągle pojawiają się i znikają kolejne ogniska zachorowań na COVID-19, można stwierdzić, że szanse na wygaśnięcie epidemii do września są minimalne. W najlepszym, lecz mało prawdopodobnym przypadku, epidemia może ulec zahamowaniu. Ale wszystko wskazuje, że jednak będzie się tliła podobnie jak teraz - tłumaczy dr Dzieciątkowski.

Wirusolog podkreśla, że jeśli dzieci wrócą we wrześniu do szkół, możemy się spodziewać zwiększonej liczby zakażeń, choć zagrożenie to nie będzie wynikało ze strony samych dzieci.

- Jak pokazują liczne badania, dzieci najczęściej przechodzą infekcję koronawirusem SARS-CoV-2 w sposób bezobjawowy. Udowodniono również, że osoby, które nie mają objawów, praktycznie nie zakażają innych. Jednak wraz z dziećmi do szkół wrócą też nauczyciele i cały personel. Rodzice będą codziennie odstawiać dzieci do szkół. Będą wówczas krzyżować się drogi różnych osób, a to może spowodować, że wystąpi zwiększone ryzyko pojawienia się kolejnych ognisk zakażeń - wyjaśnia dr Dzieciątkowski.

2. Powrót do szkoły. Nauczyciele w grupie ryzyka

Skoro epidemia koronawirusa nie wygaśnie do września, czy zatem dzieci powinny wrócić do szkół? Prof. Krzysztof Simon, ordynator Oddziału Zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu uważa, że na to pytanie nie ma dobrej odpowiedzi.

- Sytuacja jest naprawdę skomplikowana. Z uwagi na fatalną kondycję gospodarki, oczywiście powinno się odmrażać wszystko, co tylko się da. Dopóki dzieci będą w domu, rodzice nie będą w stanie pracować – podkreśla prof. Simon.

Jednak czy powrót dzieci do szkół będzie bezpieczny? - Faktem jest, że zdrowe dzieci praktycznie nie chorują na COVID-19. Ale niestety, wśród dzieci też zdarzają się osoby z chorobami towarzyszącymi oraz osoby z pierwotną nadmierną podatnością na koronawirusa. Już nie mówiąc o ryzyku, które będą podejmować nauczyciele – zwraca uwagę prof. Simon.

Według lekarza nie warto się łudzić, że dzieci będą nosić maseczki w szkole czy zachowywać bezpieczny dystans. - W tak gęsto zaludnionych pomieszczeniach, jakimi są klasy, transmisja wirusa będzie duża – podkreśla lekarz.

Według prof. Simona nie ma dobrego rozwiązania w tej sytuacji. Ryzyko, że któreś dziecko czy nauczyciel zachoruje na COVID-19 będzie zawsze. – Moim zdaniem dzieci z chorobami towarzyszącymi oraz nauczyciele w starszym wieku, z cukrzycą, nadwagą czy nadciśnieniem, nie powinni uczestniczyć w lekcjach aż do momentu pojawienia się szczepionki. To zbyt duże ryzyko – podkreśla prof. Simon.

Prof. Anna Boroń-Kaczmarska, specjalista chorób zakaźnych również uważa, że szanse na wygaśnięcie epidemii koronawirusa do września są zerowe.

- Widać to na przykładzie Chin, gdzie ostatnio znowu doszło do wystąpienia nowych ognisk. Nawet przy stosowaniu środków ochrony, nie da się zupełnie przerwać transmisji koronawirusa. Więc epidemia nie wygaśnie. Można jednak założyć, że będzie się sukcesywnie zmniejszała liczba zakażonych, tak jak dzieje się to w całej Europie – opowiada prof. Boroń-Kaczmarska.

Mimo że epidemia koronawirusa będzie dalej się tliła, według ekspertki, nauka nie powinna być ograniczona tylko do lekcji on-line. – Po pierwsze, część dzieci z najmłodszych klas już powróciła do szkół. Po drugie, doświadczenie pokazuje, że uczenie się w grupie, kiedy jest możliwy kontakt z nauczycielem i rówieśnikami, jest dużo skuteczniejsze – podkreśla prof. Boroń-Kaczmarska. - W nauczaniu dzieci i studentów nie chodzi o odhaczanie kolejnej godziny lekcyjnej - dodaje.

Prof. Boroń-Kaczmarska uważa, że rolą państwa jest teraz zadbać o bezpieczeństwo dzieci i nauczycieli. Chodzi przede wszystkim o stworzenie kampanii informacyjnej, która by uświadomiła uczniom jak ważne są środki ochrony osobistej.

- Dzieci powinny wiedzieć, że nie należy dzielić się każdym kęsem kanapki z kolegą czy z koleżanką. Powinny też wiedzieć, dlaczego warto nosić maseczkę i jak to robić prawidłowo. Z kolei w szkolnych korytarzach, toaletach i klasach powinny być dostępne środki dezynfekujące – wylicza prof. Boroń-Kaczmarska. – Powinniśmy pozwolić dzieciom wrócić do normalności, która i tak będzie inna, niż przed pandemią – mówi ekspertka.

3. Druga fala koronawirusa

Pozostaje jednak jeszcze jedno pytanie: jak będzie wyglądać nauka w szkołach, kiedy pojawi się druga fala epidemii koronawirusa? W końcu większość ekspertów nie ma wątpliwości, że do tego dojdzie.

Pesymistyczny scenariusz zakłada, że zbiegnie się to w czasie z wystąpieniem sezonowej epidemii grypy.

- Pierwszy szczyt zachorowań w przypadku grypy pojawia się zazwyczaj w listopadzie lub na przełomie listopada i grudnia. I tu myślę, że będzie podobnie. Czy będą dodatkowe obostrzenia? To zależy, jak będziemy do tego podchodzić przez najbliższe kilka miesięcy. W pierwszej kolejności należałoby postawić na diagnostykę. Warto wiedzieć, z kim mamy do czynienia. Czy to pacjent z COVID-em czy z grypą? Jeżeli przeziębienie, to leczenie objawowe. Jeśli grypa, a pacjent jest w grupie ryzyka, to stosuje się leczenie farmakologiczne. A jak jest pacjent z COVID-19, to może należałoby go hospitalizować. Z tego powodu apeluję, by nie odzwyczajać się od noszenia maseczek, bo może się okazać, że na jesieni te maseczki będą znowu potrzebne - podsumowuje dr hab. Dzieciątkowski.

Zobacz także: Koronawirus w Polsce. Jak wygląda leczenie dzieci chorych na COVID-19?

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze