Trwa ładowanie...

Czego nie wolno mówić przy dziecku?

Avatar placeholder
15.01.2022 12:14
Czego nie wolno mówić przy dziecku?
Czego nie wolno mówić przy dziecku? (123rf)

Jako rodzice staramy się zachować cierpliwość i być wyrozumiali. Jednak czasem i najspokojniejsi z nas tracą nerwy i wpadają w złość. Ale nawet wtedy musimy mieć świadomość, że są słowa, których nie wolno mówić przy dziecku.

spis treści

Słowa potrafią ranić. I to na całe życie. Czasem jest to rzucone bez zastanowienia albo wypowiedziane w złości zdanie, czasem usłyszana przez malucha rozmowa dorosłych. Musimy pamiętać: to nie jest tak, że małe dziecko nic nie rozumie i nic nie pamięta. Zanim zaczniemy zaprzeczać, pomyślmy, co przykrego sami pamiętamy z dzieciństwa.

1. Złe wspomnienia

Kiedy zastanawiamy się nad wychowaniem własnych dzieci – jak z nimi postępować, unikać błędów, jak wspierać – sięgamy do poradników, rozmawiamy z psychologami. A przecież możemy zrobić jeszcze jedno: pomyśleć o sobie. Sięgnąć pamięcią do swojego dzieciństwa, wspomnień dobrych i złych.

Zobacz film: "Czego nie robić, by mieć szansę na wychowanie szczęśliwego człowieka?"

Nie ma sytuacji, które nas bolały? Jeśli je dotąd pamiętamy, to znaczy, że raniły. Dlaczego zatem nie wyciągamy z tego wniosków, nie korzystamy z tego, co mamy najcenniejsze: doświadczenia, przeżytych chwil radości i smutku.

Skoro pamiętamy, że w dzieciństwie mama powiedziała coś dla nas strasznego, że tata krzyczał, to czemu teraz, kiedy stoi przed nami nasz czterolatek, twierdzimy, że nic się nie stanie, jeśli nakrzyczymy, damy klapsa, powiemy, że jest: "Małym, wstrętnym i złośliwym bachorem"?

2. Zaprzeczenie i wypieranie

Dorosłe osoby, które mają nie najlepsze wspomnienia z dzieciństwa i po latach próbują o tym rozmawiać ze swoimi rodzicami, często nie mogą ochłonąć ze zdumienia. Bo oto okazuje się, że sytuacja, którą zapamiętali jako krzywdzącą… wcale nie miała miejsca.

Od mamy czy taty słyszą wówczas: "Co ty opowiadasz, to jakieś bzdury", albo "Przesadzasz, nic takiego się nie wydarzyło". I wcale nie można tego zrzucić na przejaskrawienie lub przewrażliwienie małego dziecka. Czasem nawet potwierdzenie tych faktów przez innych członków rodziny nie sprawia, że rodzic zmieni zdanie. Ba, czasem oskarża pół rodziny, że kłamie albo koloryzuje.

Z czego to wynika? Z mechanizmu wypierania. Kiedy wiemy, że postąpiliśmy źle albo wstydzimy się jakiejś sytuacji, nie chcemy o niej pamiętać. Skoro więc sami jesteśmy teraz dojrzali i wiemy to wszystko, nie róbmy tego samego swoim dzieciom.

3. Nie dla każdego ucha

Jak zatem rozmawiać z własnym dzieckiem i przy swoim dziecku?

Po pierwsze uważnie, bo nie wszystko maluch powinien usłyszeć. Z jednej strony chwalimy go, że jest taki mądry, duży i wszystko rozumie, a z drugiej – wciąż mamy tendencję do traktowania go jak małej istotki, która zajęta zabawą, nie słyszy rozmowy w kuchni między dorosłymi. Tymczasem dziecko nie powinno uczestniczyć w poważnych rozmowach dorosłych ani nie powinno o nich słyszeć – mowa o problemach rodzinnych, finansach, kłopotach między rodzicami, a już na pewno o sobie w negatywnym kontekście.

Jeśli nie radzimy sobie w kwestiach wychowawczych, nie roztrząsajmy tego przy dziecku. Nie mówmy babci: "On jest małym potworem i terrorystą. Mam go już dość". Kiedy podobne sytuacje będą się powtarzać, dziecko straci poczucie bezpieczeństwa i pewność, że jest kochane.

Podobnie źle zareaguje, gdy będzie słyszało kłótnie rodziców, typu: "Ja go jutro nie odwożę do przedszkola. Ty też nie możesz? To poproś mamę o pomoc". Maluch poczuje się wtedy niepotrzebny i odrzucony, a za atmosferę w domu będzie obwiniał siebie.

4. Codzienne problemy

W rozmowach z dzieckiem panujmy nad emocjami (jak to łatwo napisać!) i nie przenośmy na tę relację niepowodzeń na przykład z pracy. Każdy codziennie ma jakieś problemy do rozwiązania i nie zawsze daje sobie z tym radę. Maluch też. Dla nas jego problemy są "dziecinne" i błahe, ale pomyślmy, że dla kilkulatka nasz problem finansowy, wydaje się równie abstrakcyjny.

Dlatego nie dokładajmy mu zmartwień, które go przerosną, mówiąc w złości, gdy jest niegrzeczny: "Co robisz, głupku? Jesteś okropny". Co sami byśmy poczuli, gdyby nasz mąż, żona, matka, ciotka weszli do pokoju i tak się do nas odezwali?

W takich sytuacjach nie obrażajmy, ale komunikujmy swoje uczucia: "Bardzo mnie złości, kiedy tak robisz. Mógłbyś przestać?", albo: "Rozlałaś sok i jestem z tego powodu zła. Chcę, żebyś to teraz posprzątała".

Zobacz też:

5. Między mamą i tatą

Unikajmy także wszelkich zdań, które powodują u dziecka poczucie winy. Kiedy czujemy się źle, to mówmy o tym otwarcie: "Dzisiaj bardzo boli mnie głowa. Czy możesz nie hałasować?" zamiast: "Przez ciebie jestem chora", a tym bardziej: "Do grobu mnie wpędzisz".

Zdarza się (całkiem często), że czujemy się bezradne i mamy wszystkiego serdecznie dość. A jednak nie straszmy wtedy dzieci: "Jak się natychmiast nie uspokoisz, to cię oddam". Może ten sposób raz zadziała, ale potem wywoła stany lękowe u malucha. Wówczas wyjście mamy z domu może być przez niego traktowane jako porzucenie.

Nie mówmy także: "Jak przyjdzie tata z pracy, to dopiero zobaczysz…" i nie podważajmy autorytetu rodzica w oczach dziecka: "Nie słuchaj taty, bo mówi bzdury. Ja mam rację". Pomijając już sam problem relacji dorosłych w takiej sytuacji, dla dziecka jest to coś niezrozumiałego. Dla niego każdy – mama i tata – to wyrocznia, autorytet i najbardziej na świecie kochane osoby. Nie można więc nimi straszyć lub mówić o nich, że są do niczego. Maluch traci wówczas pozytywny obraz rodzica, a z czasem może przestać go szanować albo zacząć się go bać.

A czy chciałbyś, żeby twoje dziecko bało się ciebie lub traktowało lekceważąco?

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze