Chcą by transmitowała intymny moment. Za nagranie oferują krocie
Emily Mai zarabia ponad milion złotych rocznie. 32-latka zyskała popularność dzięki filmikom, które publikowała, gdy była w błogosławionym stanie. Niedługo powita na świecie swoje drugie dziecko. Internauci nalegają, by transmitowała na żywo jego narodziny.
1. Młoda mama robi karierę
Jak zaczęła się kariera kobiety na tej platformie?
Kilka lat temu Emily pracowała w biurze, jednak to zajęcie nie sprawiało jej radości i nie dawało satysfakcji.
- Gdy byłam w pierwszej ciąży, zauważyłam, że filmiki ciężarnych kobiet zyskują coraz większą popularność. Postanowiłam założyć konto i zarabiać - tłumaczy 32-latka.
Kilka miesięcy temu kobieta dowiedziała się, że ponownie zostanie mamą. Jej fani nalegają, by transmitowała na żywo narodziny kolejnego potomka.
2. Za nagranie z porodówki chcą jej zapłacić krocie
- Wiele osób pyta, czy będę nagrywała swój poród. Tych zapytań i próśb są tysiące. Jednak konsekwentnie odrzucam takie oferty, choć nie ukrywam, że są one bardzo kuszące - wyjaśnia.
Emily zdradza, że niektórzy internauci są w stanie zapłacić tysiące dolarów za filmik z sali porodowej.
- Twierdzą, że nigdy nie byli świadkami narodzin dziecka i chcą towarzyszyć mi w tej ważnej chwili - opowiada.
Kobieta tłumaczy również, że uzyskanie zgodny na taką transmisję wideo wcale nie jest takie proste.
- Rodzę w szpitalu państwowym, nie wiem, czy uda mi się uzyskać taką zgodę. Wiem, że obserwatorzy są ciekawi tego, jak wygląda moje życie i chcą, abym pokazywała wszystko. Jednak tę chwilę chcę przeżyć w samotności - podsumowuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl