Trwa ładowanie...

Autorka bloga SuperStyler, Marta Lech-Maciejewska: "Baby blues sprawił, że zamiast miłości czułam tylko strach i przerażenie"

Avatar placeholder
25.05.2020 16:03
Marta Lech-Maciejewska z synami
Marta Lech-Maciejewska z synami (Grafika: Marlena Stawarz)

- Mój pierwszy syn był bardzo wyczekiwanym dzieckiem, ale mimo to dopadł mnie potworny baby blues. Zamiast miłości czułam tylko strach i przerażenie. Wyjść z depresji pomogła mi moja własna mama - opowiada w rozmowie WP parenting Marta Lech-Maciejewska, autorka bloga SuperStyler oraz mama 6-letniego Mieczysława i 3,5-letniego Zygmunta.

Tatiana Kolesnychenko, WP parenting: Czy zmieniły się twoje relacje z własną matką po urodzeniu dzieci?

Marta Lech-Maciejewska: Zmieniły się i to bardzo. Dopiero kiedy pojawili się chłopcy, zaczęłyśmy z mamą budować prawdziwą przyjacielską relację.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Ta kobieta rakieta skończyła właśnie 62 lata.🌈🚀⭐️ Jestem szczęściarą, bo mam jej geny i jest szansa, że w jej wieku będę tak jak ona tryskała energią i mała tak niepohamowany apetyt na życie.❤️ Kocham ją i wiem, że jest moją przyjaciółką. Ale nie zawsze tak było. Piszę to, bo często Wy piszecie mi, że zazdrościcie relacji z Mamą. Uwierzcie mi, że wypracowywałyśmy ją wspólnie latami. Był taki czas, kiedy między nami iskrzyło. Dogadałyśmy się i zbudowałyśmy solidną więź, kiedy ja również zostałam mamą. Potrzebowałyśmy czasu na dotarcie się… W dzieciństwie jeden problem spędzał mi sen z powiek: w jaki sposób ubrać w słowa moją miłość do Niej. To uczucie było tak ogromne, że żadne porównanie nie wydawało się być adekwatnym. Aż w końcu któregoś dnia, zakładam, że było to w piątek po 19tej wpadłam na pomysł: „Kocham Cię jak Smerfy”. Wówczas to porównanie (dla 5 letniej dziewczynki) wydawało się być trafionym w dziesiątkę.😂 Dlatego taki napis pojawił się na urodzinowym zegarku Mamy. Prezent może niezbyt oryginalny, ale moja Mama uwielbia biżuteryjne zegarki. Kiedy była u mnie ostatnio widząc mój zegarek LLarsena oczy jej się zaświeciły. My kobiety nigdy nie wyrastamy z miłości do błyskotek.⭐️ Szczególnie do tak pięknych i ponadczasowych. Wiem, że część z Was nie zdążyła ostatnio kupić zegarka z moim rabatem, wiec poprosiłam o jeszcze jeden weekendowy kod na hasło SUPERLLARSEN macie 20% rabatu na zegarki w butiku @butiki_swiss online. Rabat działa do poniedziałku do końca dnia. Polecam Wam zerknąć na modele z motywem kwiatowym są piękne! 🌸🌼🌺🌼🌸 P.S. Można składać życzenia Babci Samo Zło. Będzie jej przemiło.❤️❤️❤️ #mamaicorka #kochamją #rodzina #momanddaughter #zpokolenianapokolenie #zegarek #llarsen #familygoals #mazury

Post udostępniony przez Marta Lech-Maciejewska (@superstylerblog)

Wcześniej był między nami spory dystans. Mama zawsze była dla mnie wzorem do naśladowania – perfekcyjną kobietą, która była aktywna zawodowo, a przy tym w domu lśniło, codziennie był ugotowany trzydaniowy obiad. Mama znała odpowiedzi na wszystkie pytania, zawsze wiedziała, jak trzeba się zachować. Była dla mnie kryształową postacią.

Zobacz film: "Pomysły na wspólne, rodzinne spędzanie czasu"
Marta Lech-Maciejewska
Marta Lech-Maciejewska

Mój pierwszy syn był bardzo wyczekiwanym dzieckiem (pierwszą ciążę straciłam), ale mimo to, po porodzie dopadł mnie okrutny baby blues. Nie przystawałam do obrazu idealnej matki, bo na początku zamiast miłości czułam tylko strach i chęć powrotu do poprzedniego życia.

Kiedy wyznałam to na głos, byłam przekonana, że mama mnie skrytykuje. Powie coś w stylu: jak możesz opowiadać, że nie pokochałaś własnego dziecka? A mama totalnie mnie zaskoczyła. Nie podejrzewałam jej o to, ale wykazała się ogromnym zrozumieniem. To właśnie ona uświadomiła mi, że muszę dać sobie czas na wejście w macierzyństwo.

To był pierwszy raz w życiu, kiedy poczułam, że mam w matce partnera. Zaczęłyśmy ze sobą szczerze rozmawiać. Opowiedziałam jej, że nie radzę sobie ze sobą, swoim ciałem, swoją psychiką. Wtedy mama się przyznała, jak często sama czuła się bezsilną, jak bardzo się bała o mnie i mojego brata.

Dzisiaj mogę jej powiedzieć absolutnie wszystko i wiem, że mnie zrozumie.

Czy po porodzie zmieniłaś podejście do swojego ciała?

Moja droga do życia w zgodzie ze swoim ciałem była długa i wyboista. Urodziłam się z dużą wadą wzroku, więc miałam zwolnienie z lekcji wf-u. Byłam jak taka "królewna z drewna”, nigdy nie biegała, nie wspinała się na drzewa.

Kiedy zaszłam w pierwszą ciążę, przytyłam prawie 30 kg! Oczywiście, można byłoby to zwalić na hormony, ale prawda jest taka, że po prostu objadałam się bez opamiętania. Dałam sobie totalny upust. Pamiętam, że lekarz prowadzący moją ciążę podczas ostatniej wizyty zważył mnie i powiedział: "Pani Marto, z tą wagą to już przesada".

Mieczysław oraz  Zygmunt
Mieczysław oraz Zygmunt

Dotknęło mnie to niesamowicie, bo lekarz w dodatku był mężczyzną w moim wieku, więc postrzegał mnie nie tylko jako pacjentkę, ale i kobietę. Płakałam całą drogę do domu, myśląc: "Boże, co ty zrobiłaś ze swoim ciałem".

Dalej było tylko gorzej. Po urodzeniu dziecka nie byłam w stanie wejść na drugie piętro bez zadyszki. Stawałam przed lustrem i patrzyłam na siebie z obrzydzeniem, czułam się dosłownie jak "sprany wór".

Miałam 29 lat, minęło równo 6 tygodni od porodu i właśnie wtedy po raz pierwszy zainwestowałam w siebie. Stwierdziliśmy z mężem, że nie pojedziemy na wakacje, ale ja zacznę trenować z trenerem personalnym. To dużo kosztowało, ale przyniosło efekty. W ciągu trzech miesięcy takich treningów zrzuciłam 32 kg. Oczywiście, cały czas karmiłam piersią, dziecko dosłownie wysysało ze mnie wszystko. Oprócz tego stosowałam dietę.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Nie będę was dłużej trzymać w niepewności. 🤫 Dziś na blogu zdradzam Wam sekret moich treningów, podczas których w nieco ponad godzinę spalam nawet 700 kcal bez wychodzenia z domu. 💪🏻💪🏻💪🏻Jak to robię? O tym w nowym wpisie. Podpowiadam też jakie sprzęty do ćwiczeń warto mieć w domu. Takie, które nie zajmują miejsca, są wielofunkcyjne, ale przede wszystkim takie, które niesamowicie podnoszą efektywność zwykłego treningu. Podpowiadam też, gdzie można je kupić za naprawdę niewielką cenę. Taka wiedza teraz to skarb. Oglądając ceny sprzętów sportowych w Internecie mam wrażenie, że świat oszalał!🙈🙈 A jak wygląda trenowanie u Was? Jak często trenujecie? Z jakich treningów korzystacie? Link do artykułu w bio👌🏻👌🏻👌🏻 #treningwdomu #treningonline #treningkardio #cwiczenianaposladki #cwiczenianabrzuch #ćwiczeniawdomu @carrefourpolska #carrefourpolska

Post udostępniony przez Marta Lech-Maciejewska (@superstylerblog)

Teraz, kiedy nauczyłam się walczyć o swoje ciało i czerpać z tego ogromną satysfakcję, wiem, że przez 30 lat żyłam bezwiednie. Po urodzeniu dwójki dzieci jestem najszczuplejsza w całym swoim dorosłym życiu. Teraz ćwiczę trzy razy w tygodniu, a moje ciało stało się moją maszyną i moim żołnierzem. Mam do niego ogromny szacunek. Nie ma być piękne, tylko zdrowe i pełne energii.

Nie narzekam na zmiany, jakie zaszły w moim ciele po porodach. Nie przeszkadza mi, że po karmieniu moje piersi bardzo zmalały albo że zrobiły mi się "pelikany" na ramionach. Dbam o swoje ciało, bo nie ukrywam, że w przyszłości myślę o trzecim dziecku.

Czy masz uczucie, że przez macierzyństwo ominęło cię coś w karierze zawodowej?

Teraz się zastanawiam, co ja takiego przed dziećmi robiłam, że byłam ciągle zajęta.

Autorka bloga SuperStyler z dziećmi
Autorka bloga SuperStyler z dziećmi (Grafika: Marlena Stawarz)

Najlepsze rzeczy w karierze spotkały mnie dopiero po urodzeniu dzieci. Ich pojawienie się w moim życiu spowodowało, że niesamowicie się ogarnęłam. Kiedyś wydawało mi się, że rzeczy dzieją się przez przypadek. Dzisiaj wszystko w moim życiu zawodowym jest konsekwencją przemyślanych decyzji i ciężkiej pracy.

To dzięki baby blues'owi odkryłam w sobie fajterkę. Nigdy wcześniej tak o sobie nie myślałam, zawsze byłam osobą mało asertywną i spolegliwą, łatwo mi można było wejść na głowę. Dopiero po porodzie zrozumiałam, że muszę ustawić granicę. Postanowiłam, że będę super mamą, ale też muszę mieć przestrzeń dla siebie, gdzie będę się rozwijać.

Gdy urodził się mój pierwszy syn, dostałam propozycję krótkiego wyjazdu do Nowego Jorku. Wiedziałam, że otwiera to przede mną wiele nowych możliwości. Mąż mnie wsparł, mimo że nasz syn był wcześniakiem i miał ledwie dwa miesiące. Zamroziłam kilka litrów pokarmu, spakowałam walizkę i wyjechałam. Nie było mnie w domu pięć dni i ani razu nie poczułam wyrzutów sumienia. Ten czas był mi potrzebny.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Matka, mamusia, mamcia.👩‍👦‍👦❤️ Jedna z ważniejszych ról w życiu kobiety, jeśli tylko się na nią zdecyduje. Tak ważna, a jednocześnie tak społecznie niewygodna.😤 Nie wiecie ile razy odmówiono mi pracy, posady, projektu czy udziału kampanii bo… jestem mamą. Ile razy słyszałam, że owszem większość kobiet na świecie staje się kiedyś matkami, ale podobno one wszystkie pragną oglądać sukcesy kobiet, które jeszcze nimi nie są, które o swoim życiu mogą decydować niezależnie, bez „kuli u nogi” w postaci dziecka.🙈 Ilekroć o tym słyszę, wzbiera we mnie ogromny złość i niemoc.😤😢 Znam setki jeśli nie tysiące kobiet, którym macierzyństwo otworzyło drzwi do prawdziwego życia. Dla których bycie mamą stało się przepustką do piękniejszego życia, do wytrwalszej walki o siebie samą, do realizacji swoich najbardziej szalonych planów. Nawet w ostatnich dniach miałam okazję poznać kobiety, które w swoim życiu osiągnęły niebagatelny sukces zawodowy i one wszystkie mówią jedno: macierzyństwo dało mi siłę.💪🏻 Nauczyło mnie ogarnięcia i napełniło mnie odwagą. Nie będę Wam tu pisać pustych farmazonów, że przy dziecku da się wszystko. Guzik prawda! Jeżeli z należytym oddaniem podchodzisz do rodzicielstwa, dziecko od początku jest dla Cibie podmiotem, a nie przedmiotem, który fajnie odhaczyć na prywatnej „baketliście” to choć niby możesz wszystko, to tego nie robisz. Bo dziecko to nie zabawka, nie zajawka. Jego dobro jest kluczowe i zawsze pozostaje na pierwszym miejscu. Macierzyństwo jak żadna inna rola w życiu uczy nas, że nie ma nic za darmo. Każda decyzja wiąże się z większym lub mniejszym wyrzeczeniem. Może właśnie dlatego jak nikt inny potrafimy o siebie walczyć, wiedząc jakie ofiary przy tym ponosimy. Piszę to z perspektywy kobiety, żony, matki, która największe marzenia zaczęła realizować dopiero po pojawieniu się dzieci na świecie. Która naprawdę zaczęła o siebie dbać dopiero wtedy, gdy zostałą mamą. Która właśnie wróciła z niewiarygodnie inspirującego wyjazdu, o którym parę lat temu nie śmiałaby nawet zamarzyć. Wróciła szczęśliwa, ale też przeogromnie stęskniona. Z wyrzutami sumienia, że może powinna tu jednak być cały czas? C.D. W KOMENTARZU

Post udostępniony przez Marta Lech-Maciejewska (@superstylerblog)

Oczywiście później spotkałam się na blogu z dużym ostracyzmem. Ale gdybym słuchała innych ludzi, nigdy nie dotarłabym do miejsca, w którym jestem teraz. Trzeba słuchać, co podpowiadają nam serce i rozum, a nie ludzie dookoła.

Więc nie poświęciłam nic dla dzieci, ale to była świadoma decyzja. Musiałam się ogarnąć i nauczyć efektywnie wykorzystywać czas. To nie jest coś, co łatwo przechodzi. O to trzeba stale walczyć.

Czy kiedy sama zostałaś mamą, zmieniło się twoje podejście do innych dzieci?

Kiedy z moim mężem zaczynaliśmy być razem, wspólnie podjęliśmy decyzję, że nie będziemy mieć dzieci.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Urlop, urlop w pięknej Łebie, Wnet pogoda nam się zjebie. Piachu w majtkach ze dwa kilo. Czy daleko jest do Stilo? Parking pełny, szukam dalej, Tylko synku zbyt nie szalej. Tata Zingsa zaraz kup, Weź do morza siusiu zrób. Patrz to chyba ci blogerzy, Mama kto to są frajerzy? Weź mi odpal Google Maps, Miecio jeszcze jeden haps. Frytki owszem, kurczak ble, Mama gofra teraz chce! Dla mnie z kremem, dla mnie bez Jednak z cukrem dla nas weź! Zyzio chyba zrobił siku, Tylko nie wchodź do Bałtyku, Tata rzygać będę zaraz, Czemu kupę chcecie naraz? I choć kocham tych dwóch Troli, Jedna rzecz mnie ciągle boli, Powiem wprost to i bez krycia, Czy się zmieszczą w oknie życia? 😉🙌🏼🌊 #urlopzdzieckiem #urlopzdziecmi #walacjenadmorzem #gofry #dzieciństwo #słodziaki #heheszki #wiersz #sosweet

Post udostępniony przez Marta Lech-Maciejewska (@superstylerblog)

W moim przypadku wynikało to z tego, że mam o osiem lat młodszego brata. Ponieważ wychowywaliśmy się w małej miejscowości, nie było czegoś takiego jak niania. Więc w wakacje, kiedy moja mama i tata byli w pracy, ja musiałam zajmować się młodszym rodzeństwem. Pewnie przez to miałam awersję do małych dzieci.

Cudze dzieci nigdy mnie nie irytowały, ale i też nie wywoływały jakiegoś zachwytu. Teraz kocham swoich synów, uwielbiam z nimi spędzać czas. Uważam, że jeśli stajemy się rodzicami, nie oznacza to, że zaczynamy nagle kochać wszystkie dzieci na świecie.

Czy jest coś, co ciebie zaskoczyło albo rozczarowało w macierzyństwie? Dokończ proszę zdanie: Nie tak to sobie wyobrażałam…

Wszystko. Dosłownie nie tak sobie wyobrażałam absolutnie wszystko.

Baby blues kompletnie zakrzywił mi rzeczywistość. Myślałam, że po porodzie jakimś magicznym cudem zaleje mnie miłość do dziecka, że zamieszkają ze mną tęczowe jednorożce i codziennie będzie się sypał brokat z sufitu. Taki przynajmniej obraz macierzyństwa wyłaniał się wtedy z mediów.

Więc na początku wszystko mnie rozczarowywało. Do dziś zastanawiam się, dlaczego nikt mi nie powiedział, że poród jest piekłem, że karmienie piersią jest bolesne, że nocne wstawanie do dziecka jest wykańczające. Nikt mnie nie uprzedził, co się dzieje, kiedy dziecko ma kolkę i płacze przez całą noc.

Muszę powiedzieć, że bardzo rozczarowały mnie też inne młode mamy. W moich wyobrażeniach matki miały się wspierać nawzajem. Ale okazuje się, że szczególnie w internecie rządzą tak zwane #dylemadki. Czyli kobiety, które mają problem i dylemat z moim życiem, a nie ze swoim. Ciągle oceniają i krytykują.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Wróciliśmy z Łodzi po bardzo intensywnym dniu.💪🏻 Padam na twarz.🤦🏼‍♀️ Zupełnie tak, jakby ktoś odciął mi prąd.🔌 W dużej mierze to wciąż wina hormonów. Zaniedbałam tarczycę, a teraz ona daje o sobie znać. Przez brak ciągłości diagnostycznej u jednego specjalisty stało się tak, że w sumie diagnozowało mnie trzech lekarzy i ten ostatni zadecydował o odstawieniu leków, co okazało się ogromnym błędem, za który teraz płacę.😭 Płacę i płaczę.😭😭 Dawno nie czułam się tak fatalnie. I fizycznie, i psychicznie. Ostatni raz taki spadek formy miałam podczas baby bluesa po urodzeniu Miecia.😖😢😔 Czuję, że balansuję na krawędzi jak Negreska na tym zdjęciu.😉😬🤪 Współczuję wszystkim kobietom, które borykają się z problemami podobnymi do moich. To tak bardzo uprzykrza życie… A złe samopoczucie to tylko wierzchołek góry lodowej. Wahania wagi, sucha skóra, senność… 😔 Dlatego dziś na blogu czeka na Was tekst przygotowany we współpracy z moją Ginekolog o wszystkim tym, co warto wiedzieć na temat niedoczynności. Link do artykułu w bio🙌🏼🙌🏼🙌🏼 Są tu Dziubki z problemami z tarczycą? Może jakaś grupa wsparcia? 🙌🏼💪🏻😘 #rodzinnie #familyportraits #familyportrait #summerholidays #summerholiday #familyadventures #momslife #polishfamily #instamateczki

Post udostępniony przez Marta Lech-Maciejewska (@superstylerblog)

Bardzo mnie to zaskoczyło i zdołowało, bo przecież kobiety, które mają większe doświadczenie, mogłyby pomóc innym matkom. Mnie osobiście po urodzeniu pierwszego dziecka po prostu zabrakło wsparcia ze strony innej dziewczyny, która miała to już za sobą. Wystarczyłoby, żeby powiedziała: spokojnie, daj sobie czas, to wszystko minie. Nie będziesz do końca życia zmieniać pieluch, chodzić z odrostem na włosach, nie będziesz wiecznie niewyspana.

Tekst jest częścią akcji WP parenting #ByłoWarto, w której pokazujemy blaski i cienie macierzyństwa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze