Trwa ładowanie...

Braciszek i Karlsson z Dachu (recenzja)

Braciszek i Karlsson z Dachu (recenzja)
Braciszek i Karlsson z Dachu (recenzja) (materiały prasowe )

Ocena 5/5

Są książki, które lepiej smakują, gdy czyta się je samemu w zaciszu własnego pokoju. Są również takie, które, by odkryć całą swą głębię i magię potrzebują by ktoś tchnął w nie życie. By wydobył postacie z papierowego świata. Dla mnie takimi książkami są dzieła szwedzkiej pisarki Astrid Lindgren. W dzieciństwie mnie nie porwały gdy pojawiły się, jako lektura obowiązkowa na lekcjach języka polskiego.

Nie rozumiałam świata, który opisywały, bo z moim miał niewiele wspólnego. Ich humor był dla mnie nieuchwytny. Takie jest moje wspomnienie. Pewnie nigdy nie zweryfikowałbym stanowiska gdyby nie pomysł pani Edyty Jungowskiej. Ona,

Braciszek i Karlsson z Dachu audiobook czyta Edyta Jungowska
Braciszek i Karlsson z Dachu audiobook czyta Edyta Jungowska

Braciszek i Karlsson z Dachu to audiobook który powinno posłuchać nie tylko dziecko.

zobacz galerię
Zobacz film: "W co należy wyposażyć przedszkolaka?"

wychowawszy się na książkach Lindgren, podjęła wyzwanie by przybliżyć je współczesnym dzieciom. Jednak, zamiast drukować kolejne tomy w nowych okładkach, uzyskała od spadkobierców autorki, prawo do wydania jej dzieł w formie audiobooków. I to był strzał w dziesiątkę. Tym bardziej, że sama pani Jungowska postanowiła „pobawić się” w lektora. Jest w tym świetna. Energia tryska z każdego przeczytanego przez nią zdania. Bohaterowie ożywają i wciągają słuchaczy do świata swych przygód. Po Pippi i Dzieciach z Bullerbyn przyszedł czas na niejakich: Braciszka i Karlssona z dachu.

Ten pierwszy, to 7-letni Svante Svantesson. Miły chłopczyk. Najmłodszy z trójki rodzeństwa. Mieszka wraz z rodziną w Sztokholmie. W sumie jest szczęśliwy. Czasem jednak przychodzi taki dzień, gdy wszystko idzie źle. Gdy nic nie wygląda tak jak powinno. Rodzice zmęczeni i zapracowani nie mają dla niego czasu. Straszy brat i siostra mając swoje sprawy zapominają o nim. Wtedy do pokoju Braciszka wkrada się smutek i samotność. I nawet nie ma psa, który by go pocieszył.

Drugi z dwójki tytułowych bohaterów to „przystojny, nadzwyczaj mądry i w miarę tęgi mężczyzna w najlepszych latach”. Jest najlepszym specjalistom od wszystkiego. A prawdziwe mistrzostwo osiągnął w psotach. Ich efekty zbywa nonszalanckim „to nic takiego”, (czym nie zaskarbia sobie sympatii rodziców). Karlsson ma jeszcze dwie cechy szczególne. Mieszka na dachu, w domku dobrze ukrytym za jednym z kominów i fruwa. Nie, nie tak jak Piotruś Pan czy jakaś wróżka. On ma na plecach małe śmigiełko. Prawda, że dość szczególny jegomość?

Znajomość Karlssona z Braciszkiem zawiązuje się niespodziewanie i rozwija z rozdziału na rozdział. I choć Karlsson nie jest mistrzem w opiekowaniu się niemowlakami, całkiem nieźle walczy z nudą i osamotnieniem siedmiolatka. A do tego rewelacyjnie radzi sobie z włamywaczami. Poza tym, dzięki energii pani Jungowskiej stanowi rewelacyjne wsparcie dla mam walczących w czasie letniej ulewy z ogromną górą prasowania. Zapewnia trzy godziny świetnej zabawy.

„Jeśli bywają dni, kiedy czujesz się samotny, nie ma żadnych widoków na to, żeby mieć własnego psa a wszystko wokół wydaje się być szare i ponure – od dzisiaj koniec z tym!” Włącz płytę i odleć z Karlssonem. A w każdym miejscu, w którym będziecie naklej karteczkę „tu byłem z Karlssonem”. Tam gdzie nie tylko byliście, ale i narozrabialiście do naklejenia macie „słowo” wsparcia dla rodzica: „Grunt to spokój!”

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze