Basia i taniec (recenzja)
Jedna z serii książek o wesołej pięcioletniej Basi, w której wielu rodziców dostrzega coś ze swoich córeczek. Tym razem tematem opowiadania jest problem bardzo dobrze znany kobietom - figura i jej niedoskonałości. Niezadowolona ze swojego wyglądu jest jednak nie Basia, ale jej mama.
Chcąc zmienić ten stan rzeczy, zapisuje się ona na taniec brzucha. Przy okazji spełnia się wielkie marzenie Basi - bliskie także wielu jej rówieśniczkom - dziewczynka zaczyna chodzić na zajęcia baletowe. Także tato Basi nie pozostaje obojętny tym fascynacjom i również rusza w tany.
Humorystyczne opowiadanie bardzo spodobało się mojej pięcioletniej córce, która Basię znała już wcześniej z książeczki, poświęconej Basinym świętom Bożego Narodzenia. Wracałyśmy do czytania tej historii wielokrotnie. Moja córeczka uczęszcza już na zajęcia z baletu, a ja na szczęście nie muszę się zapisywać na taniec brzucha :) Ula miała jednak inną prośbę - zaproponowała, byśmy zbierały książeczki o przygodach Basi.
Razem z Ulą polecam serię opowiadań o Basi. Do tej pory ukazało się dziesięć tytułów, poświęconym różnym ważnym dla dzieci sprawom.