Awantura o mikołajki. Aktywistka wyrzucona z grupy rodziców
"Znowu jestem BANITKĄ" - napisała na Facebooku feministka i aktywistka prorównościowa Monika Auch-Szkoda. Kobieta poinformowała, że została wyrzucona ze szkolnej grupy rodziców. Powód? Jako mama dziecka w spektrum autyzmu sprzeciwiła się - jej zdaniem - szkodliwym dla niego "atrakcjom".
1. Została wyrzucona z grupy rodziców w szkole
"Znowu jestem BANITKĄ. Tym razem zostałam wyrzucona z grupy rodziców klasy 3a. Serio XD A dlaczego? Bo jako mama dziecka w spektrum autyzmu sprzeciwiam się szkodliwym dla niego 'atrakcjom', które inni rodzice chcą zafundować dzieciom w trakcie zajęć dydaktycznych. Bo zawsze tak było. A dzieci muszą mieć ze szkoły dobre wspomnienia, a nie tylko naukę. Jakby nauka nie mogła być przyjemna" - pisze w poście na Facebooku aktywistka Monika Auch-Szkoda.
Kobieta podnosi, że nie odmawia dzieciom wszystkiego. Wyjaśnia, że nie widzi sensu w niektórych aktywnościach np. w losowaniu i wzajemnym kupowaniu prezentów w ramach mikołajek przez dziewięciolatki.
"Nie dość, że większość nie utrzyma w tajemnicy, kogo wylosowało, to jeszcze zakupy i tak spadają na rodziców. Dla mojego dziecka zasady są ważne. Utrzymanie tajemnicy to ogromny stres. Prezenty-niespodzianki/ chińskie badziewie do 50 zł to przepis na dramat. (Pomijam już katastrofę klimatyczną i promocję konsumpcjonizmu). Proponowałam warsztaty rękodzieła, zakup książek itp. Nawet sprawdzałam repertuary kin, ale zainteresowani troszkę za późno sobie przypomnieli o 6 grudnia" - wyjaśnia Auch-Szkoda.
2. Świecka szkoła?
Ponadto zdaniem aktywistki uroczystości związane z wiarą nie powinny odbywać się w państwowych, a więc świeckich szkołach.
"Moje dziecko nie jest ochrzczone, nie chodzi na religię (która oczywiście jest w środku zajęć). Ale... Ma brać udział w Wigilii, czyli spotkaniu dzieci nawiązującym do chrześcijańskiej tradycji Bożego Narodzenia. Moja mama i teściowa nie są tak restrykcyjne. W okresie świątecznym spotykamy się rodzinnie, a nie żeby celebrować chrześcijańskie tradycje. To robią w towarzystwie osób, które są wierzące. Na Wigilii ma być słodki poczęstunek - idealnie koresponduje z warsztatami dotyczącymi zdrowego żywienia" - pisze.
"Oczywiście moje dziecko nie musi uczestniczyć w spotkaniu. Jak nam się nie podoba, nie musi przychodzić. I ogólnie, jeśli potrzebuje specjalnego traktowania, to może powinniśmy zmienić jej szkole. Dlaczego wszyscy mają się dostosowywać do niego? (ach ta edukacja włączająca)" - dodaje.
Kobieta dodała także wyjaśnienie, że jej post "dotyczy skandalicznego zachowania części rodziców dzieci", które uczęszczają do jednej klasy z jej dzieckiem, a nie nauczycieli czy dyrekcji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl