Aurelka czyli wielkie hece małej świnki (recenzja)
„Aurelka czyli wielkie hece małej świnki” to książka niezwykle pozytywna. Pięknie wydana, bogato ilustrowana, zdobiona przez kolaż stylów - wycinki z zeszytów, elementy naklejane taśmą klejącą, druk i pismo ręczne - to wszystko składa się na kolorową, śmieszną opowieść o małej ciekawskiej i - nie sposób tego nazwać inaczej - ludzkiej śwince.
Aurelka to mała świnka, która dopiero co zaczęła szkolną edukację. Niestety - jak na świnię przystało- nie lubi brudu ani błota i grabi sobie tym samym u nauczycielki - niezwykle konserwatywnej -Brygidy Łopatki. Za złe zachowanie Aurelka ma przyjść do szkoły z rodzicami, za co w domu dostaje burę. Co robi mała świnka w takiej sytuacji? To co każda inna zrobiłaby na jej miejscu, czyli… A zresztą - przeczytajcie sami …
Aurelka to ludzka świnka… Dziwne zestawienie, kompletna antyteza, a jednak… Nasza bohaterka chodzi do szkoły, gdzie bierze udział w apelu, zostaje miss, opowiada dowcipy, zaprzyjaźnia się z rówieśnikami, ma troski, problemy, jak każde dziecko. W książce, prócz zachowania głównej bohaterki są również inne odnośniki do naszego - ludzkiego świata. Tata świnka ogląda zapasy, ma order zdobyty w tej dyscyplinie sportowej z napisem „Za błoto wasze i nasze”. Mała świnka w szkole śpiewa hymn, a podczas jednej ze swych przygód spotyka się z… mezaliansem. Proszę wybaczyć, ale takie rzeczy w normalnym chlewie się nie zdarzają! A tu? Tak! I bardzo dobrze, bo dzięki temu „Aurelka czyli wielkie hece małej świnki” jest pozytywną, wywołującą uśmiech na twarzy, naprawdę zabawną książką.
Komu czytamy Aurelkę? Dzieciom raczej w wieku szkolnym. Mniejsze rodzeństwo na pewno z chęcią obejrzy ilustracje. Dwu-, trzylatek tekstu niestety nie zrozumie. Gdy zapytałam mojego synka (ma dwa latka) „Mikołajku, jaka jest ta książeczka” odparł, że „ładna, świnkowa i "kojojowa” (czyt. kolorowa). Treści niestety jeszcze nie pojął, aczkolwiek, gdy podrośnie, na pewno sięgniemy po Aurelkę. „Na pewno” … muszę przyznać, że po chwili zastanowienia te słowa wypowiadam przez ściśnięte gardło. Książka jest "kojojowa" fajna, wesoła, ale na pewno nie… edukacyjna. Nie ma tutaj podziału na dobro i zło, na rację i jej brak, na plusy i minusy. Z niej dziecko na pewno nie wywnioskuje co jest pozytywne i co MA robić, a co negatywne i czego czynić nie należy. Książki z zasady - a już na pewno te w dziecięcych rączkach- mają nauczać, pomagać w wychowaniu. Aurelka, mimo wielu innych zalet tego niestety nie robi. Tymczasem z lekturą świetnie bawili się mama i tata - bo dla tych dużych - już wychowanych - to bez cienia wątpliwości fajna książka.
Ów „poemat heroiczny” Piotra Rowickiego, jak jest napisane na okładce, nie zawiera zbędnego „smrodku dydaktycznego”, ale też nie rozbisurmania naszych dzieci. Sprawia, że wraz z małą świnką buntowniczką, pociecha przeżywa ciekawą przygodę, jak na przykład wybory miss lasu czy spotkanie z niezbyt - przyznajmy - groźnym myśliwym. Przygód jest kilka, każda śmieszna i ubrana w kolorowe ilustracje. Ze względu na walory edukacyjne lektura pozostaje bierna, jednakże mimo wszystko warto zapoznać się książką i jej małą bohaterką. Szczerze polecamy!