Trwa ładowanie...

Aurelka czyli wielkie hece małej świnki (recenzja)

Aurelka czyli wielkie hece małej świnki (recenzja)
Aurelka czyli wielkie hece małej świnki (recenzja) (123rf)

„Aurelka czyli wielkie hece małej świnki” to książka niezwykle pozytywna. Pięknie wydana, bogato ilustrowana, zdobiona przez kolaż stylów - wycinki z zeszytów, elementy naklejane taśmą klejącą, druk i pismo ręczne - to wszystko składa się na kolorową, śmieszną opowieść o małej ciekawskiej i - nie sposób tego nazwać inaczej - ludzkiej śwince.

Aurelka to mała świnka, która dopiero co zaczęła szkolną edukację. Niestety - jak na świnię przystało- nie lubi brudu ani błota i grabi sobie tym samym u nauczycielki - niezwykle konserwatywnej -Brygidy Łopatki. Za złe zachowanie Aurelka ma przyjść do szkoły z rodzicami, za co w domu dostaje burę. Co robi mała świnka w takiej sytuacji? To co każda inna zrobiłaby na jej miejscu, czyli… A zresztą - przeczytajcie sami …

Aurelka to ludzka świnka… Dziwne zestawienie, kompletna antyteza, a jednak… Nasza bohaterka chodzi do szkoły, gdzie bierze udział w apelu, zostaje miss, opowiada dowcipy, zaprzyjaźnia się z rówieśnikami, ma troski, problemy, jak każde dziecko. W książce, prócz zachowania głównej bohaterki są również inne odnośniki do naszego - ludzkiego świata. Tata świnka ogląda zapasy, ma order zdobyty w tej dyscyplinie sportowej z napisem „Za błoto wasze i nasze”. Mała świnka w szkole śpiewa hymn, a podczas jednej ze swych przygód spotyka się z… mezaliansem. Proszę wybaczyć, ale takie rzeczy w normalnym chlewie się nie zdarzają! A tu? Tak! I bardzo dobrze, bo dzięki temu „Aurelka czyli wielkie hece małej świnki” jest pozytywną, wywołującą uśmiech na twarzy, naprawdę zabawną książką.

Komu czytamy Aurelkę? Dzieciom raczej w wieku szkolnym. Mniejsze rodzeństwo na pewno z chęcią obejrzy ilustracje. Dwu-, trzylatek tekstu niestety nie zrozumie. Gdy zapytałam mojego synka (ma dwa latka) „Mikołajku, jaka jest ta książeczka” odparł, że „ładna, świnkowa i "kojojowa” (czyt. kolorowa). Treści niestety jeszcze nie pojął, aczkolwiek, gdy podrośnie, na pewno sięgniemy po Aurelkę. „Na pewno” … muszę przyznać, że po chwili zastanowienia te słowa wypowiadam przez ściśnięte gardło. Książka jest "kojojowa" fajna, wesoła, ale na pewno nie… edukacyjna. Nie ma tutaj podziału na dobro i zło, na rację i jej brak, na plusy i minusy. Z niej dziecko na pewno nie wywnioskuje co jest pozytywne i co MA robić, a co negatywne i czego czynić nie należy. Książki z zasady - a już na pewno te w dziecięcych rączkach- mają nauczać, pomagać w wychowaniu. Aurelka, mimo wielu innych zalet tego niestety nie robi. Tymczasem z lekturą świetnie bawili się mama i tata - bo dla tych dużych - już wychowanych - to bez cienia wątpliwości fajna książka.

Ów „poemat heroiczny” Piotra Rowickiego, jak jest napisane na okładce, nie zawiera zbędnego „smrodku dydaktycznego”, ale też nie rozbisurmania naszych dzieci. Sprawia, że wraz z małą świnką buntowniczką, pociecha przeżywa ciekawą przygodę, jak na przykład wybory miss lasu czy spotkanie z niezbyt - przyznajmy - groźnym myśliwym. Przygód jest kilka, każda śmieszna i ubrana w kolorowe ilustracje. Ze względu na walory edukacyjne lektura pozostaje bierna, jednakże mimo wszystko warto zapoznać się książką i jej małą bohaterką. Szczerze polecamy!

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze