5-letni chłopiec był szarpany przez 30 minut przez 17 psów. Świadkowie nagrywali wszystko na telefonach
5-letni chłopiec został dotkliwie pogryziony przez bezpańskie psy. Świadkowie tego tragicznego zdarzenia nie reagowali. Chłopiec w wyniku odniesionych ran zmarł.
Ta tragedia miała miejsce w południowej części Indii. 5-letni Praveen Kumar wyszedł z domu z siostrą. Rodzeństwo chciało pobawić się z innymi dziećmi z sąsiedztwa. Niestety nie dotarli na miejsce.
Po drodze na dzieci rzuciła się gromada bezpańskich psów. Zwierzęta najpierw dopadły bezbronnego chłopca. Aż 17 psów szarpało dziecko przez ponad 30 minut. 5-latek w trakcie zdarzenia krzyczał i prosił o pomoc.
Sąsiedzi, którzy mieszkali w tamtym miejscu i byli świadkami całego zdarzenia, nie zechcieli pomóc chłopcu. Po tym, jak psy zostawiły 5-latka, część z okolicznych mieszkańców wyszła i zamiast pomóc dziecku, wyciągnęli telefony komórkowe i zaczęli nagrywać leżącego chłopca.
Chłopczyk z bardzo poważnymi ranami ramion, dłoni, klatki piersiowej, głowy i szyi leżał półprzytomny na ulicy, przeżywając prawdziwą agonię. Niestety, zanim rodzice zawieźli go to szpitala, Praveen zmarł. Pomoc przyszła za późno.
Matka dzieci - Malleswari Kumar, tydzień przed tragedią zgłaszała władzom miasta Guntur, że w ich sąsiedztwie grasuje dużo bezpańskich psów, które zaczepiają ludzi. Niestety, skarga matki została zlekceważona przez urzędników.
Urzędnicy zajęli się sprawą dopiero po tragicznej śmierci 5-latka. Przedstawiciel urzędu miasta powiedział: "Dokonujemy sterylizacji ponad 2300 psów z tych okolic i wysyłamy zespoły ludzi, którzy mają za zadanie złapać błąkające się bezpańskie psy. Nie możemy ich uśpić, dopóki nie otrzymamy zezwolenia odpowiednich organów".
Sprawą śmierci 5-letneigo dziecka zainteresowały się także organizacje zajmujące się obroną praw człowieka. Pociągnięci do odpowiedzialności zostaną nie tylko sąsiedzi, którzy nie udzielili pomocy chłopcu, ale również urzędnicy, który zlekceważyli problem psów i nie zapewnili bezpieczeństwa mieszkańcom.
Poniżej znajduje się jeden z nakręconych przez osoby, które były świadkami tragedii. Ostrzegamy, że nie jest przeznaczone dla osób wrażliwych.