Zostawiła dziecko w samochodzie i poszła na zakupy. "Chłopiec był blady i trząsł się z zimna"
Policjanci z Gorzowa Wielkopolskiego nie spodziewali się takiej interwencji. W mroźny wieczór otrzymali zgłoszenie o uwięzionym dziecku w aucie. Szybko przybyli na miejsce zdarzenia. Zaczęli pukać w szybę, bujać samochodem, ale 10-latek nie reagował. Policjanci musieli wybić szybę.
1. Zostawiła dziecko w aucie i poszła do sklapu
Na ulicy Myśliborskiej w Gorzowie Wielkopolskim doszło do niecodziennej interwencji. W sobotę około godziny 18 policjanci otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że w samochodzie przed jednym ze sklepów jest zamknięte dziecko.
"Kobieta przekazała, że już dłuższy czas obserwuje fiata, w którym zauważyła dziecko. Czekała na opiekuna, ale nikt się nie pojawił, więc zdecydowała się poinformować o tym służby" - przekazał Grzegorz Jaroszewicz z Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.
Auto było zaparkowane na parkingu pod sklepem. Na miejscu okazało się, że chłopiec nie daje oznak życia.
Policjanci próbowali nawiązać kontakt z 10-latkiem. Bujali autem i wielokrotnie pukali w szybę. Dziecko jednak nadal nie dawało oznak życia. Na dworze panował wtedy kilkustopniowy mróz.
"Każda chwila mogła decydować o życiu i zdrowiu" - dodał rzecznik policji. W związku z tym funkcjonariusze postanowili wybić szybę w aucie.
Po chwili udało się wybudzić chłopca. "Był blady na twarzy, zmarznięty i trząsł się z zimna. Jeden z policjantów poszedł do pobliskiego sklepu, by kupić dziecku ciepłą herbatę" - przekazał Jaroszewicz.
10-latek w rozmowie z policjantami przekazał, że na zakupy przyjechał z mamą. Po chwili matka wróciła ze sklepu i twierdziła, że zostawiła dziecko tylko na chwilę.
"Inaczej przedstawiała to osoba, która o całej sytuacji poinformowała policjantów" - dodał rzecznik.
Na miejsce przyjechała karetka pogotowia. Okazało się, że 10-latek nie wymaga hospitalizacji. Informacje o całym zdarzeniu zostaną przekazane do sądu.