Zawijanie niemowląt w powijaki zwiększa ryzyko śmierci łóżeczkowej.
Śmierć łóżeczkowa spędza sen z powiek każdego rodzica. Jej przyczyna nie jest do końca znana, jednak naukowcy ciągle badają to zjawisko. Okazuje się, że ciasne owijanie niemowląt w powijaki może zwiększyć ryzyko wystąpienia zespołu śmierci łóżeczkowej.
1. Śmierć łóżeczkowa - badania
Zawijanie niemowląt w powijaki, czyli tzw. kokony, to metoda stara jak świat. Znają ją nasze babcie i mamy, które przekazały ten prosty trik, aby dziecko przestało płakać, przyszłym pokoleniom.
Zawinięcie malucha w ciasny kokon ma imitować warunki, jakie panowały w macicy (jest tam ciasno i ciepło), a tym samym pokazać noworodkowi, że jest bezpieczny. Dziecko od razu staje się spokojniejsze, a rodzice mogą na chwilę odetchnąć.
Najnowsze badania pokazały, że metoda ta nie jest do końca bezpieczna i może przyczynić się do tzw. nagłej śmierci łóżeczkowej.
Zespół SIDS jest jedną z głównych przyczyn śmierci dzieci do 12 miesiąca życia.
Statystyki pokazują, że z tego powodu w Polsce umiera około 200 dzieci rocznie. W Stanach Zjednoczonych jest to aż 3,5 tysiąca noworodków.
Badania naukowe opublikowane w parentingowym czasopiśmie "Pediatrics" wskazują, że przyczyny śmierci łóżeczkowej nie są do końca znane. Naukowcy nie wiedzą, dlaczego niektóre noworodki przestają oddychać podczas snu.
Naukowcy analizowali wyniki badań, które obejmowały 2519 zmarłych niemowląt. 760 zgonów spowodował zespół nagłej śmierci łóżeczkowej. W tej grupie aż 133 niemowlęta były zawijane w powijaki.
Wykazano, że owinięte maluchy, które leżały na brzuchu były dwukrotnie bardziej narażone na śmierć, niż dzieci położone w tej samej pozycji bez zawijania.
Według uczonych, kluczowe w zapobieganiu śmierci łóżeczkowej jest ułożenie niemowlęcia na wznak w czasie snu.
Choć przyczyna śmierci łóżeczkowej nadal pozostaje tajemnicą, to naukowcy uważają, że wpływ na to mają trzy czynniki:
- genetyczna nieprawidłowość, która pozostała niezauważona,
- faza rozwoju niemowlęcia,
- środowisko, które może generować stres – uciskanie żołądka, wdychanie dymu tytoniowego i przegrzanie.
Eksperci nie krytykują rodziców, którzy zawijają swoje dzieci w ciasny kokon, a jedynie starają się wyjaśnić, że zawinięte dziecko powinno być monitorowane przez rodziców.
Zalecają również, aby zrezygnować z zawijania po skończeniu drugiego miesiąca życia, ponieważ po tym czasie ruchy dziecka stają się silniejsze, a potencjalne ryzyko wystąpienia śmierci łóżeczkowej wzrasta.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl