Zaproś dziecko do świata wyobraźni. Recenzja książki "Czajniczek" Etsuko Watanabe
Na pierwszy rzut oka "Czajniczek" nie przypadł mi do gustu. Ogromna, ciężka książka, która mówi nie wiadomo o czym. Jest barwna i interesująca, ale – gdy ją po raz pierwszy wzięłam do rąk – nie zauważyłam w niej potencjału. Jak bardzo się myliłam! Okazuje się, że to, co dla mnie wydało się mało atracyjne, mojemu dziecięciu nadzwyczaj przypadło do gustu. A potem i mnie – zapraszając do świata wyobraźni i magii. Wejdźcie do niego i wy.
1. Fabuła
"Czajniczek"
Bianka, bohaterka bajki, została wysłana przez swoją mamę do miasta, aby kupić czajniczek do herbaty.
Po drodze spotyka niesamowite postacie i przeżywa niecodzienne przygody.
Książka ilustrowana przez Etsuko Watanabe, urodzoną w Japonii, mieszkającą we Francji ilustratorkę, zachwyca oryginalną i piękną kreską.
Jest prosta, a zarazem wciągająca, bardzo wciągająca. Mała Bianka mieszka w górach nad doliną. Pewnego dnia mama prosi ją, by dziewczynka poszła do miasteczka kupić czajniczek do herbaty. Ta – z chęcią się zgadza. Bierze saszetkę z pieniędzmi (to ważny element) i rusza w drogę. Już w pobliskim lesie zaczyna się jej przygoda z magią, wyobraźnią i tym, co dla dorosłych jest zwykłą, szarą rzeczywistością, a dla dzieci niesamowitym przeżyciem: samodzielnością.
2. Książka interaktywna
Dlaczego uważam, że za bardzo pohopnie oceniłam tę książkę? Spojrzałam kilka razy na ilustracje, które – choć wydały mi się ładne – stanowiły jedynie dodatkowy walor. Nagle jednak okazało się, że "Czajniczek" to książka, która prowadzi z dzieckiem dialog. Jak to możliwe?
Już na trzeciej stronie Bianka zaprasza dziecko do wyszukania w lesie różnych zwierząt, ukrytych za drzewami. Na kolejnych – pozwala patrzeć na oryginalne ptaki, zachęca do liczenia kijanek (razem z Panem Żabą) i przejścia po niesamowitych ruchomych schodach.
I dalej: oglądamy barwne witryny, razem z dziewczynką wybieramy z bogatej oferty sklepu tytułowy czajniczek, przechodzimy przez kręty labirynt, spotykamy duszki. Stop! Nie zdradzę więcej! Sami przekonajcie się, czy Bianka dostarczy mamie czajniczek.
3. Feeria kolorów
"Czajniczek" zwraca na siebie uwagę pięknymi ilustracjami. Są dopracowane w każdym szczególe. Widać, że wymagały konceptu i wykonania opartego na profesjonalizmie i precyzji. Każda strona, każda kartka to misternie wykonana praca, które efekty przenoszą nas coraz to w inne miejsce.
Kreska, jaką operuje Etsuko Watanabe, japońska ilustratorka mieszkająca we Francji, mi na myśl przywodzi baśnie Braci Grimm, choć nie potrafię tego uzasadnić. Tak po prostu jest i tyle.
4. Wydanie
Ale żeby nie było tak pięknie, mam kilka uwag, szczególnie co do wydania. "Czajniczek" to nie jest książeczka. To księga – ogromna i ciężka. My czytamy głównie przed snem, w łóżku, dlatego jest dla nas delikatnie mówiąc – nieporęczna.
Kolejny minus – za mały i często niewidoczny tekst. Treści nie jest w tej bajce wiele, jednak wielkość czcionki w stosunku do wielkości samej książki jest dużo za mała. Kilka razy musiałam naprawdę trudzić się, by dojrzeć w świetle lampki, co autorka napisała. Ponadto litery w kilku przypadkach umieszczone są na ciemnym tle (czarna czcionka), co utrudnia czytanie.
Na plus, jeśli chodzi o samo wydanie, są natomiast: śliczna okładka i ilustracje, twarda oprawa i mocny papier wykorzystany do produkcji oraz szycie zamiast klejenia.
5. Książka dla odkrywcy
Czytamy dzisiaj przed snem?
Tak.
Którą książeczkę wybierasz?
Czajniczek!
Taki dialog odbywa się u mnie w domu przed snem od dwóch tygodni. "Czajniczek" jest czytany rano i wieczorem. Po pobudce i przed snem. Od początku do końca. Z wszystkim zabawami w nim zawartymi. Dokładnie.
Dzieci pokochają tę książkę, bo jest naprawdę magiczna. Bajka jest "lekka", nie nudzi, nie męczy. Zdania – krótkie i logiczne. Najważniejsze jednak są przygody. Moje dziecko przeżywa je z zapartym tchem za każdym czytaniem.
A "Czajniczek" – liczyłam – w ciągu dwóch tygodni przyczytaliśmy 34 razy. To o czymś świadczy!