Uczeń dostał uwagę za bluzę. Rodzice od lat walczą z tymi przepisami
W Zespóle Szkół nr 9 w Kaliszu uczniowie mają zakaz noszenia legginsów i spodni dresowych, a za brak koszulki lub bluzy z logo szkoły grozi kara. Rodzice z tymi przepisami walczą od 2017 roku. Dyrektorka nie rozumie, skąd ich sprzeciew.
1. Walka o mundurki w szkole w Kaliszu
Mundurek szkolny to rozwiązanie, które ma pewnie równie wielu zwolenników, co przeciwników. Jednolity strój szkolny miał dawać uczniom poczucie równości. Jednak wiele osób uważa, że noszenie uniformów nie jest dobrym pomysłem. Ich zdaniem jednolity strój może doprowadzić do stłumienia indywidualności uczniów.
Obecnie w Polsce mundurki są rzadko spotykanym rozwiązaniem. Inaczej jest w Zespóle Szkół nr 9 w Kaliszu, na który składają się Szkoła Podstawowa nr 24 i VII Liceum Ogólnokształcące Szkoły Mistrzostwa Sportowego.
Portal wyborcza.pl informuje, że w placówce uczy się ponad 800 dzieci. ZS nr 9 powstał w 2017 r. po likwidacji gimnazjum. Spuścizną po tamtym okresie jest mundurek, na który składa się koszulka i bluza z logo szkoły.
Obowiązkiem ucznia jest przychodzić w takim stroju do szkoły każdego dnia. Od piątej klasy uczniowie nie mogą tam chodzić w dresach i legginsach. Obowiązują ich eleganckie spodnie lub dżinsy.
- Uważam, że T-shirty są dobre. Nie ma rywalizacji między dziećmi i tego zmieniać nie chcemy. Jednak konieczna jest korekta statutu szkoły - mówi jedna z matek w rozmowie z portalem wyborcza.pl, której nie podobają się zasady dotyczące spodni.
2. Zakaz noszenia legginsów i dresów
Portal informuje, że o korektę statutu w Zespole Szkół nr 9 w Kaliszu rodzice starają się od 2017 r. Opiekunowie twierdzą, że przez kilka lat wnioski składali słownie. Jednak dowiedzieli się, że nie były one uwzględniane przez radę pedagogiczną. Otrzymali również informację, że wnioski nie były radzie przez dyrekcję przedstawiane.
Dyrektorka placówki Aneta Justyńska w rozmowie z portalem wyborcza.pl odpiera te zarzuty. Twierdzi, że w październiku na nadzwyczajnym posiedzeniu rada pedagogiczna dyskutowała nad zmianami przepisów dotyczących stroju i dopuszczeniu spodni dresowych oraz legginsów. Takie pomysły przygotował zespół nauczycieli. Ostatecznie decyzja miała zostać odrzucona.
W tym roku rodzice postanowili przejść na drogę oficjalną - zebrali podpisy i przekazali dokument dyrektorce szkoły.
Dyrektorka Justyńska zaznacza, że wprowadzenie zmiany, której domagają się rodzice, zależy od decyzji, która nie należy do niej, ale do rady pedagogicznej.
Dziennikarze portal wyborcza.pl poprosili dyrektorkę o komentarz w sprawie mundurków. Kobieta uważa, że mieszanie osób postronnych w sprawy szkoły "jest niepotrzebne i może pogorszyć stosunki".
3. "Indywidualne przypadki są rozpatrywane"
Rodzice boją się gniewu dyrektorki, dlatego wszystkie ich wypowiedzi dla portalu wyborcza.pl są anonimowe. Zaznaczają jednocześnie, że nie proszą o rewolucję. Chcą tylko zmian, które pozytywnie wpłyną na ich dzieci i komfort wszystkich uczniów.
- Moje dziecko jest w klasie sportowej. I ma tylko jedną bluzę szkolną. Musi ją mieć na zawodach, po których ją piorę. Raz nie zdążyła wyschnąć, więc poszło w innej i dostało uwagę. Nie pomogły wyjaśnienia - opisuje jedna z matek cytowana przez portal wyborcza.pl.
- Mój syn ma nadwagę. Dla niego najwygodniejsze są spodnie dresowe. Inne go obcierają i powodują spore rany - dodaje inna z pań rozmowie z portalem.
- Ja mam dziecko z zaburzeniami sensorycznymi. Każdy zamek i guzik lub sztywny materiał to dla niego duży problem, więc najlepszym rozwiązaniem są legginsy. Szkoła na nie nie pozwala - relacjonuje kolejna mama.
Dyrektorka placówki podkreśla, że każdy taki przypadek można zgłosić wychowawcy lub dyrekcji. Wtedy jest on rozpatrywany indywidualnie.
Jednak zakaz noszenia legginsów i dresów to nie jedyny absurd, na który zwracają uwagę rodzice. Wskazują, że gdy robi się cieplej, a dzieci chcą przyjść do szkoły w krótkich spodniach, nie mogą tego zrobić - muszą czekać na oficjalną zgodę dyrektorki.
Rodzice postulują również o wprowadzenie "kolorowych piątków", by raz w tygodniu dzieci mogły przyjść ubrane tak, jak tego chcą.
Najbliższe zebranie rady pedagogicznej odbędzie się w kwietniu. Wtedy dyrektorka Justyńska ma przedstawić pisemny wniosek rodziców o zmianę statutu.
- Nie widzę nic złego, że takie są zapisy w statucie. Osobiście uważam, że szkoła jest miejscem, w którym powinien obowiązywać pewien dress code. Miejscem, w którym wszyscy powinni wyglądać porządnie, a nie jakby dopiero co wyszli z sali gimnastycznej - mówi dyrektorka cytowana przez portal wyborcza.pl.
- Nie wiem, czy dziewczynka powinna chodzić w rajstopach, bo tak wyglądają według mnie legginsy. Mamy pewien pomysł wychowawczy i nie ma w tym nic złego, że chcemy wyrabiać określony sposób ubierania się. Pójdą w dorosłe życie i tam też będą obowiązywać zasady wyglądu codziennego, są firmy, które narzucają, jak trzeba się ubrać. Myślę, że to jest wychowawcze, by strój do szkoły był odpowiedni - dodaje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl