Tak źle jeszcze nie było. Średnia zaległość rodzica to prawie 50 tys. złotych
Coraz więcej rodziców nie wywiązuje się z ciążącego na nich obowiązku alimentacyjnego - wynika z Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. W ciągu roku przybyło 41 tys. takich osób. Mówienie o rodzicach stanowi jednak pewnego rodzaju eufemizm. Gdyż do tej grupy należą głównie mężczyźni. Średnia zaległość to prawie 50 tys. złotych.
1. "Ojciec jest winien dzieciom ponad 92 tysiące złotych"
Według Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor na koniec listopada br. zaległe zobowiązania z tytułu alimentów wzrosły o ponad 40 proc. w stosunku do roku ubiegłego i sięgają niemal 13,4 mld zł - to najwyższa kwota od początku gromadzenia tych danych. Przybyło ponad 41 tys. osób niepłacących alimentów i jest ich w sumie 278 tys. 624. Średnia zaległość alimentacyjna przekracza 48 tys. zł na osobę.
Ojcowie stanowią przeszło 94 proc. wszystkich dłużników alimentacyjnych. W rejestrze jest ich ponad 262 tys. w porównaniu do 16 tys. kobiet. Niechlubny rekordzista w niepłaceniu alimentów pochodzi z woj. pomorskiego - jego dług przekracza 21 mln zł.
Alimenty orzeka sąd w wyroku rozwodowym. To od decyzji organu prawnego zależy, jakiej wysokości koszty będzie ponosiło po rozwodzie każde z małżonków na utrzymanie i wychowanie dziecka. Najczęściej opieka nad dzieckiem w polskim sądownictwie przyznawana jest matce, a obowiązkiem alimentacyjnym obciąża się ojca.
Portal "RMF 24" skontaktował się z matkami, które co miesiąc czekają na alimenty od swoich byłych partnerów. Niestety najczęściej ich nie otrzymują.
Były mąż Aleksandry po rozwodzie płacił alimenty terminowo. Wszystko się zmieniło, gdy mężczyzna założył nową rodzinę.
- Chcąc uniknąć płacenia alimentów, zamknął działalność gospodarczą i zatrudnił się na 1/8 etatu. Pracodawca wysyłał komornikowi kwotę np. 200 zł, jako maksymalną kwotę zajęcia. Na dwoje dzieci dostawałam 130, 160 zł na miesiąc, w każdym miesiącu inaczej, bo tata chodził jeszcze na zwolnienia lekarskie. Jest im winien ponad 92 tysiące złotych. Składam regularnie zawiadomienia na policję o popełnieniu przestępstwa - opowiada Aleksandra w rozmowie z portalem.
Teoretycznie w takiej sytuacji przysługują alimenty z Funduszu Alimentacyjnego. Tylko teoretycznie, ponieważ kryterium dochodowe jest tak skonstruowane, że nawet osoba zarabiająca najniższą krajową nie może z nich skorzystać.
Kobieta potwierdza, że nie otrzymuje pieniędzy z funduszu.
- Bo tam jest określona kwota dochodu na osobę - 900 zł, więc wystarczy, żeby matka była zatrudniona na umowę o pracę na najniższą stawkę i już jej te pieniądze nie przysługują - tłumaczy w rozmowie z "RMF 24".
- Ten system po prostu nie działa. A matka, która składa zawiadomienia w sądzie i na policji, jest traktowana jak roszczeniowa kobieta, której nie wiadomo, o co chodzi - mówi Aleksandra.
2. "Codziennie pracuję po 10 godzin, by utrzymać rodzinę"
Przy drożyźnie i wysokiej inflacji, trudno odłożyć pieniądze. A co dopiero myśleć o wakacjach czy weekendowym wyjeździe
Aleksandra, aby utrzymać rodzinę, musi pracować dużo więcej i w efekcie ma mniej czasu dla swoich dzieci. A tata dziewczynek uchyla się nie tylko od płacenia, ale również nie uczestniczy w życiu córek.
- Codziennie pracuję po 10 godzin, sześć dni w tygodniu, zdarza się też praca w niedzielę - podsumowuje kobieta.
Obowiązek alimentacyjny regulowany jest przez prawo zawarte w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym. Zgodnie z art. 128, obowiązek alimentacyjny, a więc obowiązek dostarczania środków utrzymania, a w miarę potrzeby także środków wychowania na dziecko po rozwodzie małżonków, jest tak długo ważny, jak długo dziecko nie jest zdolne do samodzielnego utrzymania się. Alimenty na dziecko mogą zostać zawieszone, jeśli dochody z majątku dziecka (np. spadek po dziadkach itp.) wystarczają na pokrycie kosztów jego utrzymania i wychowania.
3. Alimenty to nie prezenty
Według Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor w okolicach Wigilii 19 proc. ojców i matek decyduje się na dodatkowe wsparcie finansowe swoich pociech.
Marek Grzelak z Krajowej Rady Komorniczej w rozmowie z "RMF 24" zwraca uwagę na brak powszechnej świadomości, czym tak naprawdę są alimenty.
- Musimy pamiętać, że to środki niezbędne dla utrzymania dla dzieci, a niestety, tej świadomości nie ma. Jakiś czas temu, ku naszemu zdumieniu, o zgrozo, spotkaliśmy się z takim pojęciem jak "byłe dziecko". Wszyscy wiemy, że możemy mieć do czynienia z byłą żoną czy z byłym mężem. Ale nie z byłym dzieckiem! - tłumaczy Marek Grzelak.
- Alimenty to nie są prezenty, a prezenty to nie są alimenty. Chciałem zaapelować o naprawdę poważne podejście do obowiązku płacenia alimentów. Żeby nie było takiej sytuacji, jaką obserwujemy jako komornicy sądowi, że w czasie świątecznym czy w okresach wakacyjnych, dłużnik alimentacyjny myśli, że kupując dziecku prezent, spełnia swój obowiązek alimentacyjny. [...] Alimenty to odpowiedzialność i obowiązek. Także w okresie świątecznym - podsumowuje ekspert.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl