Czy na pewno chcemy, żeby nasze dzieci były samodzielne?
Nikt z nas nie lubi być we wszystkim wyręczany. Chcemy podejmować decyzje i brać za nie odpowiedzialność. Te same pragnienia mają nasze dzieci. Czy jednak pozwalamy im je realizować?
1. Pozwalasz dziecku na samodzielność?
W pewnym okresie swojego życia dziecko zaczyna wykazywać inicjatywę bycia samodzielnym. Podejmuje więc pierwsze próby. Uczy się siadać, wstawać, chodzić. Z czasem też próbuje się buntować, by w ten sposób zaznaczyć swoją niezależność. W sposób naturalny poznaje świat, robi to instynktownie. I to nic, że pierwsze nalanie soku do kubka skończy się jego rozlaniem.
Często jednak rodzice tłumią u swoich pociech tę naturalną potrzebę rozwoju. Nie chcemy później sprzątać. Boimy się, że nasza pociecha zrobi sobie krzywdę lub coś zepsuje. Jesteśmy przekonani, że nasze dziecko jest jeszcze małe i ma czas na to, by wszystkiego się nauczyć.
Chcemy też oszczędzić mu porażek, w przypadku gdyby wykonywana czynność zakończyła się niepowodzeniem. I choć wszystkie te działania podejmujemy z prawdziwej troski, efekt jest odwrotny do zamierzonego – tłumimy w dzieciach naturalną potrzebę zdobywania nowych umiejętności.
– Uważam, że na pewnym etapie rozwoju swojego dziecka – kiedy ma dwa, trzy lata, każdy rodzic powinien zadać sobie pytanie: "Czy ja jestem gotowy/gotowa na usamodzielnienie się mojego dziecka". I choć jego wiek wydaje się być kompletnie nieadekwatny do tego pytania, to jednak jest ono jak najbardziej uzasadnione, bo właśnie wtedy nasze dziecko kształtuje w sobie poczucie sprawczości, tego, że ma wpływ na to, co się wokół niego dzieje, że jego decyzje są traktowane poważnie – jak choćby te o samodzielnym ubieraniu się, czy jedzeniu. Decydując, wydawałoby się nam, w jak najbardziej nikłym stopniu o sobie, buduje pewność i zaufanie do siebie, które my rodzice powinniśmy w nim wzmacniać na etapie jego dalszego rozwoju – mówi Małgorzata Ohme, psycholog.
Dzisiaj rodzice chcą sprawować nad dzieckiem pełną kontrolę. A to oznacza, że ograniczamy jego działania na wielu polach. Na początku kilkulatek może się buntować, walcząc o chęć bycia samodzielnym, co jest zupełnie naturalnym i zrozumiałym odruchem, ale z czasem jego entuzjazm będzie słabł. Nie będzie już podejmował żadnych prób zdobywania nowych doświadczeń. Może się też okazać, że jego rówieśnicy potrafią zdecydowanie więcej, co w pewien sposób odseparuje go od grupy. To z kolei bardzo mocno odbije się na jego samoocenie.
2. Krok ku dorosłości
Dzięki podejmowaniu prób i gromadzeniu doświadczeń, również tych nie zawsze dobrych, dziecko nabywa umiejętności niezbędne w życiu. Rozwija własne możliwości, poznaje swoją odrębność i kształtuje tożsamość. Jeśli pozwala mu się na popełnianie błędów, a przy tym pokonywanie kolejnych barier i samodzielne rozwiązywanie problemów, jego pewność siebie rośnie. Jest dumne z efektów własnych działań, czerpie z nich satysfakcję. Jak zatem możemy pomóc dziecku stawiać pierwsze kroki ku dorosłemu życiu?
Warto ponadto zachęcać swoją pociechę do podejmowania coraz to nowych wyzwań. Jednym z nich jest nauka pierwszej pomocy.
– Nauka pierwszej pomocy jest doskonałą lekcją, a jednocześnie zabawą dla naszego dziecka. Pozwalając mu i zachęcając do uczestnictwa w tego rodzaju zajęciach, dajemy mu sygnał, że jest gotów wziąć odpowiedzialność za siebie i innych. Niestety, nie zawsze będziemy mogli być przy naszym dziecku, nie zawsze ustrzec przed zagrożeniami. Możemy jednak zrobić jedną ważną rzecz – pokazać, że ono samo jest w stanie poradzić sobie w przypadku niebezpieczeństwa – mówi Małgorzata Ohme, psycholog.
3. Dziecko i jego supermoce
Nic nie daje takiego poczucia dumy i szczęścia jak możliwość uratowania życia drugiemu człowiekowi. I choć wydaje się nam, że dzieci nie są w stanie pomóc w sytuacji zagrożenia, jesteśmy w błędzie. Mamy wokół siebie mnóstwo małych superbohaterów, którzy wykazali się heroiczną odwagą i potrafiły wezwać pomoc do poszkodowanego. Nasze dziecko też może kiedyś znaleźć się w takiej sytuacji. Warto, by wiedziało, jak wówczas ma się zachować. Nauczyć się tego może właśnie teraz, podczas wakacji.
Marka Volkswagen już drugi rok (w te wakacje na polskich plażach, m.in. w Kołobrzegu, Świnoujściu i Ustce) realizuje projekt "Mali Ratownicy". Dla najmłodszych to nie tylko możliwość nauczenia się zasad udzielania pierwszej pomocy, ale także milowy krok w kierunku samodzielności. Dziecko dowiaduje się, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach, a przy tym świetnie się bawi. Dbają o to profesjonalni ratownicy medyczni oraz animatorzy. W bardzo radosnej atmosferze nauka jest zdecydowanie przyjemniejsza. A to przekłada się na konkretne umiejętności.
Każde dziecko może być bohaterem. Który z rodziców nie chciałby tego dla swojej pociechy? By jednak tak się stało, trzeba pozwolić mu działać i czerpać z życia wszystko, co ma ono do zaoferowania. Tylko w ten sposób, dając im poczucie swobody i możliwości działania, dzieci pozostaną odważne, pewne siebie i swoich umiejętności. Nie zawahają się, gdy komuś będzie działa się krzywda. Zaczną działać instynktownie, zdobytą wiedzę wykorzystując w praktyce.
Gdy dziecko czuje się bezpiecznie i ma wsparcie rodziców, nic nie jest w stanie zahamować jego ciekawości świata. Samodzielne nabywanie nowych doświadczeń jest dla niego wspaniałą przygodą i najlepszą inwestycją w przyszłość.