Trwa ładowanie...

Rodzice na starcie

Avatar placeholder
02.02.2017 13:11
Rodzice na starcie
Rodzice na starcie

Rodzi się dziecko i co? I przed dwojgiem ludzi staje ważne zadanie sprawdzenia się w nowych rolach: mamy i taty.

Ewa: Inaczej to sobie wyobrażałam. Leżymy na łóżku, a Jaś między nami. Mąż otula mnie kocem i przygotowuje herbatę. Karmię syna. Ogarnia nas spokój i spełnienie, o którym marzyliśmy.

Prawda jest taka, że Jasiek ma już prawie pół roku, a my spędzamy czas osobno. Przygotowuję jedzenie, przewijam, chodzę na spacery, on tylko kąpie. Przeczytał gdzieś w Internecie, że to ojcowska rzecz i sztywno się tego trzyma. Większość czasu pracuje, a wieczorami ogląda telewizję lub przegląda Internet. Coraz mniej rozmawiamy, głównie o sprawach organizacyjnych, kto co kupi w supermarkecie. Kłócimy się o byle co. Drażni mnie, jak cokolwiek zostawia po sobie: rozrzucone ubrania, brudny talerz – mam wrażenie, że jestem służącą na etacie. Dziwi mnie jego postawa, bo wiele rozmawialiśmy wcześniej o tym, że to będzie nasze wspólne doświadczenie. Tomek krytykował ojców, którzy uciekają z domu, a dziś sam to robi. Jestem rozczarowana i zła. Mam czasami takie głupie myśli, że nie powinniśmy byli decydować się na dziecko, bo tak nam było dobrze wcześniej. Zupełnie nie rozumiem, co się z nim stało.

Tomek: Dla mnie rodzina to taki obrazek, jak ona i on idą na spacer z czerwonym wózkiem, a obok podskakuje czarny labrador. Wózek kupiliśmy, labradora mamy, a obrazka nijak nie daje się posklejać. Chciałbym, ale nie potrafię. Ewa jest na mnie zła, a ja co najgorsze przestaje się tym przejmować. Mam wrażenie, że od pierwszego momentu w szpitalu, gdy przyniosłem nieodpowiedni krem na odparzenia, jest mną rozczarowana. „Nie ściskaj go”, „za mocno podgrzane”, „skąd ci przyszło do głowy, by kupować tani podgrzewacz”, „ten kocyk drapie” i tak dalej. Cokolwiek nie robiłem, Ewa była zła. Wydawało mi się, że uśmiecha się tylko do Jasia i tylko sama z nim czuje się dobrze. Ja stoję z boku jak niepotrzebny idiota z koszulką z napisem „chcę być z wami”.

Zobacz film: "Pierwszy kontakt ojca z dzieckiem"

Nigdy jednak z nimi nie byłem, więc odpuściłem. Pozwoliła mi na kąpiel, bo pewnie przeczytała w jakimś poradniku, że ojcowie kąpią. A Jasiek musi mieć ojca. Ojca KĄPIĄCEGO. Przestaję słyszeć jej złośliwości i czekam, aż Jasiek podrośnie i sam da mi szansę na relację. To okropne, ale czasami zastanawiam się, jak wyglądałoby nasze życie bez niego...

Rodzi się dziecko i co? I przed dwojgiem ludzi staje ważne zadanie sprawdzenia się w nowych rolach: mamy i taty. I zbudowania rodziny w nowej konfiguracji, w której diada (ich dwoje) zamienia się w triadę (ich troje). I tak, jak matce podjęcie roli przychodzi z większa łatwością, bo jej więź z dzieckiem powstaje już w okresie ciąży, tak też tata musi tę relację dogonić. Nie jest to łatwe, gdy większość funkcji opiekuńczych początkowo skupionych jest na kompetencjach kobiety. To ona jest z dzieckiem w szpitalu w pierwszych dniach, ona karmi, ona szybciej i zręczniej przewija, ona instynktownie wie, co robić. Tata musi się wszystkiego nauczyć od początku. Im szybciej się w to włączy i dostanie pozytywne wzmocnienie, tym większą będzie dla mamy pomocą. A jednocześnie tylko taka sytuacja daje możliwość nawiązania relacji dziecko-ojciec, która im wcześniej powstanie, tym będzie mocniejsza i trwalsza.

Są kobiety, które z różnych powodów nie ułatwiają mężczyźnie podjęcia roli taty. Niektóre z nich mają silną potrzebę kontroli i tak zacieśniają krąg z dzieckiem, że nie ma miejsca na obecność drugiego rodzica. To daje im złudną kontrolę nad tym, co dzieje się w ich rodzinach i nad bezradnym partnerem, który miota się w swojej bezsilności. Bywa, że rola matki daje niektórym kobietom poczucie władzy i przewagi, której nie chcą oddać partnerowi, bo umacnia to ich pozycję w relacji. Stają się ważne, decydują o najważniejszych sprawach. Są matki perfekcjonistyczne i przekonane, że same najlepiej potrafią wszystko zrobić, więc wyręczają we wszystkim ojca, dając mu odczuć, że jest do niczego. Są też takie mamy, które separują ojca przez nieuwagę. Są tak skupione na dziecku, że zużywają wszystkie pokłady swojej uważności, empatii i potrzeby bliskości na nie.

Ważne jest, by w takich sytuacjach:

  1. Mama spróbowała zrozumieć motywy swojego zachowania poprzez pytania typu: „co bym straciła, oddając partnerowi wieczorne czynności przy dziecku?”.
  2. A dalej zapytała siebie: „co bym zyskała, gdyby ojciec dziecka zajął się nim wieczorem, np. co drugi dzień?”.
  3. Oboje rodzice komunikowali swoje potrzeby wprost: „chciałbym, abyś pozwoliła mi przewijać Jasia bez komentarzy”, „chciałabym, abyś zawsze we środy wracał wcześniej, bym miała wolne popołudnie”.
  4. Rodzice przygotowali plan opieki nad dzieckiem w postaci tygodniowego rozkładu, gdzie widnieje jasny i klarowny podział obowiązków, który oczywiście w zależności od zajęć można modyfikować”.
  5. W tym planie zapisali WSPÓLNY CZAS z dzieckiem i sami ze sobą. Na przykład w piątek co dwa tygodnie z Jasiem zostaje opiekunka, a my uciekamy do kina. W soboty wspólnie spacerujemy z wózkiem i psem po lesie.
  6. Na koniec zapisali najważniejsze myśli i przyczepili do tablicy magnesem, np.: „Jestem mamą Jasia i żoną Tomka. Obie role są dla mnie równie ważne, „Kocham Cię Ewa za to, jaką jesteś mamą i kobietą. Bo dla mnie jesteś zawsze kobietą”.

Po narodzinach dziecka ważne jest, by odnaleźć się w nowych rolach, zarówno mamy, jak i taty. Warto także myśleć o przyszłości. Dowiedz się, jak zabezpieczyć przyszłość swojej rodziny.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze