Trwa ładowanie...

Recenzja książki "Wacek i jego pies" Ferdynanda A. Ossendowskiego

 Alicja Barszcz
17.02.2015 11:53
Recenzja książki "Wacek i jego pies" Ferdynanda A. Ossendowskiego
Recenzja książki "Wacek i jego pies" Ferdynanda A. Ossendowskiego (Za zgodą wydawcy)

„Wacek i jego pies” Ferdynanda A. Ossendowskiego to książka o chłopcu, który bardzo wcześnie musiał stać się mężczyzną, oraz o kundlu-wilku, który pod wpływem chwili stał się najwierniejszym przyjacielem człowieka.

Wacek Wężyk stracił przez Niemców swojego ojca oraz wraz z matką został pozbawiony dobytku, na który całą rodziną ciężko zapracowali. Wygnani po długiej tułaczce trafili do wioski, w której przygarnęli ich Siwikowie. W zamian za dach nad głową i pożywienie, pomagali im, jak mogli w gospodarstwie. Niestety matka Wacka w niedługim czasie również zmarła. Wtedy to samotny chłopiec, płacząc nad jej grobem, otrzymał pocieszenie od znienawidzonego przez miejscowych kundla, który podkradał kury i straszył swoim wilczym wyglądem mieszkańców wioski. Mikuś (bo tak nazywany był bezpański pies) zyskał sobie sympatię Wacka, a bardzo szybko również Siwików. Nie odstępował chłopca na krok, pilnował podwórza, a nawet zaprzyjaźnił się z zuchwałą kotką, choć jego wilcza natura trzymała innych na dystans. Wojna nie oszczędziła jednak wioski i Niemcy zaatakowali mieszkańców. Gospodarzy rozstrzelali, kobiety uprowadzili, a miejscowość spalili. Niewielka garstka ocalałych poprowadzona właśnie przez Wacka przeniosła się do pobliskich wsi, gdzie uzyskała pomoc. Wacek wraz ze swoim Mikusiem otrzymali pomoc od wikarego i zostali przeniesieni do gajówki. Chłopiec miał pomagać gajowemu i jego chorej żonie.

Nad wiek dojrzałe przemyślenia Wacka, odpowiedzialność, samodzielność i pracowitość sprawiły, że szybko zaskarbił sobie uczucia nowych opiekunów. Mimo ciężkiej pracy, nigdy się nie uskarżał, a puszcza, w której zamieszkał, codziennie odkrywała przed nim nowe tajemnice. Razem z Mikusiem pokochali nowy dom i mieszkających w nim ludzi. Ale wojna nie ominęła też ich puszczy…

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 3"

Jak rozwinęły się losy młodego bohatera oraz jego wiernego przyjaciela? Nie pozbawię nikogo radości czytania książki i nie zdradzę. Opowieść wydana przez Wydawnictwo ZYSK i S-KA ma około 340 stron, ale czyta się ją jednym tchem. Autor pokazał, jak wojna wpłynęła na psychikę młodego chłopaka i jak szybko zmusiła go do dorośnięcia. Jednocześnie czytelnik widzi, że dobre uczynki wracają do każdego człowieka w dwójnasób, a złe wywołują odpowiednie konsekwencje – prędzej lub później.

„Wacek i jego pies” to też powieść dojrzewaniu i o niezwykłej przyjaźni między psem a człowiekiem, przyjaźni na całe życie i na każde okoliczności. Powinniśmy uczyć się tego rodzaju oddania i postępowania, by odpowiednio zapracować na wdzięczność oraz przyjaźń innych. Aby mimo niepowodzeń i kłopotów, nigdy nie pozostać samemu, ale zawsze mieć na kogo liczyć i od kogo uzyskać pomoc. Książka jest bardzo wzruszająca, pełna ciepła i tajemniczości. Pokazuje też okrucieństwo wojny i to nie tylko takiej na froncie, gdzie giną ludzie, ale też takiej, która dotyczyła też natury. Rzadko zdajemy sobie sprawę, że ludzkie potyczki i zmagania mają również wpływ na zwierzęta i rośliny – może wielu uważać, że to było mniej ważne niż obozy koncentracyjne i życie milionów. Opowieść Ossendowskiego pokazuje jednak, że na zniszczone puszcze też powinniśmy zwrócić uwagę.

Dodatkowo na samym początku książki wydawcy zamieścili krótki wstęp „Z życia śp. Ferdynanda Ossendowskiego”, więc czytelnik może zapoznać się z życiorysem autora i jego bardzo ciekawym przypadku przepowiedzianej śmierci…

Czytając „Nad Niemnem”, męczyłam się bardzo przy opisach przyrody, choć są tak chwalone przez wszystkich znawców literatury. W przypadku książki „Wacek i jego pies” również jest dużo opisów puszczy i jej mieszkańców: dzików, łosi, borsuka, lisów, różnego rodzaju ptaków. Tym razem jednak każde słowo czytałam z zapartym tchem, każde zdanie wbijało się w moją wyobraźnię i rysowało wspaniałości natury.

Rozdziały opowieści nie są długie, każdy wnosi ze sobą dodatkową wartość i akcję, dlatego książka Ferdynanda A. Ossendowskiego jest taka wyjątkowa i… jestem zdziwiona, że nie widnieje w kanonie lektur szkolnych! Tak, dokładnie! Uważam, że każdy Polak powinien zapoznać się z historią Wacka i Mikusia znacznie wcześniej niż ja – 28-letnia kobieta.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze