Recenzja książki "Nowe przygody Bolka i Lolka. Urodziny" od Wydawnictwa Znak
Bolek i Lolek byli nieodłącznymi towarzyszami dzieciństwa nie tylko moich braci, ale i mojego. Bo przecież nie tylko chłopcy mogą ich lubić. Teraz również moja córeczka z zafascynowaniem śledzi przygody niesfornych braci, dlatego bardzo ucieszyła się z książki od Wydawnictwa Znak „Nowe przygody Bolka i Lolka. Urodziny”.
Książka jest zbiorem 7 opowiadań:
„Ukryte talenty” Wojciecha Bonowicza
„Tort urodzinowy” Anny Onichmowskiej
„Szalony tydzień Bolka i Lolka” Marcina Wichy
„Podwórkowa Agencja Kosmiczna” Rafała Kosika
„Niewidzialny człowiek” Bronisława Maja
„Magiczne urodziny” Leszka Talko
„Bolek gola! Jerzego Illgi
Została ona wydana z okazji 50-tych urodzin Bolka i Lolka i umiliła mi oraz mojej córce niejeden wieczór. Codziennie przed snem czytałam jej kolejne opowiadanie, a potem od nowa. Bardzo ucieszyłam się, że podobają jej się tak wartościowe opowiadania, z których można śmiać się i wyciągać konkretną naukę. Opowiadania są pełne przygód, humoru i pięknych ilustracji Agaty Mikutowskiej. Każde traktuje o czym innym, ale mają wiele cech wspólnych, np. dziecięcy punkt widzenia i niesamowite pomysły, a także magiczne elementy (krasnoludek, czarodziejska maszyna uniewidzialniająca czy zestaw do sztuczek magicznych, który Lolek dostał na urodziny). Każda z bajek ma też wyraźne przesłanie do dzieci: rozwijanie talentów, kreatywności, pomaganie w domu, ćwiczenie odwagi i szacunku dla innych.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że książka jest niezwykłą frajdą nie tylko dla dzieci, ale też dla dorosłych. Niesamowicie uśmiałam się, czytając odpowiadanie „Tort urodzinowy”, w którym to Bolek i Lolek chcą samodzielnie zrobić tort dla swojej mamy. Ciasto wychodzi im za gęste (a jakie ma wyjść z 1 kg mąki?), więc dolewają coca coli, a zamiast proszku do pieczenia – proszek do prania – cóż, źle usłyszeli. Dla dorosłych są również bardziej zrozumiałe gry słowne i ironia, np. w „Niewidzialnym człowieku”, gdzie opisywany jest dziadek Jurcio i jego zamiłowanie do konfitur.
Bardzo podobają mi się również ilustracje w książce, które na szczęście nie odbiegają od pamiętanych z dzieciństwa kreskówek. Nie ma tutaj dodatkowych „ulepszeń”, które z reguły kiepsko odbieram, bo po co ulepszać coś, co już jest dobre? Piękne kolory, proste, ale ładne postacie – to wszystko korzystnie wpływa na odbiór całości i jest zrozumiałe nawet dla małych dzieci.
Przygody Bolka i Lolka to codzienne życie dzieci doskonale dopasowane do epoki, gdyż mamy tutaj też laptop, telefon komórkowy, kamerę, elektryczny piekarnik, Messiego i Ronaldo. Początkowo trochę mnie to raziło, bo dlaczego chłopcy sprzed 50 lat mają dostęp do laptopa? Po głębszym zastanowieniu przyznałam jednak rację autorom bajek. Dzisiejsze dzieci mogłyby mieć problem z odnalezieniem się w dawnych czasach. Bardzo cieszę się, że autorzy nie skupili się na grach komputerowych, ale wypromowali zabawy na świeżym powietrzu, ruch, piłkę nożną, samodzielne konstruowanie, np. rakiety. Mali czytelnicy mają okazję zobaczyć, że można bawić się bez komputera i telewizora, a otoczenie daje mnóstwo kreatywnych możliwości i pomysłów.
Książka „Nowe przygody Bolka i Lolka. Urodziny” została pięknie wydana – twarda oprawa, dobrej jakości papier i wspaniałe ilustracje. Do tego dochodzi duży druk, który ułatwi starszym dzieciom samodzielne czytanie. Publikacja świetnie prezentuje się na półce z książkami i dobrze się czyta. Jest bardzo dobrym pomysłem na prezent dla dziecka w każdym wieku.