Trwa ładowanie...

Recenzja książki "Lena. Witaj, braciszku!" Fanny Joly i Roser Capdevila - Wydawnictwo Debit

 Alicja Barszcz
Alicja Barszcz 27.07.2016 15:18
Recenzja książki "Lena. Witaj, braciszku!" Fanny Joly i Roser Capdevila - Wydawnictwo Debit
Recenzja książki "Lena. Witaj, braciszku!" Fanny Joly i Roser Capdevila - Wydawnictwo Debit (Wydawnictwo Debit)

Pojawienie się rodzeństwa jest niezwykle trudnym doświadczeniem dla każdego dziecka. Przestaje ono być najważniejszym i najmłodszym członkiem rodziny, a co najważniejsze – musi zacząć dzielić się mamusią i tatusiem z obcym przecież początkowo niemowlęciem! To naprawdę skomplikowane i nieprzyjemne, prawda?

"Lena. Witaj, braciszku!" Wydawnictwo Debit

"Lena. Witaj, braciszku!" Wydawnictwo Debit

„Lena. Witaj, braciszku!” to wspaniała lektura szczególnie dla dzieci, których rodzina ma się powiększyć lub niedawno właśnie się powiększyła. Ułatwia oswojenie się z nową sytuacją, przede wszystkim dlatego, że przedstawiona historia jest bardzo prawdziwa.

Sytuacja Leny staje się więc bliska każdemu czytelnikowi. Wszystkie dzieci mają przecież podobne obawy, chcą być w centrum uwagi i mieć mamusię i tatusia tylko dla siebie. Właśnie dlatego historia pięcioletniej Leny i malutkiego Kubusia jest taka wiarygodna i jednocześnie sympatyczna.

Jedna z najnowszych książek Wydawnictwa Debit „Lena. Witaj, braciszku!” opowiada właśnie o dziewczynce, która dostrzega, że wokół niej dzieje się coś dziwnego. Jej mamie zaczyna rosnąć w zastraszającym tempie brzuch! Pięcioletnia Lena dowiaduje się w ten sposób, że w jej domu pojawi się dzidziuś i to bez jej pozwolenia – nikt jej nawet nie zapytał o zdanie…

Co gorsza, koledzy i koleżanki z przedszkola wiedzą co nieco o niemowlętach i nie omieszkają podzielić się swoją wiedzą z niedoświadczoną dziewczynką. I tak Lena dowiaduje się, że malutkie dzieci non stop płaczą i wymiotują, a jeśli już śpią, to trzeba zachowywać się niezwykle cicho. Do tego nic nie mówią i nic nie rozumieją (niemowlę = niemota). Dziewczynka próbuje uświadomić rodzicom, że takiego dzidziusia to powinno się wyrzucić do kosza, a nie trzymać w domu.

Oczywiście mama i tata starają się uspokoić córeczkę (najukochańszą, jedyną i wyjątkową) i wynagrodzić jej całą sytuację, kupując np. zabawki. Mimo wszystkich zabiegów, które miały na celu wyjaśnić rodzicom, że Lena w zupełności im przecież wystarczy, pewnego dnia, gdy mamy brzuch stał się tak duży, że większego chyba nie dałaby rady udźwignąć, przyszedł na świat Kubuś – braciszek. Czy strach Leny był uzasadniony, a dzieci z przedszkola miały rację? Koniecznie przeczytajcie „Lena. Witaj, braciszku!” autorstwa Fanny Joly i Roser Capdevila.

Książeczka jest niewielka z zabawnymi ilustracjami i dużymi literami. Śmieszne sformułowania sprawiają, że w czasie jej czytania uśmiech sam pojawia się na twarzy. Jednocześnie trochę naiwne i dosłowne spostrzeżenia Leny z pewnością spotkają się ze zrozumieniem każdego małego czytelnika lub słuchacza. Dziewczynka jest bardzo rezolutna i pomysłowa. Ma świadomość tego, że pojawienie się rodzeństwa zmieni jej życie, tylko nie jest do końca pewna, czy będzie tak kolorowo i przyjemnie, jak twierdzą rodzic. Boi się i wcale nie jest szczęśliwa… Jednocześnie potrafi przyznać się do błędu i wyrabia sobie własne zdanie na różne tematy. Mimo uprzedzeń umie dostrzec w nowej sytuacji pozytywy, a nawet chętnie uczy się nowych obowiązków i pomaga rodzicom.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze