Trwa ładowanie...

Recenzja gry planszowej "Wsiąść do pociągu: Europa" od Wydawnictwa Rebel

 Alicja Barszcz
Alicja Barszcz 17.02.2015 12:13
Recenzja gry planszowej "Wsiąść do pociągu: Europa" od Wydawnictwa Rebel
Recenzja gry planszowej "Wsiąść do pociągu: Europa" od Wydawnictwa Rebel

„Wsiąść do pociągu byle jakiego, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet…” – o nie! W tym przypadku o bilet – a nawet bilety – należy szczególnie dbać! Ale może zacznę od początku.

Wydawnictwo Rebel przygotowało dla dzieci i dorosłych kolejną grę planszową, która pozwala graczom przenieść się w czasie do Europy z dawnych lat i zająć się budowaniem dróg kolejowych. Gra jest przeznaczona dla 2-5 osób, a rozgrywka trwa około godziny – w zależności od tego, ile osób gra i jak długo gracze zastanawiają się nad kolejnym ruchem.

Opakowanie jest sztywne i bardzo ładne pod względem graficznym. Poszczególne elementy gry również są atrakcyjne zarówno wizualnie, jak i jakościowo. Wewnątrz pudełka znajduje się plansza i specjalna wypraska, w której można z łatwością posegregować poszczególne elementy, czyli 5 zestawów 45 plastikowych wagoników – niebieskich, zielonych, żółtych, czerwonych i czarnych, po 3 zapasowe wagoniki i po 3 dworce z każdego koloru, 5 drewnianych znaczników punktacji również w odpowiadających kolorach. Dodatkowo mamy tutaj 158 kart, w których są karty pociągów i lokomotyw w liczbie 110, bilety na trasy krótkie i długie – w sumie 46 kart, karta punktacji oraz karta European Express. Poza tym oczywiście jest też polska instrukcja.

Plansza jest duża, przejrzysta i solidnie wykonana. Przedstawia mapę Europy z czasów, gdy Polska była jeszcze pod zaborami i jest zdobiona niewielkimi szkicami z epoki. Widać na niej sieć kolejową między poszczególnymi miastami, które w czasie gry należy łączyć. Dookoła zaś biegnie oddzielna trasa dla znaczników punktacji, co ułatwia zliczanie punktów. Po pierwszym przeczytaniu instrukcji, szczerze mówiąc, nic nie zrozumiałam. Jednak gdy rozłożyłam planszę na stole, wzięłam do ręki karty pociągów i biletów – wszystko stało się jasne, a przyswojenie zasad wcale nie jest trudne – wręcz przeciwnie.

Na początku rozgrywki każdy z graczy otrzymuje zestaw wagoników, dworce i znacznik punktacji w wybranym przez siebie kolorze. Ponadto dostaje 4 karty wagonów, 3 bilety krótkich tras i jeden bilet na długą trasę. Na bilecie oznaczone są dwa miasta, które należy połączyć ze sobą w czasie gry. Spośród biletów można zachować wszystkie lub odrzucić część tak, by w ręku pozostało minimum 2 bilety. Do łączenia miast służą karty pociągów i wagoniki. Każda trasa ma swój kolor i by ją zająć trzeba uzbierać odpowiednią ilość kart pociągów właśnie w danym kolorze.

W każdej turze gracz może wykonać jeden z czterech ruchów. Może dobrać dwie karty pociągów spośród pięciu odkrytych lub z puli zakrytych, ewentualnie jedną kartę lokomotywy spośród odkrytych kart. Lokomotywa może zstąpić dowolny kolor i dodatkowo pozwala na wybudowanie trasy przechodzącej przez morze, więc z reguły jest bardzo pożądana przez wszystkich. Inny ruch, który może wykonać gracz to wybudowanie dworca, który pozwala na skorzystanie z jednej trasy przeciwnika w przypadku, kiedy dana trasa jest już zajęta i nie da się jej obejść. W swojej turze uczestnik zabawy może też wybudować trasę, zagrywając odpowiednią ilość kart pociągów w wybranym kolorze i ustawiając swoje wagoniki na danej trasie albo też dobrać 3 bilety, spośród których musi zachować co najmniej jeden. Niektóre trasy przebiegają przez tunele i wtedy trzeba liczyć się z tym, że zajęcie ich może wymagać od nas większej ilości kart wagonów niż początkowo zakładaliśmy.

Jak zdobywa się punkty? Bo oczywiście ktoś musi zostać zwycięzcą! Punkty gracz otrzymuje za wybudowanie trasy – w zależności od jej długości, za zrealizowanie biletu, za zachowane do końca gry dworce oraz za najdłuższą ciągłą trasę wybudowaną w czasie całej rozgrywki. Niestety za niezrealizowane bilety są ujemne punkty, a im dłuższa trasa, tym więcej punktów można zdobyć lub stracić.

Grając w dwie osoby, miło spędza się czas, ale jest wtedy minimalna interakcja między graczami. Każdy skupia się na budowaniu własnych tras i z rzadko pojawiają się jakieś zależności między graczami. Jednak im więcej osób angażuje się w zabawę, tym częściej przypadkowo lub celowo przeszkadzają sobie one w realizacji biletów. Na planszy robi się większe zamieszanie i jest znacznie ciekawiej.

Co daje gra „Wsiąść do pociągu: Europa” poza miłym spędzeniem czasu i świetną zabawą? Przede wszystkim jest genialna dla rodzin. Grałam z nią razem z mężem, gdy nasza malutka córeczka poszła spać, grałam razem ze swoją mamą, bratem i siostrzeńcem. Zarówno starsi, jak i młodsi gracze chwalili bardzo samą rozgrywkę i wykonanie planszy, wagoników czy kart. Ja z kolei byłam zadowolona i dumna, że mogłam im pokazać tak fantastyczną planszówkę. Gra pozwala na zdrową rywalizację, a jednocześnie pozostawia miejsce na niespodzianki, bo tak naprawdę do końca nie wiadomo, kto wygra, mimo zliczania punktów za zajęcie tras w czasie rozgrywki. Ponadto „Wsiąść do pociągu: Europa” wspomaga logiczne myślenie i zdolności manualne, które przydają się w trakcie układania wagoników na planszy. Każdy gracz, wybierając bilety na początku gry, powinien obmyślić taktykę, która pozwoli mu zająć trasy, tyloma wagonikami, ile posiada. Poza tym gra ma funkcję edukacyjną i pomaga zapoznaće się z położeniem wielu ważnych miast w Europie nie tylko XIX wieku, ale i teraźniejszej. Nazwy miast na planszy zapisane są w języku danego kraju, więc Warszawa jest Warszawą, ale Londyn to już London.

Bardzo cieszę się, że jestem w posiadaniu tej gry planszowej, a Wydawnictwo Rebel pokusiło się o stworzenie jej polskiej wersji, czyli konkretnie stworzeniu polskiej instrukcji. Nie trzeba było nigdzie szukać tłumaczeń i każdy niejasny punkt gry można było na bieżąco sprawdzać w jej trakcie. Grę polecam wszystkim, którzy lubią przyjemnie spędzić czas, a nie są namiętnymi graczami skomplikowanych pozycji. Kto pozna „Wsiąść do pociągu: Europa” z pewnością będzie do niej często wracał.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze