Przeżył masakrę w Paryżu. Ma zaledwie 12 lat
Po usłyszeniu wybuchu myśleli, że to fajerwerki. Kilka chwil później leżeli na podłodze wśród martwych ciał. Ojciec i jego dwunastoletni syn wspominają tragiczne wydarzenia, które miały miejsce podczas ataku w sali koncertowej Bataclan w Paryżu.
1. Udawali martwych
Australijczyk John Leader oraz jego syn Oscar przeżyli atak terrorystyczny, który miał miejsce w sali koncertowej w Bataclan. Zginęło w nim 89 osób.
– Słyszeliśmy wybuchy, ale byliśmy pewni, że to fajerwerki, które mogą być częścią występu. Nagle poczułem coś, co przeszło obok mojego ucha – nie wiem co to było, ale wówczas wiedziałem już, że coś się dzieje – wspomina w jednym z udzielonych wywiadów 46-letni John.
Z relacji ojca wynika, że nagle wszyscy rzucili się na ziemię. Było ciemno, a jedyne światło w pomieszczeniu dobiegało ze sceny. Kiedy Jonh podniósł głowę, zobaczył dwóch terrorystów ubranych w kamizelki kuloodporne, którzy właśnie zmieniali magazynki z nabojami. Według relacji mężczyzny jeden z nich kontrolował tłum, drugi dokonywał egzekucji.
12-letni Oscar przyznał, że po raz pierwszy widział martwe ciała. Dla dziecka to prawdziwy wstrząs. Chłopiec wraz z ojcem leżał nieruchomo na dywanie pełnym krwi, wśród zabitych. Wiele osób udawało martwych. Ci, którzy przeżyli, powiedzieli, że jako pierwsze zostały rozstrzelane osoby na wózkach inwalidzkich.
Według relacji zamachowcy krążyli przez 10 minut pomiędzy przybyłymi na koncert ludźmi i wybierali kolejne ofiary. Terroryści byli spokojni i zdeterminowani – twierdzą osoby, którym udało się przeżyć masakrę. Atak dobiegł końca, kiedy policja zastrzeliła napastników.