Maciej Rauhut: "Chcę, by w tym kraju w końcu coś się zmieniło". Policja groziła 14-latkowi pozbawieniem wolności za post o Strajku Kobiet
- Nie dam się zastraszyć policji. Chcę żyć w kraju, gdzie ludzie wzajemnie się szanują i gdzie ich prawa są szanowane przez władzę, dlatego angażuję się w ruchy obywatelskie – mówi Maciej Rauhut, 14-letni aktywista z Krapkowic, o którym zrobiło się głośno po tym, jak policja przyszła do jego domu i przekazała mu, że za udostępnienie postu o Strajku Kobiet może grozić mu 8 lat pozbawienia wolności.
Katarzyna Domagała, WP parenting: Jesteś dziś jednym z najbardziej rozpoznawalnych młodych aktywistów w Polsce. Niektórzy piszą o tobie jako symbolu represjonowanej młodzieży. Wszystko przez to, że zaangażowałeś się w Strajk Kobiet, co policja utożsamiła ze współorganizacją protestu. Jak się czujesz w tej sytuacji?
Maciej Rauhut: Szczerze mówiąc, nie zależy mi na rozgłosie, a na tym, żeby coś się w końcu zmieniło w kraju, w którym żyję, bo obecnie jest wiele powodów do frustrowania się, a nawet do lęku. Dlatego angażuję się w ruchy obywatelskie.
Skąd u ciebie, 14-latka, takie motywacje?
Moje zaangażowanie społeczno-polityczne i m.in. udział w protestach przyszło samo z siebie. Od zawsze interesowały mnie sprawy polityczno-społeczne, tematy, które dotyczą wszystkich obywateli, również młodych. Jestem też typowym humanistą - w szkole zawsze lubiłem lekcje wiedzy o społeczeństwie i historii. Myślę, że to wszystko jakoś się ze sobą wiąże.
Chciałbym też dodać, że moja rodzina nigdy nie angażowała się politycznie i nie opowiadała się po żadnej ze stron. W ostatnich tygodniach przeczytałem kilka komentarzy na swój temat, w których sugerowano mi, że dlatego sprzeciwiam się obecnej władzy, bo moja rodzina jest po tej drugiej stronie. To nieprawda. Nie oznacza to jednak, że tematy polityczne nie były poruszane w naszym domu.
Brałeś wcześniej udział w protestach?
Przez ostatni miesiąc moje zaangażowanie jest oczywiście o wiele silniejsze niż dotychczas, ale przed Strajkiem Kobiet wspierałem również protesty w obronie praw osób LGBT+ czy te dot. praworządności w Polsce. Poza tym, jestem czynnym działaczem młodzieżówki lewicowej, więc ciągle obracam się wokół spraw społeczno-politycznych.
Dlaczego akurat Strajk Kobiet wywołał to silniejsze zaangażowanie?
Po pierwsze: jestem feministą i dokładnie wiem, co oznacza to słowo. Wspieram, jak mogę kobiety w walce o ich prawa, dlatego kiedy dowiedziałem się o wyroku TK, byłem totalnie wkurzony. Wydaje mi się, że to był moment, w którym coś we mnie pękło – nagromadzona frustracja wieloma decyzjami obecnego rządu i tego, w jakim stanie jest polskie społeczeństwo. Musiałem ją gdzieś wyładować, a spacer z innymi protestującymi wydawał się najlepszą formą – bo wiem, że wielu ludzi miało takie samo odczucia. Zaangażowałem się w ostatnie protesty nie tylko ze względu na wyrok TK, ale przede wszystkim po to, by coś się w końcu zmieniło.
Słyszę w twoim głosie rozemocjonowanie – dowód na to, jak bardzo sprawy, o których mówisz, cię poruszają. Co najbardziej cię boli?
Ograniczanie wolności – tego boję się najbardziej i przeciwko temu protestuję. Sam tego doświadczyłem, kiedy policja przyszła do mojego domu i próbowała mnie zastraszyć.
Wróćmy do tamtego dnia. Jak to było dokładnie?
W środę 17 listopada ok. 10., w trakcie zdalnych lekcji, do domu weszło dwóch funkcjonariuszy. Powiedzieli, że za moją działalność na Facebooku może grozić mi odpowiedzialność karna – 8 lat pozbawienia wolności (4 lata poprawczaka i 4 lata więzienia). Sugerowali mi, żebym lepiej nie publikował tego, co chcę na moim Facebooku i żebym nie szedł na najbliższy protest.
Za jaką konkretnie działalność groziła ci kara?
Za rozpowszechnianie informacji o wydarzeniu "Krapkowicki spacer", które podciągnięto pod współorganizację Strajku Kobiet.
Jak zareagowałeś na to, co mówią funkcjonariusze?
Byłem kompletnie zaskoczony, ale nie chciałem dać się zastraszyć. I dziś to podtrzymuję: nie dam się zastraszyć policji. Powiedziałem, że nikt dotychczas nie naszedł mnie w domu z powodu mojego zaangażowania społecznego. Dodałem też, że raczej nikogo nie obraziłem postem, którego opublikowałem, więc tym bardziej nie rozumiem, skąd ta wizyta.
Co ci grozi aktualnie?
Raczej nic. Do sądu została skierowana informacja dot. przejawu demoralizacji osoby nieletniej. Sąd podjął decyzję o niewszczynaniu postępowania wobec mnie.
Co na to wszystko mama?
Wiadomo – była przestraszona. Ona w ogóle boi się o mnie odkąd uczestniczę w protestach, ale jednocześnie mnie wspiera i często mówi mi: "Jestem z ciebie dumna".
Czego się konkretnie boi?
Najbardziej, że mnie pobiją ludzie ze środowisk z przeciwnego bieguna.
A ty się nie boisz?
Zdaję sobie sprawę z tego, że jest takie ryzyko, ale nie mogę ulegać lękowi. Kiedy już jestem na ulicy, to się nie boję. Poza tym, mam też wsparcie bliskich ludzi, aktywistów społecznych, polityków. To mnie naprawdę motywuje i sprawia, że się nie boję. Wiem też, że jestem niewinny, że nie złamałem prawa.
A jak rozumiesz "wolność"?
Przede wszystkim jako możliwość wyrażania swoich poglądów, swobodnego gromadzenia się i podejmowania inicjatyw bez obawy o nieuzasadnione konsekwencje prawne.
Mam wrażenie, że niewielu jest młodych ludzi, w twoim wieku, którzy z takim zaangażowaniem śledzą i komentują spraw polityczne. Dobrze myślę?
Możesz się nieco mylić. Z mojego doświadczenia wynika, że jest ich coraz więcej. Poznaję wielu ludzi, może niewiele starszych ode mnie, którzy są bardzo postępowi i chcą walczyć o to, aby nasz kraj był bardziej otwarty i liberalny. Powiem nawet, że zdziwiłem się, kiedy dołączałem do różnych ruchów, że tych ludzi jest aż tak dużo. Wydaje mi się natomiast, że coraz mniej jest skrajnie prawicowych młodych aktywistów.
Uważasz siebie za patriotę?
Oczywiście.
A jak rozumiesz pojęcie patriotyzmu?
Jako dbanie obywateli o nasze wspólne dobro – niezależnie od płci, orientacji seksualnej, koloru skóry czy światopoglądu, ale także dbanie o ekologię, pielęgnowanie idei demokracji i równości.
Przyszłość zapewne wiążesz z działalnością aktywistyczną.
Nie chciałbym z tego zrezygnować, bo to sprawia, że z dnia na dzień przybywa mi wiary w to, że można zmieniać świat, ale zawodowo chciałbym iść w kierunku prawa, konkretnie myślę o specjalizacji adwokackiej. Według mnie, te dwa zajęcia mogą się bardzo dobrze uzupełniać. Niewykluczone również, że zostanę posłem – bo i w tym zawodzie widzę możliwość dokonywania zmian.
W jakim kraju chciałbyś żyć?
W kraju, gdzie ludzie wzajemnie się szanują i gdzie szanowane są ich prawa przez władzę. Chciałabym również, abyśmy wspólnie lepiej dbali o zwierzęta.
Mówisz, że jest wiele powodów do frustracji. To znaczy, że mógłbyś wyjechać z kraju?
Przyznam, że kiedyś o tym myślałem, ale teraz mam zbyt silne poczucie, że chcę coś zmienić, aby żyło się tutaj lepiej. Nie mogę tego robić na odległość.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl