Oskar i pani Róża (recenzja)
„Oskar i pani Róża” to francuski film nakręcony na podstawie książki Erica Emmanuela Schmitta pod tym samym tytułem. Książka mimo swej niewielkiej objętości okazała się bestsellerem, a czytelnicy pisali o niej wiele dobrego.
Czy film również im się spodoba?
O czym opowiada? O wspaniałej przyjaźni dziesięcioletniego chłopca i uciekającej przed emocjami, nieco oschłej i opryskliwej sprzedawczyni pizzy. Co w tym ciekawego? Może to, że chłopiec umiera na raka?
Może to, że kobieta ma na imię Róża, nosi różowy kostium i podobno była zapaśniczką? A może najciekawsze jest to, czy Oskarowi uda się w 12 dni poznać smak życia? Czy dowie się, czym jest pierwsza miłość, nieśmiałość, odwaga?
Czy pozna uczucie troski i spełnienia? Czy odkryje, czym jest odpowiedzialność i jaka jest różnica między szczęściem dwudziesto- a sześćdziesięciolatka? Ciekawe jest, czy pani Róża odkryje, jak wiele znaczy miłość, współczucie, pomoc innym?
Czy rodzice przestaną uciekać przed rakiem, by móc przestać uciekać przed ukochanym synem? Jaką rolę odegrają w tej historii kolorowe koperty, balony i papeteria?
Jak minie ostatnie12 dni życia Oskara?
Nie lubię takich historii. Ani w literaturze, ani w kinie. Unikam ich jak ognia. Mam, jak pani Róża – szpital i chorych omijam tak szerokim łukiem, jak tylko się da. Takie historie uwalniają moje demony, które później długo mnie dręczą. Sprawiają, że przerażenie budzi mnie w środku nocy i podsuwa wizje dzieci, moich dzieci, którym dzieje się krzywda.
Dlatego do tej pory nie sięgnęłam po literacki pierwowzór tego filmu. Chyba jednak będę musiała to szybko nadrobić. Takie filmy, jak „Oskar i pani Róża” to piękne obrazy. Pełne emocji, często bardzo trudnych, ale przecież gdyby były inne, to nie mielibyśmy z nimi problemu. Nie powinno się przed nimi uciekać.
„Oskar i pani Róża” to film o oswajaniu najgorszego lęku, lęku przed śmiercią. To przestroga dla rodziców, przypomnienie, jak ważne jest wsparcie, bliskość, szczerość, nadzieja i miłość. To mądre kino, w którym, jak w życiu: łzy i smutek mieszają się uśmiechem.
Film wart obejrzenia ze względu na swą treść, nawet jeżeli w niektórych momentach nie przypadnie nam do gustu jego „forma”.